Grupa czy hurt? Gdzie sprzedać śliwki?
Po raz kolejny wracamy do tematu sprzedaży owoców – „na miejscu” czy na rynku hurtowym. Na miejscu kupują je przede wszystkim grupy producenckie. Cena jest znana wcześnie, a wymagania jasno określone. Rynek hurtowy to loteria, która w dzisiejszych czasach (w czasach nadwyżek w produkcji owoców) coraz rzadziej daje wygrać…
Spójrzmy dziś na rynek śliwek. Z nielicznymi wyjątkami możemy przyjąć, iż fioletowe odmiany można było do tej pory sprzedać co najmniej po 3,00 zł/kg. Tak jest i dzisiaj, 3,00 zł/kg dominuje w grupach producenckich i firmach handlowych w zagłębiu grójeckim. Dodajmy dla pełnego obrazu sytuacji, iż przez cały czas spotkamy się z podmiotami, które oferują mniej, ale na szczęście są one w mniejszości. Nie obserwujemy również żadnych ograniczeń ilościowych przy sprzedaży.
Obecnie jedyną odmianą śliwek, którą można sprzedać po wyraźnie lepszych cenach, niż te oferowane w grupach producenckich, jest Amers. Mówimy o 4,00 – 5,00 zł/kg w zależności od jakości i ilości. Decyzja jest tu dość oczywista. Z Amersem warto jechać na hurt i kropka.
Jedziesz na rynek hurtowy? Poczekaj i policz
W ostatnich dniach śliwek w hurcie nie brakuje, a ceny transakcyjne wynoszą mniej niż 3,00 zł/kg. Problem polega na tym, iż choćby gdyby były identyczne, to i tak lepiej sprzedać je na miejscu. Nie spalimy 12, tylko 2 litry paliwa. Poświęcimy 2, a nie 22 godziny na sprzedaż… Mimo to wielu z nas wybiera dziś tę gorszą opcję w przypadku śliwek.
Raczej nie chodzi o brak znajomości matematyki na poziomie szkoły podstawowej. Może to przyzwyczajenie? Być może za wyjazdem i sprzedażą stoją inne kwestie i nie chodzi o ekonomię. To jedyne logiczne wytłumaczenia…
Nie możemy natomiast krytykować sadowników, którzy starali się przeczekać największą podaż i rwali śliwki do chłodni. W obawie przed jeszcze niższymi cenami podjęli ryzyko. Nie znali przyszłości i dziś sprzedają taniej, niż mogliby sprzedać w skupie przed kilkunastoma dniami. Dodatkowo ponieśli koszty energii.