Kryzys zatapia niemiecką gospodarkę

1 miesiąc temu

Niemcy zanotują w 2025 roku spadek PKB o 0,5% i będzie to trzeci rok z rzędu takiego spadku – stwierdza raport Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej Niemieccy – eksporterzy boją się także ceł Trumpa. Wszystko to sygnały kryzysu, który ogarnia niemiecką gospodarkę, a dodatkowo kryzys produkcji przemysłowej widoczny jest w całej strefie euro.

Raport Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (DIHK) stwierdza, iż jest to najdłuższy okres osłabienia gospodarczego w powojennej historii Niemiec. Jak zauważyła jej dyrektor zarządzająca Helena Melnikov, rekordowe 60% firm uważa, iż polityka gospodarcza rządu jest w tej chwili największym ryzykiem biznesowym. Firmy zmagają się z wysokimi cenami energii, rosnącą konkurencją zagraniczną i niepewnymi perspektywami gospodarczymi. Wszystko to już latach 2023-2024 spowodowało spadek produktu krajowego brutto.

Według danych pochodzących z 23 tys. firm różnych branż i sektorów położonych w różnych regionach Niemiec, aż 31% firm spodziewa się pogorszenia sytuacji biznesowej, a tylko 14% z nich oczekuje na jej poprawę. W przemyśle z kolei 22% firm planuje większe inwestycje, podczas kiedy 40% je ogranicza.

„Jeśli ta tendencja się utrzyma, Niemcy staną w obliczu groźby dalszej deindustrializacji” – stwierdziła w opisie badań Melnikov.

Problemem staje się też eksport, na który gospodarka niemiecka zawsze była nastawiona – 28% spodziewa się jego spadku w ciągu najbliższych 12 miesięcy, podczas gdy tylko 20% spodziewa się wzrostu sprzedaży do innych krajów.

„Spadająca konkurencyjność i rosnący protekcjonizm zagrażają zorientowanemu na eksport przemysłowi niemieckiemu, który zawsze był motorem wzrostu gospodarczego” – stwierdził w wypowiedzi dla Bloomberg Volker Treier, szef handlu zagranicznego w DIHK.

Jak zauważyli analitycy, niemieckiemu eksportowi rośnie jeszcze jeden problem, który lada moment może się ujawnić – „cła Trumpa”. Szczególnie mogą one dotknąć transport morski.

„Dla nas taryfy i wszystko, co uniemożliwia przepływ globalnego handlu, oczywiście nie jest dobrą rzeczą” – powiedział Reuters Rolf Habben Jansen, dyrektor generalny hamburskiej linii kontenerowej Hapag-Lloyd.

Hamburg, port morski działający praktycznie od XII wieku, był i jest zależny od handlu międzynarodowego obsługując 2/3 towarów przechodzących przez Niemcy. Z tego też względu, jak przyznają przewoźnicy i kierownictwo spółki portowej, port znajduje się „na pierwszej linii wojny handlowej”, która może w każdej chwili wybuchnąć. Jak dodają zarządy firm działających w Hamburgu ewentualna wojna handlowa może mocno zaszkodzić całej Unii Europejskiej i „pociągnąć w dół” światową gospodarkę. Jak powiedział szef Izby Handlowej w Hamburgu Malte Heyne, jeżeli nastąpi „przekierowanie przepływów handlowych i handel międzynarodowy jak woda znajdzie sobie inną drogę, będzie to scenariusz optymistyczny”. Pesymistyczny oznacza spadek całego handlu międzynarodowego i stagnację.

Innym problemem jest fakt, iż kryzys produkcji przemysłowej rozlewa się już całą strefę euro, więc niemieckie firmy na współpracę z silniejszymi kooperantami nie mogą już liczyć. Według analityków dwuletnia recesja w tym sektorze jest daleka od zakończenia.

W grudniu produkcja przemysłowa w 20 krajach eurozony spadła o 1,1% w porównaniu z listopadem. Oczekiwano 0,5% spadku. Tymczasem fatalne dane napłynęły Niemiec i Włoch, gdzie produkcja przemysłowa skurczyła się odpowiednio o 2,9% i 3,1%. Problemy są podobne jak w Niemczech – droga energia, Chińczycy, którzy coraz częściej „wolą krajowe”, nie importowane z UE, coraz większa globalna konkurencja w wielu branżach właśnie ze strony Chin, zaś w branży motoryzacyjnej przestarzałe modele samochodów.

W 2024 roku produkcja spadła o 2%, na co głównie zapracował poważny, bo 8% spadek produkcji dóbr inwestycyjnych. W grudniu w porównaniu z listopadem produkcja dóbr inwestycyjnych spadła o 2,6%, a dóbr pośrednich o 1,9%, częściowo zrekompensowane dużym wzrostem produkcji dóbr konsumpcyjnych.

Także i tutaj, podobnie jak w transporcie, „cła Trumpa” jawią się jako wielkie zagrożenie. Produkcję na pewno obciążą nowe cła na aluminium i stal. Cła USA na wyroby z Chin spowodują, iż część firm chińskich eksportujących do Stanów Zjednoczonych będzie usiłowała część tego eksportu ulokować w Europie, co spowoduje problemy lokalnych wytwórców.

Analitycy przewidują stagnację w strefie euro przez pierwszą połowę obecnego roku, do czego przyczyni się w dużej mierze kryzys w gospodarce niemieckiej. Przewidują też, iż wśród konsumentów, zwłaszcza niemieckich, wzrośnie chęć oszczędzania częściowo z powodu niepokojących wiadomości o kondycji przemysłu będącego najważniejszym pracodawcą.

Idź do oryginalnego materiału