Krajowy przemysł odbudowuje się wolno przy słabym silniku eksportowym

20 godzin temu

Krajowa produkcja przemysłowa spadła głębiej w lutym br. niż zakładał konsensus. Zdaniem ekonomistów, polski przemysł odbudowuje się powoli przy słabym popycie zagranicznym.

Jak podał dziś Główny Urząd Statystyczny (GUS), produkcja sprzedana przedsiębiorstw przemysłowych spadła o 2% r/r w lutym 2025 r. wobec spadku o 1% r/r w styczniu. W ujęciu miesięcznym spadła o 0,4%. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym, w lutym br. produkcja sprzedana przemysłu ukształtowała się na poziomie o 0,1% wyższym niż w analogicznym miesiącu ub. roku i o 0,2% niższym niż w styczniu br.

Konsensus rynkowy to spadek produkcji przemysłowej w ujęciu rocznym o 1,2%.

Zdaniem ekonomistów Banku Pekao, dane za luty nie zmieniają perspektywy wzrostu produkcji przemysłowej w tym roku, gdyż nastąpi ożywienie inwestycyjne i odbicie popytu zagranicznego, co spowoduje „wyrwanie produkcji z wieloletniej stagnacji”.

Jednocześnie ekonomiści ING Banku Śląskiego oceniają, nastąpi poprawa popytu wewnętrznego w br. (konsumpcja i inwestycje publiczne), „przy jednym motorze wciąż słabym (eksporcie), a cykliczne odbicie polskiego przemysłu będzie wolne”.

Ekonomiści PKO Banku Polskiego ocenili, iż „krajowy przemysł przez cały czas znajduje się w letargu, a barierami dla odbicia są słabość popytu zagranicznego (szczególnie z Niemiec) i mocny złoty osłabiający opłacalność eksportu”.

Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków:

„W lutym sektory odzwierciedlające stan popytu wewnętrznego nie były w stanie wydźwignąć łącznej produkcji na plus, co pokazuje wskaźnik odsezonowany produkcji, który zanotował spadek -0,2%m/m SA wobec wzrostu o 0,5%m/m w styczniu. Na razie wciąż naśladujemy stagnacyjne trendy w przemyśle Czech i Niemiec, dlatego tak istotny jest impuls fiskalny z Berlina, ale on przyniesie większą poprawę polskiego eksportu i produkcji dopiero w 2026” – ekonomiści ING BSK

„Wzrosty produkcji w takich branżach jak farmaceutyki, czy produkcja metali to prawdopodobnie pokłosie tego, iż przedsiębiorcy z USA oraz Unii Europejskiej zaczęli zachowywać się pragmatycznie i robili dużo większe zapasy, żeby wyprzedzić podwyższone cła. Zapowiada się więc dość ciężki rok dla przemysłu” – ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka

„Utrzymująca się słabość sektora przemysłowego, obok „przytłumionego” rynku pracy, może być dla RPP coraz silniejszym argumentem za obniżkami stóp procentowych. prawdopodobnie jednak nie dojdzie do nich, zanim Rada nie upewni się iż zaczęła hamować inflacja. Pierwszym możliwym terminem cięcia kosztu pieniądza w Polsce może być lipiec, przy okazji publikacji nowej projekcji inflacji przez NBP” – główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek

Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów in extenso:

