- Wyniki wyborów w USA zapoczątkują zmiany w polityce, których skutki odbiją się echem w światowej gospodarce - mówi Seth Carpenter, cytowany w raporcie banku "2025 Global Economic Outlook".
- Silniki wzrostu zmieniają się w USA, gdzie spodziewamy się spowolnienia gospodarki w 2025 roku, a jeszcze większego w 2026 roku, gdy wprowadzone zostaną nowe taryfy i ograniczenia imigracyjne. Globalnie przewidujemy wzrost na poziomie około 3 proc. w 2025 roku i 2,9 proc. w 2026 roku, przy czym inwestorzy prawdopodobnie będą musieli stawić czoła rosnącej niepewności i regionalnym dysproporcjom - dodaje.Reklama
Gospodarka USA wjedzie w 2025 rok z solidną tegoroczną prędkością i hamować będzie stopniowo. Dlatego Morgan Stanley nie zmienił zasadniczo prognozy bazowej dla USA z połowy roku i przewiduje w roku 2025 wzrost o 2,1 proc. To tempo utrzyma się najprawdopodobniej w I połowie roku, ale potem ryzyko wynikające z polityki gospodarczej będzie wzrastać. Stopniowe spowolnienie powinno obniżyć tempo wzrostu w USA do 1,6 proc. w 2026 roku. Raport podkreśla, ze to znacznie poniżej potencjału amerykańskiej gospodarki.
Wzrost w USA będzie napędzany przez silne wydatki konsumpcyjne, ale do głosu będą dochodzić nowe czynniki. Impuls fiskalny, który pomógł gospodarce po pandemii - słabnie. Zwycięstwo Republikanów w obu izbach Kongresu prawdopodobnie doprowadzi do przedłużenia ustawy o obniżkach podatków i tworzeniu miejsc pracy z 2017 roku, której postanowienia miały wygasnąć w 2026 roku. To jednak nie dostarczy gospodarce dodatkowego "paliwa fiskalnego", ponieważ spowoduje utrzymanie status quo.
W jaki sposób gospodarka będzie zwalniać?
Co w takim razie będzie się działo dalej? Oczekiwania agresywnej polityki handlowej w związku ze zmianą władzy prawdopodobnie wpłyną na popyt konsumencki w miarę upływu czasu. Wpływ ceł nałożonych na towary importowane, jak ubrania, samochody, stal, zacznie odzwierciedlać się w cenach realnych płaconych przez konsumentów - przewiduje główny ekonomista Morgan Stanley.
- (...) pierwsza runda taryf nowej administracji będzie dotyczyć głównie importu z Chin, a następnie stopniowej ekspansji na towary z innych państw - mówi Seth Carpenter.
- Ponieważ ten wzrost kosztów dla sprzedawców jest przerzucany na konsumentów w postaci wyższych cen, widzimy, iż inflacja ponownie wzrośnie w drugiej połowie 2025 roku, co spowoduje spadek wydatków konsumentów, a co za tym idzie produkcji i zatrudnienia. Spowolnienie wzrostu stanie się widoczne w 2026 roku - dodaje.
Zmiany w polityce imigracyjnej również wpłyną na wzrost gospodarczy począwszy od drugiej połowy 2025 roku i w 2026 roku. w tej chwili w amerykańskiej gospodarce wysoki poziom imigracji umożliwia szybszy wzrost zatrudnienia bez nadmiernej presji inflacyjnej. Oczekiwane nowe ograniczenia imigracyjne stwarzają możliwość wystąpienia odwrotnego efektu.
Ekonomiści Morgan Stanley przewidują, iż taryfy mogą spowolnić aktywność gospodarczą z opóźnieniem wynoszącym dwa lub trzy kwartały. Dlatego taryfy mogą wpłynąć na spowolnienie wzrostu gospodarczego USA pod koniec 2025 roku i w 2026 roku. Natomiast ograniczenia imigracji będą miały negatywny wpływ na wzrost już w II połowie 2025 roku.
Rozbieżne ścieżki inflacji i reakcje banków centralnych
Dla Europy Morgan Stanley przewiduje tempo wzrostu ok. 1 proc. z zastrzeżeniem, iż zakłócenia w światowym handlu mogą wpłynąć na jego obniżenie. Chiny będą przez cały czas walczyć z deflacją, gdyż amerykańskie cła stanowią ryzyko dla nadmiernie przeinwestowanego sektora produkcyjnego. Konsumpcja wewnętrzna i bodźce fiskalne rządu mogą okazać się niewystarczające dla utrzymania szybszego tempa wzrostu.
Inflacja, która przez ostatnie lata była największym problemem globalnej gospodarki, przez cały czas się normalizuje. Postępy dezinflacji mogą jednak spowolnić, choć będzie to wyglądało różnie w różnych krajach. W USA inflacja może odbić pod koniec 2025 roku z powodu wyższych cen spowodowanych cłami i wyższych kosztów pracy wynikających z nowej polityki imigracyjnej. W 2026 roku powinna jednak znowu się obniżać wraz ze spowolnieniem wzrostu. W strefie euro i w Wielkiej Brytanii inflacja powinna stopniowo spadać, zwłaszcza jeżeli wzrost gospodarczy będzie słaby.
W Japonii deflacja była dominującym problemem ekonomicznym od kilku dekad. Teraz płace rosną, inflacja będzie się utrzymywać na poziomie ok. 2 proc., ale w 2026 roku może spaść nieznacznie poniżej celu Banku Japonii wynoszącego 2 proc. Ekonomiści Morgan Stanley przewidują, iż deflator PKB (wzrost cen w całej gospodarce) w Chinach ledwo powróci do wartości dodatnich, ponieważ nadwyżka podaży pojawi się ponownie z powodu zakłóceń w handlu, a zwłaszcza amerykańskich ceł.
Wobec rozbieżnych ścieżek inflacji na świecie, banki centralne mogą podjąć rozbieżne działania. Fed prawdopodobnie wstrzyma obniżki stóp procentowych do połowy 2025 roku. Europejski Bank Centralny i Bank Anglii mogą kontynuować kolejne cięcia. Bank Japonii podniesie natomiast dwukrotnie w 2025 roku stopy procentowe - przewidują ekonomiści Morgan Stanley.
Jacek Ramotowski