Króliczek polski, czyli premier, prezydent, pakiet Brzoski (felieton)

1 dzień temu

Naparzanka między rządem a prezydentem zablokuje Polskę? Zero zdziwień. Politycy, w ramach walki o władzę, poświęcają gospodarkę jak generałowie los cywilów w czasie wojny.

Ponoć Druga Rzeczpospolita była jedynym krajem w Europie, który — pomimo biedy i nieustannej konieczności zbrojeń — dbał o zrównoważony budżet. prawdopodobnie ekonomiści szkoły klasycznej i austriackiej bardzo by to pochwalili, ale zarówno niemieckie bombowce, jak i sowieccy enkawudziści zupełnie nie byli w stanie docenić tej odpowiedzialnej linii politycznej. Na wojnie gospodarka ma służyć wyłącznie zabijaniu wrogów i zdobywaniu terytorium.

Najwyraźniej nasi politycy doszli do odwrotnego wniosku niż niejaki Clausewitz i uważają, iż walka polityczna w kraju jest po prostu wojną toczoną przy pomocy innych środków. Z prawdziwą lekkością więc poświęcają rozmaitego rodzaju zasoby gospodarcze — te planowane i te gotowe.

Przykładem jest oczywiście los opóźnionych elektrowni jądrowych, opóźnionego i coraz bardziej pozbawionego koncepcji wiodącej CPK (bo to wszystko „PiS-owskie”). Ale też bojowych deklaracji ze strony rządu i jego zachodnich sojuszników — w stylu szefa niemieckiej FDP, Moritza Körnera, który grozi Polakom za „złe głosowanie” odebraniem funduszy europejskich. Donald Tusk z kolei już zapowiedział, iż będzie omijał prezydenta, wprowadzając swoje reformy gospodarcze — tak jak udawało mu się to w przypadku Andrzeja Dudy.

A teraz tak na szybko, z pamięci — jakie to ważne zmiany dla polskiej gospodarki zostały wprowadzone w ciągu ostatniego roku? Ze zgodą prezydenta lub bez?

Na szczęście mamy pakiet Rafała Brzoski i od maja czekających sto gotowych ustaw reformujących kraj. Zapewne w uniwersum osób najbardziej wierzących politykom te ustawy naprawdę istnieją albo już działają. Podobnie jak wielkie reformy z ominięciem prezydenta — albo z kolei wielkie reformy inicjowane przez prezydenta przy wrogim sobie rządzie.

Prawda jest taka, iż dopóki nie będzie rządu współpracującego z prezydentem, żadnych wielkich zmian nie będzie — a to dlatego, iż w ramach walki politycznej nie są one ważne. Dużo ważniejsze będą dziesiątki niedopracowanych projektów, które w postaci propozycji ustaw będą trafiały na biurko głowy państwa tylko po to, by ta je odrzuciła.

No ale — jak mawiają impotenci — nie chodzi o to, by złapać króliczka, a o to, by go gonić. Miłego pościgu.

Idź do oryginalnego materiału