„W lutym sektory produkcji zorientowane na rynek wewnętrzny nie były w stanie wygenerować wzrostu produkcji odsezonowanej, która spadła 0,2%m/m. W lutym produkcja przemysłowa spadła 2%r/r (ING -2,5, konsensus -1%) vs -0,9%r/r w styczniu. Za spadkiem stoi różnica w dniach roboczych, ale nie tylko. W globalnym przemyśle widać ożywienie, ale nie w Niemczech i naszym regionie. Wskaźniki PMI odbiły w Polsce i Czechach, pogorszyły się na Węgrzech i w Rumunii. Lutowe dane z Polski i alternatywne wskaźniki aktywności za luty z Niemiec sugerują, iż początek roku nie pokazuje kontynuacji ożywienia widocznego pod koniec 2024 roku i w styczniu. W tym cyklu liczymy na popyt wewnętrzny (konsumpcję i inwestycje publiczne), ale przy jednym motorze wciąż słabym (eksporcie), cykliczne odbicie polskiego przemysłu będzie wolne. W lutym sektory odzwierciedlające stan popytu wewnętrznego nie były w stanie wydźwignąć łącznej produkcji na plus, co pokazuje wskaźnik odsezonowany produkcji, który zanotował spadek -0,2%m/m SA wobec wzrostu o 0,5%m/m w styczniu. Na razie wciąż naśladujemy stagnacyjne trendy w przemyśle Czech i Niemiec, dlatego tak istotny jest impuls fiskalny z Berlina, ale on przyniesie większą poprawę polskiego eksportu i produkcji dopiero w 2026” – ekonomiści ING BSK.

„Słaby początek roku dla sektora przemysłowego. Produkcja w lutym br. ponownie spadła w ujęciu rocznym, głębiej niż w styczniu i więcej od średnich oczekiwań rynkowych. Ma to po części związek z mniejszą liczbą dni roboczych, z wysoką bazą odniesienia z zeszłego roku, ale główna przyczyna pozostaje wciąż ta sama: słabość gospodarki niemieckiej i powiązany z tym spadek zamówień. Najbardziej widoczne jest to w przypadku przemysłu motoryzacyjnego. Negatywnie zaskoczyła także w lutym produkcja budowlano-montażowa, która nie zmieniła się r/r, podczas gdy konsensus rynkowy wskazywał na wzrost o 2.3%r/r. Prawdopodobnie słabość sektora budowlanego wynikała z nieco gorszych warunków atmosferycznych w lutym, nie pozwalających realizować niektórych prac, ale to z kolei oznacza, iż następne miesiące powinny nieść już wyraźną poprawę wyników. Utrzymująca się słabość sektora przemysłowego, obok „przytłumionego” rynku pracy, może być dla RPP coraz silniejszym argumentem za obniżkami stóp procentowych. prawdopodobnie jednak nie dojdzie do nich, zanim Rada nie upewni się iż zaczęła hamować inflacja. Pierwszym możliwym terminem cięcia kosztu pieniądza w Polsce może być lipiec, przy okazji publikacji nowej projekcji inflacji przez NBP” – główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek

„Produkcja przemysłowa w lutym odnotowała spadek o 2% rok do roku. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań ekonomistów. Nic już nie zostało z entuzjazmu jaki zapanował po ogłoszeniu indeksu PMI, który przekroczył 50 punktów, a oznacza rozwój sektora przemysłowego. Twarde dane pokazują w jakim miejscu jest polski przemysł. Widać, iż znajduje się w ciągłym rozchwianiu wraz z intensywną huśtawką nastrojów. W produkcji odzieży odnotowaliśmy ogromną korektę sięgającą choćby 25%. Tak słabego wyniku nie tłumaczy mniejsza liczba dni roboczych. W lutym 2024 roku mieliśmy 21 dni, a w lutym br. tylko 20 dni roboczych. Wzrosty produkcji w takich branżach jak farmaceutyki, czy produkcja metali to prawdopodobnie pokłosie tego, iż przedsiębiorcy z USA oraz Unii Europejskiej zaczęli zachowywać się pragmatycznie i robili dużo większe zapasy, żeby wyprzedzić podwyższone cła. Zapowiada się więc dość ciężki rok dla przemysłu” – ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka.

