„Klauzule to fikcja”. Marcin Wroński ostrzega: umowa UE–Mercosur uderzy w polskie rolnictwo

2 godzin temu

Debata wokół umowy handlowej UE–Mercosur wchodzi w decydującą fazę, ale – jak alarmuje Marcin Wroński ze Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona – prawdziwa stawka tej gry jest skrzętnie ukrywana za hasłami o klauzulach ochronnych. W jego ocenie to nie tarcza dla rolników, ale polityczna zasłona dymna, która ma umożliwić szybkie podpisanie porozumienia.

„Klauzule to fikcja”. Marcin Wroński ostrzega: umowa UE–Mercosur uderzy w polskie rolnictwo

„Klauzule nie ochronią polskiego rolnictwa”

Zdaniem Wrońskiego istnieje realne ryzyko, iż zaraz po przegłosowaniu klauzul bezpieczeństwa w Parlamencie Europejskim dojdzie do uroczystego podpisania umowy.

„Istnieją realne obawy, iż gdy Parlament Europejski przegłosuje tzw. klauzule bezpieczeństwa, to Ursula von der Leyen uroczyście podpisze i ratyfikuje umowę UE–Mercosur już choćby 20 grudnia”.

To – jak podkreśla – oznaczałoby faktyczne zamknięcie drogi do jej zablokowania.

Zmiana narracji w Polsce. „Nabrali wody w usta”

Szczególnie krytycznie Wroński ocenia postawę polskich władz i części europosłów, którzy – jego zdaniem – porzucili temat realnej blokady umowy.

„Widzimy, iż przedstawiciele ministerstwa rolnictwa i europoseł Krzysztof Hetman nabrali wody w usta i nie mówią już o znalezieniu mniejszości blokującej umowę, której tak naprawdę nigdy nie szukali, a zaczęli wychwalać klauzule ochronne”.

W jego ocenie jedynym krajem, który faktycznie próbował zbudować mniejszość blokującą, była Francja, podczas gdy w Polsce mieliśmy do czynienia wyłącznie z działaniami pozorowanymi.

Mechanizm, którego nie da się uruchomić

Najmocniejszy zarzut dotyczy praktycznej niewykonalności klauzul ochronnych. Choć w przekazie politycznym mają one rzekomo zabezpieczać interesy rolników, rzeczywistość wygląda inaczej.

„Według przekazu polityków obozu rządzącego mechanizmy ochronne mają zabezpieczyć interesy polskich rolników – jest to nieprawda i manipulacja”.

Dlaczego? Bo uruchomienie procedury ochronnej wymagałoby wniosku grupy państw reprezentujących co najmniej 50 proc. łącznej produkcji w UE.

„W praktyce to wręcz niewykonalne”.

„Nie ma ani jednej branży, która by zyskała”

Wroński zwraca uwagę na jeszcze jeden, często pomijany fakt: brak realnych korzyści dla polskiego rolnictwa.

„W żadnym raporcie odnośnie skutków umowy handlowej z krajami Mercosur nie ma wymienionej żadnej gałęzi produkcji rolnej w Polsce, która mogłaby na tej umowie zyskać”.

To oznacza, iż ryzyko ponoszą konkretne sektory – wołowina, drób, cukier, etanol – bez jakiejkolwiek rekompensaty w postaci nowych szans rynkowych.

Rekompensaty jako „zmiękczanie likwidacji”

Zdaniem przedstawiciela Samoobrony mechanizmy ochronne i rekompensaty mają jeden cel: rozłożyć w czasie likwidację branż, by ograniczyć skalę protestów.

„Patrząc na dotychczasowe decyzje Unii Europejskiej, rekompensaty czy mechanizmy ochronne mają na celu tylko jedno – rozłożyć w czasie likwidację danej branży, by odbyła się przy jak najmniejszym proteście społecznym”.

Jak dodaje, rekompensaty zawsze są czasowe, a gdy presja społeczna słabnie – zostają zlikwidowane.

„Martwe zapisy na papierze”

Wroński porównuje klauzule ochronne do dobrze znanego rolnikom przykładu interwencyjnego skupu pszenicy w UE.

„Mechanizmy ochronne do umowy UE–Mercosur to martwe zapisy. Można je porównać do interwencyjnego skupu pszenicy, który powinien być uruchamiany przy cenie poniżej 101 euro. Mechanizm jest, ale martwy – bo takiej ceny nie było od ponad 20 lat i nigdy już nie będzie”.

Jego zdaniem dokładnie tak samo skończą klauzule do Mercosuru – będą istniały formalnie, ale nigdy realnie nie zadziałają.

Francuscy rolnicy mają dość. Obornik pod urzędami, starcia z policją

Ostrzeżenie przed politycznym faktem dokonanym

Komentarz Marcina Wrońskiego to ostre ostrzeżenie przed zaakceptowaniem narracji o „bezpiecznej umowie”. W jego ocenie klauzule nie są tarczą, ale kluczem do szybkiej ratyfikacji porozumienia, które uderzy w podstawy polskiego rolnictwa.

„Żadne klauzule nie ochronią polskiego rolnictwa. Mogą co najwyżej lekko opóźnić jego upadek – a i to jest wątpliwe”.

Dla rolników to sygnał alarmowy: decyzje zapadają teraz, a skutki będą odczuwalne przez lata.

Idź do oryginalnego materiału