Program „Pierwsze Klucze”, który ma ułatwić Polakom zakup pierwszego mieszkania lub domu, znów przechodzi modyfikacje. Rząd wprowadza kolejne zmiany, by dostosować go do realiów rynkowych i zwiększyć dostępność wsparcia dla młodych rodzin oraz osób bez własnego lokum.
Najnowsze zmiany w „Pierwszych Kluczach” dotyczą głównie zasad przyznawania dopłat do kredytów hipotecznych. Jednym z kluczowych punktów jest podniesienie limitu wieku dla beneficjentów – teraz o wsparcie mogą ubiegać się osoby do 40. roku życia, a nie jak wcześniej do 35 lat. To odpowiedź na sygnały od młodych ludzi, którzy coraz później decydują się na zakup nieruchomości, często z powodu dłuższej edukacji czy budowania stabilności finansowej.
Zmodyfikowano także kryteria dochodowe. Wprowadzono bardziej elastyczne progi, które uwzględniają regionalne różnice w zarobkach – mieszkańcy mniejszych miejscowości, gdzie pensje są niższe, zyskają łatwiejszy dostęp do programu. Jednocześnie podniesiono maksymalną kwotę kredytu objętego dopłatą, co ma umożliwić zakup mieszkań w większych miastach, gdzie ceny nieruchomości są wyższe. Jednak w zamian za te ułatwienia rząd zaostrzył wymagania dotyczące wkładu własnego – teraz minimalny próg wynosi 15 procent, zamiast dotychczasowych 10 procent.
Jakie korzyści dla kredytobiorców?
Dzięki dopłatom państwo przez первые lata spłaty kredytu pokrywa część odsetek, co znacząco obniża miesięczne raty. W praktyce oznacza to, iż młodzi ludzie mogą pozwolić sobie na większy metraż lub lepszą lokalizację, niż gdyby finansowali zakup wyłącznie z własnych środków. Na przykład rodzina z jednym dzieckiem, kupująca mieszkanie za 400 tysięcy złotych, może zaoszczędzić choćby kilkaset złotych miesięcznie w początkowym okresie spłaty. To realne wsparcie, które ma zachęcić do zakładania rodzin i stabilizacji życiowej.
Program zakłada też preferencje dla rodzin wielodzietnych – im więcej dzieci, tym wyższa dopłata. Wprowadzono również możliwość łączenia „Pierwszych Kluczy” z innymi formami wsparcia, jak np. programem mieszkaniowym dla młodych rodziców, co zwiększa szanse na zakup wymarzonego lokum. W efekcie beneficjenci zyskują większą elastyczność w planowaniu swojej przyszłości.
Nie obyło się bez krytyki. Eksperci zwracają uwagę, iż podniesienie wymaganego wkładu własnego może wykluczyć z programu osoby o najniższych dochodach, które i tak mają problem z uzbieraniem oszczędności. Z drugiej strony banki chwalą zmiany, argumentując, iż wyższy wkład zmniejsza ryzyko kredytowe i stabilizuje rynek. W dużych miastach, takich jak Warszawa czy Kraków, gdzie ceny mieszkań szybują w górę, choćby z dopłatami zakup nieruchomości pozostaje wyzwaniem dla wielu młodych ludzi.
Rzeczpospolita / Mateusz Gibała
Specustawa LexDeweloper zawodzi. Miała odblokować mieszkalnictwo, ale przynosi więcej chaosu niż mieszkań