Liczny rząd Tuska. Podobnie było za PiSu. Ile za to płacimy?

11 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


W słynnych "100 konkretach na 100 dni rządów" Koalicja Obywatelska zapowiadała "odchudzenie" liczby ministrów i wiceministrów. Jednak, jak wynika z analizy "Business Insidera", kilka ponad rok po zaprzysiężeniu liczebność rządu Donalda Tuska niemal dorównuje liczebności rządu Mateusza Morawieckiego. Liczba ministrów i wiceministrów jest trzycyfrowa - a na ich pensje podatnicy wydają krocie.


Jak policzył "BI", rząd Donalda Tuska liczy w tej chwili 109 osób, czyli o dwie osoby więcej niż w analogicznym okresie rok temu.


Liczny rząd Donalda Tuska. Większość ministrów ma kilku zastępców


Na czele stoi premier i dwóch wicepremierów - Władysław Kosiniak-Kamysz i Krzysztof Gawkowski - którzy jednocześnie szefują resortom (odpowiednio obrony narodowej i cyfryzacji). Oprócz nich w rządzie jest 24 ministrów, z których większość ma kilku zastępców - to daje w efekcie 82 wiceministrów (38 z nich jest sekretarzami stanu, a 44 podsekretarzami).


Swoistymi rekordzistami są dwa resorty: finansów i spraw zagranicznych. W każdym z nich ministrowie mają po siedmiu sekretarzy i podsekretarzy stanu. Ale już w Ministerstwie Przemysłu jest tylko jeden wiceminister.Reklama
"BI" przypomina, iż zastępców nie mają członkowie rządu, którzy nie posiadają "własnego" ministerstwa. To ministra ds. równości Katarzyna Kotuli, ministra ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz, ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego Adriana Porowska czy przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek.
Dla porównania - kiedy w końcówce 2017 r. Mateusz Morawiecki zastąpił Beatę Szydło na stanowisku premiera, rząd PiS liczył 20 ministrów i 101 wiceministrów (był to rekord liczebności za rządów PiS).


Ile społeczeństwo wydaje na pensje członków rządu? Jest pewien "haczyk"


Ile w tej chwili podatnicy wydają na pensje członków rządu Donalda Tuska? Z analizy "BI" wynika, iż jest to ok. 1,9 mln zł rocznie, zważywszy na fakt, iż każdy minister zarabia ponad 18 500 zł brutto, a wiceminister niecałe 17 000 zł brutto. "A przecież są jeszcze dodatki funkcyjne oraz składki ZUS finansowane przez pracodawcę, co sprawia, iż łączny koszt rządowych wynagrodzeń zdecydowanie przekracza 2 mln zł miesięcznie" - zauważa serwis.
Warty odnotowania jest też fakt, iż 54 członków rządu, a więc niemal dokładnie połowa, to parlamentarzyści - przeważnie posłowie, ale w tym gronie jest też dwóch senatorów. "BI" przypomina, iż poseł na stanowisku wiceministra pobiera pensję wraz z dodatkiem funkcyjnym i parlamentarną dietę.
Taka praktyka łączenia stanowisk w strukturach władzy ustawodawczej i wykonawczej jest o tyle wątpliwa, iż w myśl trójpodziału władzy ta pierwsza powinna kontrolować tą drugą. Posłowie i senatorowie zatem nie powinni kontrolować swojej własnej pracy w rządzie.


Likwidacja pełnomocników - pozorny sukces rządu Donalda Tuska


Z całą pewnością rząd Donalda Tuska zauważalnie zredukował liczbę pełnomocników, którzy za czasów PiS wyrastali jak przysłowiowe grzyby po deszczu - ale, jak pisze "BI", to sukces pozorny.
Do 2023 r. każdy minister mógł mieć tylko jednego sekretarza, a limit ten mógł zostać przekroczony tylko pod warunkiem, iż kolejny sekretarz byłby jednocześnie pełnomocnikiem rządu. PiS pod koniec swoich rządów zmienił jednak jeden z artykułów ustawy o Radzie Ministrów w ten sposób, iż każdy minister może już powoływać dowolną liczbę sekretarzy stanu. To sprawia, iż stanowisko pełnomocnika rządu staje się zbędne i nie jest już "zasłoną dymną" dla lukratywnej posady w rządzie.
Idź do oryginalnego materiału