Pogoda nie przestaje nas negatywnie zaskakiwać. choćby końcówka października może przynieść burze, i to z gradem. Wczoraj radary pogodowe nad Polską zanotowały setki wyładowań, a sadownicy zgłaszali lokalne gradobicia. Trudno wyobrazić sobie, iż na „ostatniej prostej” gradziny mogą jeszcze uszkodzić część zbiorów późnych odmian, ale przy zmianach klimatu, które obserwujemy, nie można tego wykluczyć.
Wczoraj grad spadł lokalnie w zagłębiu grójeckim, zwłaszcza na wschód od Białej Rawskiej – m.in. w miejscowości Józefów. Opad rozpoczął się około godziny 15.00 i trwał zaledwie dziesięć minut, ale był na tyle intensywny, iż zdążył wyrządzić szkody. W gospodarstwie pani Mirosławy, która wykonała załączone zdjęcia, grad uszkodził niezerwane jeszcze owoce Idareda i Alwy.
Przez chwilę grad padał również w okolicach Opola Lubelskiego. Tam opad był jednak krótki, a gradziny na tyle małe, iż nie zdołały uszkodzić owoców. Samo wystąpienie zjawiska o tej porze roku jest jednak warte odnotowania.
W kilku rejonach Polski słychać było wczoraj także grzmoty. Pioruny uderzały w czworokącie Grójec – Łuków – Dęblin – Białobrzegi – Grójec. Największa komórka burzowa przeszła od północnej części województwa łódzkiego do północnej części województwa mazowieckiego. Zagrzmiało również w okolicach Częstochowy.

3 godzin temu















