Podobnie jak Los Angeles, Warszawa kryje pod sobą szczątki rozebranych linii kolejowych. Legenda miejska mówi, iż w Los Angeles o ich rozebraniu zadecydował spisek firm motoryzacyjnych.
Według mojego skromnego riserczu to nieprawda, podobnie jak polska skłonność do oskarżania o to PRL. Przeczy temu choćby to, iż rozbiórka linii kolejowych ruszyła w Warszawie już w latach 30.
Ledwie je zbudowano, to już je rozbierano. Istniejącą kiedyś stację Warszawa – Belweder (to dziś brzmi tak szokująco, iż lubość sprawia mi samo napisanie tej nazwy) skasowano na przykład w 1935 – co było wyrokiem śmierci na kolej grójecką.
Gdyby istniała do dzisiaj, czy redaktor Warzecha jechałby samochodem z Piaseczna na Centralny? Zabawnie jest fantazjować o alternatywnej Warszawie, w której dalej istnieją te wszystkie połączenia.
Szczególnie ciepłe miejsce w moim sercu zajmuje oczywiście kolej młocińska. Przez bardzo krótki czas łączyła Dworzec Gdański z Palmirami, pełna trasa podobno trwała 27 minut.
Wyobrażacie sobie, jak wspaniale jeździłoby się nią z Łomianek do metra? Gdyby tak wszyscy mieszkańcy suburbiów wsiadali do pociągu zamiast do samochodów, zniknęłyby wieczne korki na DK7…
Tutaj rzeczywistość robi reality check fantazjom o alternatywnej rzeczywistości. DK7 w Łomiankach biegnie właśnie szlakiem dawnej kolei młocińskiej (i nieprzypadkowo nazywa się ulicą Kolejową).
Dwa pozostałe odcinki w Łomiankach to ulice Lutza i Stary Tor. Ten ostatni uległ niedawno kolejnemu skróceniu przy okazji budowy hipermarketu Auchan.
Nim go zbudowano, widoczne było nieuporządkowane klepisko będące śladem po stacji Buraków-Pancerz. Rozstawiali się tu sezonowi kupcy, latem z napojami w cenach hurtowych, zimą z choinkami.
Na północ od Lutza nasyp po starym torze staje się rowerowym szlakiem turystycznym. Fragment widać na zdjęciu. Nie polecam tego szlaku, bo jak jest sucho – problem z piachem, jak jest mokro – z błotem.
Na południe od łomiankowskiej ulicy Stary Tor przez pewien czas można jechać starym nasypem przez dosyć syfiasty i zaniedbany las, który chyba choćby nie ma oficjalnej nazwy (?) – wciśnięty między Las Młociński a Komunalny Cmentarz Północny i Puszczę Kampinoską.
Zaliczymy tam romantyczny mostek na kanale młocińskim, a potem dojedziemy do w zasadzie warszawskiej, ale przez cały czas mocno peryferyjnej ulicy Balaton. Dalej na południe odtworzenie pierwotnej trasy dawnej kolei robi się trudne.
Wiadomo, iż biegła wzdłuż Marymonckiej, ale nie zachowały się już ślady, które można zobaczyć dzisiaj. Kolej obchodziła od tyłu Halę Marymoncką i zdaje się, iż niektóre do dzisiaj dziwnie wyglądające parcele przy Włościańskiej są pozostałościami po bocznicach.
Kolej uruchomiono w 1924, a zaraz potem zbankrutowała. Przewozy towarowe trwały do 1939. Później podobno rozebrali ją Niemcy, ale kiedy? Brak źródeł.
Kolej młocińska od początku była złym pomysłem. Idea była taka, iż wzdłuż tej linii wyrosną miasta-ogrody takie jak wzdłuż kolei otwockiej czy milanowskiej.
Stety lub niestety, na północy w okresie międzywojennym konkurencją dla planowanych miast-ogrodów typu Dąbrowa Leśna była nadpodaż atrakcyjnych gruntów dla deweloperów na Bielanach i Żoliborzu. Po co się tłuc z Łomianek, jeżeli można było w podobnej cenie kupić willę na Cegłowskiej?
Wille na Starych Bielanach zawsze były dla mnie przedmiotem głębokiej zawiści. Chodziłem tam do szkoły, więc miałem znajomych, którzy w takich mieszkali.
Tak się składa, była to solidarnościowa inteligencja, prześladowana przez reżim. Komuchy mieszkały na blokach, jak ja. Oczywiście, nie uogólniam tego na cały kraj, po prostu piszę, jak to wyglądało u mnie na dzielni.
Uogólnię za to prywatną teorię dotyczącą rozbiórki kolei. Sądzę, iż zaczęła ją sama ludność okoliczna, potrzebująca zaraz po 1939 wszystkiego, czym się dało naprawić domy uszkodzone po bombardowaniach i oblężeniu.
Mam na to anegdotyczne źródło w postaci relacji znajomego, który robił kapitalny remont jednej z tych willi. Okazało się, iż szyny kolejowe zastępowały belki stropowe.
Dawny tor widnieje na niektórych powojennych mapach, ale warszawski odcinek kolei młocińskiej uległ ostatecznemu zniszczeniu pół wieku temu podczas budowy ulicy Broniewskiego i osiedla Sady Żoliborskie. Tam już nie ma żadnego śladu.
Dziś wraca idea szynowego połączenia pętli Młociny z lotniskiem w Modlinie (via Łomianki), ale to będzie musiała być zupełnie nowa inwestycja, spełniająca współczesne wymogi środowiskowe, prawdopodobnie idąca trochę inną trasą. I super, i otake Polske.