Kubota, japoński producent maszyn rolniczych i budowlanych, ogłosił decyzję o przeniesieniu części produkcji z Niemiec do Polski. Firma szacuje, iż dzięki tej operacji zaoszczędzi około 3,5 miliona euro.

Niższe koszty pracy i energii w Polsce miały najważniejsze znaczenie przy podjęciu decyzji. Fabryka w Rodgau, działająca od 1993 roku, nie zostanie całkowicie zamknięta, ale proces relokacji ma zakończyć się do września 2026 roku.
Obawy o zwolnienia w niemieckim zakładzie
Informacja o zmianach dotarła do pracowników w maju, wywołując niepokój o przyszłość zakładu. Choć Kubota nie potwierdziła planów zamknięcia fabryki, związkowcy z IG Metall ostrzegają przed redukcją zatrudnienia.
Gwarancja zatrudnienia wygasa w lutym 2026 roku, co może otworzyć drogę do zwolnień choćby 100 pracowników. Przedstawiciele firmy uspokajają, iż skala redukcji może być znacznie mniejsza, choć oficjalnych komunikatów w tej sprawie brak.
Kryzys przemysłowy w Niemczech pogłębia problem
Decyzja Kuboty wpisuje się w szerszy kontekst kryzysu gospodarczego w Niemczech. Zamówienia w przemyśle spadły w lipcu o 2,9 proc. miesiąc do miesiąca, mimo prognozowanego wzrostu. To najgorszy wynik od stycznia.
Rok do roku zamówienia spadły o 3,4 proc., co według głównego ekonomisty Commerzbanku, Joerga Kraemera, jest rozczarowującym sygnałem dla rynku.
Bezrobocie w Niemczech rośnie — w ostatnim miesiącu bez pracy pozostawało 3 miliony osób, a stopa bezrobocia osiągnęła poziom 6,4 proc..
Polska zyskuje, Niemcy tracą?
Choć przeniesienie produkcji do Polski może oznaczać nowe miejsca pracy, to dla niemieckich pracowników decyzja Kuboty może być bolesna. W obliczu gospodarczej stagnacji i rosnącego bezrobocia, każda redukcja zatrudnienia pogłębia problemy społeczne.