„Produkcja sprzedana przemysłu spadła o 2% r/r, na co złożył się większy od naszych przewidywań spadek produkcji w przetwórstwie (o 2,3% r/r), tąpnięcie produkcji górnictwa (o 12,9% r/r) oraz przyspieszenie w energetyce (do 8,1% r/r). Ten ostatni fakt najłatwiej wytłumaczyć – w przeciwieństwie do stycznia, luty był dość zimnym miesiącem i popyt na energię wzrósł znacząco. Co zaś złożyło się na taki a nie inny wynik przetwórstwa? W komentarzu sprzed miesiąca zwracaliśmy uwagę na stosunkowo nowy wzorzec w danych szczegółowych o produkcji. Stosunkowo lepiej radziły sobie bowiem sekcje powiązane z działalnością inwestycyjną (jak produkcja metali, niemetalicznych surowców mineralnych, pozostałych środków transportu) oraz popytem wewnętrznym (np. przemysł spożywczy), gorzej – branże z dużym udziałem eksportu (maszyny i urządzenia, samochody i części). W lutym kilka się pod tym względem zmieniło, choć dynamiki są generalnie niższe. Teza o tym, iż pod przykrywką stagnacji całego przemysłu widać symptomy inwestycyjnego ożywienia jest dalej w mocy. ostatnich miesiącach nie doszło do żadnego przełomu. W samym lutym produkcja spadła o 0,2% m/m (po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych), co plasuje ją na poziomie z czerwca… 2022 roku. Generalnie produkcja przemysłowa nie zmieniła się trzech lat, więc bieżąca zmienność jej dynamik jest w całości zasługą efektów kalendarzowych (które i w styczniu, i w lutym były lekko negatywne) i zwykłej losowości (niesławny wrzesień 2024 r. musimy ex post zapisać w tej rubryce). Dane za luty nie zmieniają więc naszego poglądu na perspektywy wzrostu produkcji przemysłowej w tym roku – ożywienie inwestycyjne i odbicie popytu zagranicznego doprowadzą do wyrwania produkcji z wieloletniej stagnacji.Budownictwo rozczarowało w lutym – produkcja branży nie zmieniła się bowiem w ujęciu rocznym i spadła o 2,3% m/m. Skąd ta niespodzianka? Możliwe, iż niekorzystnie na aktywność na placach budów wpłynęła pogoda. Luty był bowiem relatywnie mroźny i śnieżny (dużo zimniejszy niż trzy poprzednie, w tym niż absurdalnie ciepły luty 2024 r.). Historyczna relacja między średnią temperaturą lutego a przyrostem produkcji w tym miesiącu wskazuje, iż 1 st. C jest wart prawie 3 pkt. proc. na dynamice produkcji budowlanej. Tym niemniej, zarówno faktycznie zrealizowany poziom produkcji, jak i ten implikowany przez konsensus prognoz, mieszczą się komfortowo w tej relacji. Jednocześnie, przedsiębiorstwa w badaniach koniunktury w ogóle nie wskazywały warunków pogodowych jako bariery dla aktywności. Słowem – mamy małą zagwozdkę, którą mogą rozstrzygnąć dopiero dane za marzec. Na razie nie widzimy jednak powodu, by zmieniać nasz optymistyczny pogląd co do znaczącego przyspieszenia inwestycji w tym roku” – analitycy Banku Pekao.

„Produkcja przemysłowa w lutym rozczarowała – spadła o 2% r/r po spadku o 0,9% r/r w styczniu. Głęboki spadek odnotowało górnictwo (-12,9% r/r). W przetwórstwie spadła produkcja m. in. w motoryzacji (-4,8% r/r), branży chemicznej (-1,3% r/r) i maszynowej (-3,6% r/r). zwolniła też dynamika produkcji spożywczej. Pod względem poziomu produkcji zbyt dużo się jednak nie zmieniło (wg GUS) – spadł on o 0,2% m/m (po wykluczeniu zmian sezonowych). Krajowy przemysł przez cały czas znajduje się w letargu, a barierami dla odbicia są słabość popytu zagranicznego (szczególnie z Niemiec) i mocny złoty osłabiający opłacalność eksportu” – analitycy PKO Banku Polskiego.

Źródło: ISBnews

Idź do oryginalnego materiału