Kombajn do jabłek przemysłowych na Ursusie C-330M [Video]

4 godzin temu

Kombajn do jabłek przemysłowych własnej konstrukcji

Natrafiliśmy na nietypowe urządzenie. Konstrukcja łączy ciągnik Ursus C-330M i kombajn do zbioru jabłek przemysłowych. Całość została w całości skonstruowana przez pana Łukasza Ossowskiego, który od wielu lat nie zajmuje się sadownictwem. Dlatego dziś sprzedaje swoje „dziecko”.

Pierwszy prototyp powstał już 12 lat temu. Chodziło przede wszystkim o ograniczenie nakładów wydawanych na pracę. Zdaniem konstruktora, w niedalekiej przyszłości przetwórcy albo kupią jabłka zbierane mechanicznie, albo w ogóle ich nie kupią. Brakuje rąk do pracy i nawet, gdy na skupach będziemy widzieli 1,50 zł/kg, to zwyczajnie nie znajdziemy pracowników do ich zebrania. Działanie maszyny, o której mówimy, zobaczycie na krótkim filmie od konstruktora:

Dużo pracy i przeróbek

Ciągnika nie musimy wam przedstawiać. Konstruktor jednak zmodyfikował w nim kilka rzeczy, żeby móc umiejscowić taśmę transportującą jabłka z boku silnika, ale żeby równoczesne nie zwiększać szerokości konstrukcji.

W tym celu zamontowano przednią oś od wózka widłowego RAK. Wszystko, co widzicie na zdjęciach „na około” ciągnika jest samodzielniej konstrukcji. Maszyną możemy zbierać jabłka przemysłowe zarówno w skrzyniopalety i w big-bagi. Szerokość agregatu zbierającego jabłka wynosi 1,35 metra. Do tego mamy ramiona podgarniające owoce.

Maksymalna wydajność jest trudna do oszacowania. Nasz rozmówca wyjaśnia, iż pewnego dnia zebrał nią 42 tony, jednak przez większość dnia maszyna stała nieużywana. W uzyskaniu wysokiej wydajności kluczowa jest logistyka dostaw pustych i odbioru pełnych opakowań. Tak samo jest w przypadku nowych, seryjnie produkowanych maszyn.

Produkcja seryjna?

Projekt nie będzie już rozwijany, ponieważ bohater tej historii pracuje zawodowo w innej branży. Pytamy pana Łukasza, czy możliwa byłaby seryjna produkcja takiego osprzętu do każdego Ursusa C-330. Teoretycznie wiele rzeczy jest możliwych… Jednak w tym wypadku musimy mieć na uwadze, iż wówczas taki traktor po przeróbkach byłby używany wyłącznie razem z kombajnem. Ewentualny demontaż przeróbek przedniej osi zająłby wiele godzin. Dziś koszty takiej konstrukcji podnoszą przede wszystkim wysokie ceny „trzydziestek” z drugiej ręki oraz ceny stali i części, które są znacznie wyższe niż przed dekadą.

Idź do oryginalnego materiału