Gigant żeglugowy Maersk ostrzegł przed opóźnieniem dostaw morskich. Wszystko z powodu sztormu, jaki nawiedził wybrzeże południowej Afryki, wokół którego pływają statki omijające Kanał Sueski i tereny na Morzu Czerwonym. To już kolejne uderzenie w światową żeglugę.
Maersk ostrzegł przed opóźnieniem dostaw
Nasilający się chłodny front przyniósł ze sobą silne wiatry, deszcz oraz potężny sztorm, który zagraża infrastrukturze wybrzeża. Południowoafrykański Serwis Meteorologiczny prognozuje, iż złe warunki pogodowe będą się utrzymywać przez najbliższe dni. Maersk ostrzegł przed opóźnieniem dostaw i zaznaczył, iż statki przepływające w okolicy wybrzeża RPA będą zmuszone do zmiany kursu.
Wzrost liczby statków korzystających z tej trasy wynika z faktu unikania przez armatorów trasy przez Kanał Sueski. Przypomnijmy, iż od wielu miesięcy jednostki korzystające z krótszej trasy przez Morze Czerwone są celem ataków jemeńskich rebeliantów Huti. Trasa wokół południowej Afryki jest dłuższa i kosztowniejsza, ale bezpieczniejsza. Problemy najbardziej dotykają transport kontenerowy, a wokół Przylądka Dobrej Nadziei żegluje w tej chwili niemal 700 statków.
Orange level 6 warning: Storm Surge
Affected area: Western Cape
Valid from the 7th to the 8th of July 2024, from 01:00 until 00:00 SAST#saws#weatheroutlook#southafricanweather
pic.twitter.com/3WXV3Fh6nU
— SA Weather Service (@SAWeatherServic) July 7, 2024
Wichury dały się we znaki także samym mieszkańcom RPA. Z powodu silnych wiatrów zniszczonych zostało prawie 1000 domów w stołecznych slumsach. Władze i organizacje pomocowe alarmują, iż przed miastem tydzień naprawdę ekstremalnych warunków pogodowych, w tym ulewne deszcze, silne wiatry, powodzie i możliwe osunięcia ziemi.
Południowoafrykańskie władze meteorologiczne ostrzegają, iż kolejne burzowe fronty będą uderzać w Kapsztad i okoliczne obszary co najmniej do piątku, przynosząc intensywne opady deszczu i silne wiatry. Władze miasta apelują do mieszkańców, aby unikali plaż i wybrzeża ze względu na wysokie fale.
Armatorzy omijają trasę
Rebelianci Huti postrzegają siebie jako część „osi oporu” przeciwko Izraelowi, USA i Zachodowi. Od listopada rebelianci stale przeprowadzają ataki na statki, które według nich są powiązane z Izraelem. Rebelianci mijają się jednak z prawdą, a ich celem może być dowolna jednostka pływająca po okolicy.
Ataki Huti na statki handlowe skłoniły wiele firm żeglugowych do omijania tego szlaku wodnego, przez który przechodzi około 12% światowego handlu morskiego. Działania te, choć motywowane politycznie, mają realne konsekwencje dla międzynarodowej żeglugi i bezpieczeństwa załóg. Coraz więcej statków, zamiast korzystać z Kanału Sueskiego, wybiera dłuższą trasę wokół kontynentu afrykańskiego. Sandra Baniak, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich, podkreśla, iż wybór alternatywnej trasy wokół Przylądka Dobrej Nadziei wydłuża czas transportu, co z kolei przekłada się na wzrost cen importowanych produktów i surowców energetycznych.
Większość armatorów, zarówno statków kontenerowych, jak i tankowców, spodziewa się, iż ta sytuacja będzie trwała dłużej. W związku z atakami Huti i tym, iż statki musiały być przekierowywane wokół Przylądka Dobrej Nadziei, wzrastały stawki kontenerów i frachtu morskiego i to też w pewien sposób miało przełożenie na wzrost stawek cen produktów finalnych. Niemniej większość przedsiębiorców decyduje się na zamawianie większej ilości towarów w ramach przechodzenia na model „just in case”, co powoduje, iż nie jest to aż tak bardzo odczuwalne dla konsumentów – zaznacza analityczka OSW.
Yemen's Houthi shelling, which began in the Red Sea, one of the world's most important waterways, following Israel's attack on the Gaza Strip, led to changes in routes to the Cape of Good Hope.
According to experts, if the war in Gaza lasts 1 year, consumer prices around the… pic.twitter.com/VcsnKyn4nS
— S p r i n t e r F a m i l y (@SprinterFamily) April 11, 2024
Kim są Huti?
Huti to polityczno-militarny ruch działający głównie w północno-zachodniej części Jemenu, składający się z plemion zajdyckich, wyznających odłam szyizmu. Choć rebeliancki stanowią mniejszość religijną, mają znaczący wpływ na lokalną politykę. Huti coraz częściej uznawani są za organizację terrorystyczną, także przez kraje muzułmańskie.
Oprócz ataków rakietowych, międzynarodowa społeczność zarzuca Huti także przeprowadzanie ataków pirackich, przede wszystkim w rejonie Morza Czerwonego, Zatoki Adeńskiej oraz u wybrzeży Rogu Afryki. Oni sami definiują się jako organizacja antysyjonistyczna, antysemicka oraz antyamerykańska.
Szkolenie bojowników Huti symulujące szturm na izraelskie miasto Dimon, gdzie znajduje się główny ośrodek nuklearny kraju. pic.twitter.com/kxCmh8dEE3
— WarNewsPL (@WarNewsPL1) March 10, 2024
Rebelianci Huti twierdzą, iż ich ataki na statki na Morzu Czerwonym to wyraz solidarności z Palestyńczykami i Hamasem, islamską grupą kontrolującą Strefę Gazy, w ich wojnie przeciwko Izraelowi. Rebelianci twierdzą, iż atakują jedynie statki związane z Izraelem, Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią, jednak nie jest to prawdą. Zapewnili, iż łaskawie rozważą zakończenie ataków rakietowych na międzynarodową żeglugę w Morzu Czerwonym, ale tylko wtedy, gdy Izrael wycofa się ze Strefy Gazy.
Najpierw ataki Huti a teraz to! Somalijscy piraci powrócili i znów atakują statki
Znajdziesz nas w Google News