Po pierwsze, świat gospodarki może kiedyś, owszem, rozwijał się według cyklów. Opisywano to w każdym podręczniku ekonomii. choćby w tych o ekonomiach socjalizmu i kapitalizmu, kilkadziesiąt lat temu, z tym iż cykliczność była adekwatnością wyłącznie kapitalizmu. I między innymi dlatego, nawiasem mówiąc, kapitalizm był zły, bo w swojej strukturze miał wzloty i upadki. Socjalizm zaś był nieustannym rozwojem.
Gospodarka ściśle sprzężona z polityką i geopolityką
Dzisiaj teza o cyklach gospodarczych trąci propagandą choćby w odniesieniu do kapitalizmu. Gospodarka jest tak ściśle sprzężona z polityką i geopolityką, iż to wydarzenia w tej właśnie dziedzinie determinują zachowania przedsiębiorców i konsumentów. Nie ma sinusoidy koniunktury i dekoniunktury, są nadciągające fale, z punktami kulminacyjnymi wtedy, gdy na przykład rozstrzyga się prezydentura w USA. Rynki grają pod tego rodzaju wydarzenia. Rynki rozumieją, iż ich prosperita i zdolność przewidywania przyszłości nie są opisane w podręcznikach ekonomii.Reklama
Po drugie, nie ma czegoś takiego jak "gospodarka prywatna" czy "prywatny biznes". Wszyscy gracze są współuzależnieni od siebie. Wynika to z tego, iż zarówno polityka, jak i biznes, to domeny interesów, a nie wartości. Mam na myśli rzeczywisty stan rzeczy, a nie retorykę. jeżeli ktoś buduje opowieść o biznesie jako o autonomicznym systemie rządzącym się swoim katalogiem wartości, to tka matrix. Prawda jest zupełnie inna. Imperialność interesów dyktuje konkretne decyzje zresztą nie tylko w odniesieniu do gospodarki. Dotyczy to także takich rewirów życia, teoretycznie wyjątkowo dobrze chronionych aksjologicznie, jak międzynarodowy wymiar sprawiedliwości.
Jaskrawy przykład to decyzja polskiego rządu dotycząca premiera Izraela. Nie oburzam się z powodu jej podjęcia; ten haski trybunał jest nieco operetkową instytucją i nie zasługuje na to, by traktować jego wyroki z czcią nabożną. I wiadomo, iż chodziło wyłącznie o to, by nie rozwścieczyć Ameryki. Oburzam się tylko, iż instrumentalnie potraktowano ofiary Holocaustu, mówiąc iż to niby ze względu na ich cześć i upamiętnienie zapewniono nietykalność Netanjahu. To nie tylko przykład braku inteligencji w wymyślaniu z gruntu nieprawdziwych, ale w miarę przekonywających uzasadnień (tu przypomina mi się książka profesora Ziembińskiego o uzasadnianiu twierdzeń, ale kto czyta takie rzeczy w dzisiejszym establishmencie). To przede wszystkim brutalny akt nierespektowania podstawowych zasad humanizmu, przynajmniej w komunikacji społecznej, jeżeli nie faktycznie.
Nastała nowa era - liderów biznesu
I po trzecie, zwłaszcza ostatnio chyba najbardziej oczywiste. Dotąd to politycy często bawili się w biznesmenów. Teraz nastała nowa era: prawdziwych, ze szpiku i kości liderów biznesu, którzy stają się posiadaczami instrumentów władzy politycznej. Przykład Elona Muska jest najbardziej ostentacyjny, ale niejedyny. To w jakimś, znaczącym stopniu, kres demokracji, a w każdym razie jej tradycyjnego paradygmatu. To także kres idei społeczeństwa obywatelskiego. Witajcie w świecie oligopolu i zdywersyfikowanych, biznesowo-politycznych, czyli po prostu finansowych, centrów decyzyjnych, określających sposób życia zwykłych obywateli.
Ludwik Sobolewski, adwokat, w latach 2006-2017 prezes giełd w Warszawie i w Bukareszcie, w tej chwili CEO funduszu Better Europe EuSEF ASI
Autor felietonu wyraża własne opinie i poglądy.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.