Dane zebrane przez UOKiK wskazują, iż w 2023 r. polskimi pociągami podróżowało ponad 373 mln pasażerów. Mimo dużej liczby działających spółek prawdziwa konkurencja wciąż jest rzadkością - wiele regionów pozostaje obsługiwanych niemal wyłącznie przez lokalnego przewoźnika samorządowego, a na trasach dalekobieżnych dominuje PKP Intercity.
Polska kolej: wielu przewoźników, lider niemal z monopolem
W całym kraju szesnaście przedsiębiorstw oferuje przewozy pasażerskie, jednak UOKiK wyjaśnia, iż prawdziwa konkurencja niemal nie istnieje na polskich torach.
"Przeprowadziliśmy badanie, aby wyjaśnić, dlaczego mimo obecności wielu podmiotów na polskim rynku kolejowym przez cały czas nie mamy realnej konkurencji. Sprawdziliśmy m.in. sposób organizacji przetargów oraz procedurę przyznawania otwartego dostępu" - mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny, cytowany w komunikacie.Reklama
Badanie przeprowadzono wśród 17 polskich i zagranicznych przewoźników kolejowych. Analizą objęto głównie lata 2019-2023.
Kolejowe przewozy pasażerskie w Polsce opierają się w dużej mierze na kontraktach PSC (Public Service Contract), które gwarantują dotowanie kursów nieopłacalnych z perspektywy czysto biznesowej. W efekcie ponad 9/10 przejazdów jest obsługiwanych na zamówienie samorządów lub państwa.
Konkurencja przegrywa z samorządami
Największy udział w łącznej liczbie przewiezionych pasażerów mają w tej chwili POLREGIO, PKP Intercity i Koleje Mazowieckie. Pierwsze miejsce pod względem pasażerokilometrów zajmuje PKP Intercity - operator licznych połączeń dalekobieżnych, który korzysta z państwowych dofinansowań, ale także realizuje przewozy na rynkowych zasadach.
Raport pokazuje, iż trzy wspomniane spółki odpowiadają za około 80 proc. tzw. pracy przewozowej (łączna liczba pasażerów pomnożona przez liczbę przejechanych kilometrów) oraz 75 proc. pracy eksploatacyjnej (łączna liczba kilometrów przejechanych przez tabor).
Jak czytamy w komunikacie, konkurencja na rynku kolejowym w ramach przetargów na usługi publiczne pozostaje ograniczona: przetargi ogłaszane są sporadycznie, a przewoźnicy wskazują na krótki okres między rozstrzygnięciem postępowania a koniecznością rozpoczęcia świadczenia usług. Z kolei konkurencja na rynku wymaga uzyskania decyzji o otwartym dostępie - a te często były rozpatrywane miesiącami.
Te problemy niszczą konkurencję na kolei
Wśród najczęściej zgłaszanych przez przewoźników wyzwań pojawiły się: brak odpowiedniej liczby nowoczesnych pociągów, niejasne lub czasochłonne procedury formalne, a także niewielka motywacja samorządowych spółek do ekspansji poza macierzyste województwo.
UOKiK przyjrzał się także, jak organizowana jest kolej w innych krajach. Hiszpania i Włochy zdecydowanie rygorystyczniej przestrzegają terminów w procedurach przyznawania otwartego dostępu. Często pojawiają się tam precyzyjne wskaźniki, na podstawie których regulator musi podjąć konkretną decyzję. W Niemczech stosuje się również rozwiązanie polegające na automatycznej zgodzie na komercyjne pociągi na najbardziej popularnych trasach, bez konieczności każdorazowego wnioskowania.
Takie są pomysły na konkurencyjność kolei
Analiza UOKiK wskazuje, iż wzrost realnej konkurencji dałby korzyści zarówno pasażerom, jak i zasiedziałym przewoźnikom. W Czechach i Niemczech rozwój usług komercyjnych i starannie organizowane przetargi na przewozy publiczne przełożyły się na większą liczbę połączeń oraz obniżki cen biletów, a ostatecznie na wzrost łącznej liczby pasażerów.
Urząd wymienia konieczne do wykonania działania w naszym kraju, by uzyskać podobny efekt:
wydłużenie czasu w przygotowanie ofert oraz rozpoczęcie świadczenia usług w przetargach,wprowadzenie mierzalnych kryteriów oceny przy procedurach przyznawania otwartego dostępu,podział zlecanych przez organizatorów przewozów na mniejsze pakiety łączące w sobie popularne i mniej rentowne trasy,rygorystyczne respektowanie terminów w postępowaniach administracyjnych,bardziej przejrzyste plany transportowe.
Zdaniem UOKiK pomocne byłoby też rozszerzanie działalności spółek publicznych, które w tej chwili koncentrują się niemal wyłącznie w jednym regionie, co w praktyce ogranicza konkurencję między nimi.