Hongkońskie władze monetarne (HKMA) chcą przetestować wykorzystanie miejscowej CBDC – hongkońskiego cyber-dolara – na rynku kredytów hipotecznych w mieście. Rynek ten, wart nominalnie 1,8 miliarda dolarów hongkońskich (w przeliczeniu – 229 mld dolarów amerykańskich), wedle lokalnych opinii słynie ze swej gargantuicznej ociężałości i trudności w obsłudze klientów.
W tym celu Hong Kong Monetary Authority uruchomiła projekt, w ramach którego i przepływy finansowe odbywające się w ramach kredytów hipotecznych, i zabezpieczenia owych mają próbnie uzyskać formę wirtualną – upraszczając je, przyspieszając i obniżając koszty całości oraz eliminując ewentualne, nieplanowane „atrakcje” po drodze.
Pieniążki kto ma, ten mieszka u siebie
Nieruchomości w Hongkongu uchodzą za wprost koszmarnie drogie – oczywiście jest to miara względna, ale jeżeli porównać ich ceny do zdolności finansowych większości jego mieszkańców, to cóż… W tych warunkach kredyty hipoteczne o nietrywialnej wartości są koniecznością dla ogromnej większości chętnych na to, aby kiedyś zamieszkać we własnym lokum.
Z uwagi na liczbę chętnych oraz kwoty, na które opiewają ceny nieruchomości oraz wolumeny finansujących je kredytów, banki ostro rywalizują o udziały na rynku. Niektóre są choćby zmuszone do tego, by (z punktu widzenia bankierów – o zgrozo!) zabiegać o klientów kosztem własnych przychodów. W tych warunkach, z punktu widzenia powyższych warte uwagi mogą się także wydawać sposoby na poprawę dostępności kredytowania.
Obecnie standardem jest liczony w miesiącach okres oczekiwania na zatwierdzenie wniosku o kredyt hipoteczny. Proces ten obejmuje, prócz typowego potwierdzenia zdolności kredytowej klienta, żmudne sprawdzanie stanu prawnego nabywanej nieruchomości, tytuł własności do której stanowi zabezpieczenie kredytu.
Ten jest przedkładany przez zainteresowanego wraz z aplikacją o finansowanie, jednak poziom zaufania, jaki hongkońskie banki żywią do swoich klientów, każe im osobno zlecać sprawdzanie statusu oraz historii prawnej nieruchomości w Rejestrze Gruntów wyspy. Zajmują się tym wyspecjalizowane kancelarie prawne, które, co oczywiste, nie pracują charytatywnie. Wedle zamierzeń HKMA, zastąpienie tego procesu jego wirtualnym odpowiednikiem z wykorzystaniem ma skrócić czas o połowę albo więcej.
Dom w formie tokenu
Emitowany przez Bank Centralny Hongkongu cyber-dolar został pilotażowo wprowadzony w maju do użytku przez wyselekcjonowane do testów grono 16 przedsiębiorstw, które mają następnie przedstawić bankowi swoje raporty i spostrzeżenia.
W gronie tym znajdują się firma Ripple, specjalizująca się w rozwiązaniach z wykorzystaniem blockchainu, oraz jeden z miejscowych banków komercyjnych, Fubon Bank. Podmioty te będą operatorami planowanego przez HKMA projektu, w ramach którego kredytobiorcy, zamiast zwyczajnych przelewów, otrzymywać będą wirtualne portfele, na które spływać będą śródki.
Również omawiane tytuły własności do nieruchomości nie będą przedstawiane i sprawdzanie „ręcznie”, ale przetwarzane z wykorzystaniem blockchainu, jako tokeny. Używane one mają być jako wirtualne zabezpieczenie pożyczki. Ta metoda sprawi, iż osobne sprawdzanie tytułów w rejestrze będzie zbędne, oszczędzając czas (i cyfrowego dolara).
Nie wiadomo tylko, czy metoda się rozpowszechni. Pilotażowy program cyfrowego dolara hongkońskiego, od którego zależy jej zastosowanie, ma potrwać do września – wówczas HKMA oraz bank centralny Hongkongu planują zebrać i przeanalizować wnioski podmiotów w nim uczestniczących.