Polska branża transportowa, najważniejszy sektor gospodarki, walczy z poważnymi problemami finansowymi i apeluje do rządu o wsparcie. Kryzys w branży transportowej jest już na tyle poważny, iż choćby 60% firm planuje zwolnienia. Czy rząd pomoże przewoźnikom?
Poważny kryzys branży transportowej
Polska branża transportowa odgrywa kluczową rolę w gospodarce. Z 33-procentowym udziałem w unijnym rynku przewozów drogowych, generuje około 6% krajowego PKB i zatrudnia blisko milion pracowników. Wkład sektora do budżetu państwa wynosi 16 miliardów złotych rocznie.
Niestety, poważny kryzys w branży transportowej hamuje jej rozwój. Jak podaje Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), około 60% przewoźników planuje redukcję floty i zatrudnienia w nadchodzących miesiącach. Powody kryzysu są złożone i obejmują zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne czynniki.
Jednym z głównych problemów branży są rosnące koszty operacyjne. Wzrost cen paliw i opłat drogowych w krajach takich jak Niemcy, gdzie opłaty są uzależnione od norm emisji spalin, wpływa na rentowność polskich firm transportowych.
Polityka klimatyczna UE, w tym programy takie jak Fit for 55 i Zielony Ład, stawiają przed branżą transportową nowe wyzwania związane z redukcją emisji. Choć logistyka i spedycja są mniej obciążone regulacjami, to transport – emitujący duże ilości szkodliwych związków – musi się dostosować do nowych wymogów.
Również pandemia COVID-19 oraz wojna w Ukrainie miały poważny wpływ na branżę. Około 20 tysięcy ciężarówek, które wcześniej realizowały przewozy na trasach polsko-rosyjskich, zostało wyłączonych z ruchu, co zmusiło przewoźników do zawieszenia działalności na tym kierunku.
To był już pierwszy cios w przewoźników, zorientowanych głównie na kierunek wschodni. Poszukiwanie frachtów na rynku wewnętrznym było niemożliwe, na rynku skandynawskim on już jest tak naprawdę zapełniony, więc wiele spośród tych przedsiębiorstw musiało po prostu zawiesić działalność. W 2023 roku aż 7 tys. firm w branży transportowej ogłosiło upadłość, co oznacza, iż koszty rosną i te wszystkie zawirowania mają na nią duże przełożenie – mówi dr hab. Maciej Stajniak, profesor Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu.
Apel o wsparcie
Kryzys w branży transportowej jest coraz poważniejszy i już około 60% firm w branży sygnalizuje zamiar redukcji floty i zatrudnienia w najbliższych miesiącach. 13% przedsiębiorstw znajduje się na skraju wypłacalności i nie reguluje na bieżąco swoich zobowiązań.
Dwa największe stowarzyszenia przewoźników – Transport Logistyka Polska (TLP) oraz Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) – zaapelowały do rządu o doraźne wsparcie dla sektora. Przewoźnicy postulują wprowadzenie ulg lub zwolnień z należności publiczno-prawnych, na przykład z podatku od środków transportu oraz składek na ubezpieczenia społeczne dla kierowców.
Kryzys w branży transportowej doprowadził do licznych protestów przewoźników. Szczególnie głośne były protesty przeciwko liberalizacji rynku przewozowego dla firm z Ukrainy, które uzyskały dostęp do unijnego rynku na preferencyjnych warunkach, co doprowadziło do nierównej konkurencji z polskimi firmami.
Zniesienie obowiązku posiadania zezwoleń na przewozy dla firm transportowych z Ukrainy było kolejnym ciosem dla polskich przewoźników. Umowa liberalizacyjna z UE pozwoliła ukraińskim firmom na swobodny dostęp do unijnego rynku, co zwiększyło konkurencję i wpłynęło na rentowność polskich firm.
Protesty naszych przewoźników, które obserwowaliśmy, były spowodowane nierównymi kryteriami dostępu, bo chociażby przewozy dwustronne są w 92 proc. realizowane przez stronę ukraińską i tylko w 8 proc. przez stronę polską, więc tutaj nie ma mowy o równej walce konkurencyjnej. Innymi słowy: preferencyjne warunki prowadzenia działalności dla przewoźników ukraińskich powodują, iż na naszym rodzimym rynku – gdzie i tak już jest ciasno – pojawia się nowy gracz, który nie przestrzega żadnych warunków zdrowej konkurencji – mówi dr hab. Maciej Stajniak.
Ceny paliwa wystrzelą w kosmos! Wszystko przez pomysły Unii