Zgodnie z prawem, długi podlegają dziedziczeniu, a obarczeni nimi zostają spadkobiercy. W przypadku kobiety z Białegostoku, która nie miała rodziny i bliskich zadłużenie przeszło jednak na miasto. Obciążenie okazało się bardzo duże.
Komornik zajął konto Białegostoku
Urzędnicy przez cały czas liczą, jakie jest łączne zadłużenie jednej ze zmarłych mieszkanek Białegostoku. Jak informuje TVN24, to nie przeszkodziło jednak komornikowi w wejściu na konto urzędu. Zajętych miało zostać 472 tys. złotych. Reklama
"Dłużniczka miała wiele różnych zobowiązań, zmarła, jednak nie miała żadnych bliskich i krewnych, a zgodnie z prawem w takiej sytuacji wszystko spływa na to miejsce, w którym ostatnio mieszkała. Tym miejscem był Białystok i dlatego te wszystkie zobowiązania z całym dobrodziejstwem inwentarza trafiły właśnie do urzędu", czytamy w relacji TVN24.
W myśl Kodeksu cywilnego, w przypadku braku osób uprawnionych do dziedziczenia zarówno aktywa, jak i długi zmarłego przechodzą na gminę. Choć sprawa nie jest oczywista, a urzędnicy mają wątpliwości, czy komornik miał prawo zająć konto miasta, to faktem jest, iż pieniądze zostały zablokowane, a Białystok musi uwzględnić to w planie finansowym.
Za długi zmarłej zapłacą wszyscy mieszkańcy
Wygląda na to, iż długi jednej osoby w tym przypadku spadną na wszystkich mieszkańców. Radni chcą bowiem w ramach rezerwy zabezpieczyć w budżecie miasta środki na spłatę zadłużenia, by ochronić stabilność finansową miasta.
Komornik, który dokonał zajęcia, przekonuje, iż działał na podstawie orzeczenia sądu, a miasto na zawiadomienie w tej sprawie zareagowało skargą. Sąd jednak ją oddalił. Ratusz Białegostoku jest jednak przekonany, iż te pieniądze ostatecznie wrócą do niego w formie dochodów miasta. realizowane są jednak konsultacji z prawnikami, by dowiedzieć się, czy będzie musiało spłacać cały dług zmarłej.