Minister rolnictwa Czesław Siekierski: Ekologia uratuje rolnictwo

4 godzin temu

– Rolnictwo ekologiczne jest najbardziej zrównoważonym, w pełni kontrolowanym systemem produkcji rolnej, który stanowi odpowiedź na większość obserwowanych przez nas wszystkich niepokojących zmian, nie tylko klimatycznych. Mowa tu o utracie bioróżnorodności, zbyt długich łańcuchach dostaw, wyludnianiu obszarów wiejskich, a także o potrzebie poprawy jakości żywności i zapewnieniu dobrostanu zwierząt – mówi minister rolnictwa Czesław Sikorski w wywiadzie dla WRP.pl

Panie Ministrze, podczas PRECOP 2024 odbyła się debata „Bezpieczna i zrównoważona żywność”. Prelegenci – przedstawiciele sektora prywatnego branży spożywczej –rozmawiali o roli rolnictwa regeneratywnego. Wskazywali na całkowity brak zainteresowania tym tematem władz publicznych, w tym Ośrodków Doradztwa Rolniczego. Prezes Polskiego Związku Przetwórców Mleka powiedział wprost, iż brak definicji rolnictwa regeneratywnego oraz przepisów związanych z tym typem rolnictwa, zmusi firmy stojące przed nieodległą koniecznością raportowania ESG, do kupowania surowców z Niemiec. Jak Pan skomentuje ten problem?

Trudno się zgodzić ze stwierdzeniem, iż nikt nie interesuje się tym tematem. Zwracam uwagę, iż w ogólnym rozumieniu pojęcie rolnictwa regeneratywnego oznacza prowadzenie działalności rolniczej w sposób odbudowujący i utrzymujący zdrowie ekosystemów, na co składać się mogą praktyki z zakresu rolnictwa węglowego, rolnictwa ekologicznego czy integrowanej produkcji roślinnej. Zostało to uwzględnione w Planie Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027. Istnieje tam wsparcie finansowe dla rolników, którzy produkują w każdym z powyższych systemów. Ponadto Ośrodki Doradztwa Rolniczego udzielają rolnikom wsparcia w zakresie interwencji WPR, a więc także w zakresie ekoschematów „Rolnictwo węglowe i zarządzanie składnikami pokarmowymi”, „Integrowana produkcja roślin” oraz interwencji „Rolnictwo ekologiczne”.

W Polsce mamy bardzo zdegenerowane gleby, których żyzność na przeważającym obszarze jest bardzo niska. Rolnictwo regeneratywne jest sposobem na poprawienie żyzności gleb, ale nie tylko ono – sprzyja temu również uprawa roślin bobowatych. Tymczasem Sejm po raz kolejny przedłużył moratorium na stosowanie pasz GMO, co de facto oznacza przedłużenie możliwości importu soi z Ameryki Płd., a co za tym idzie przedłużenie nieopłacalności produkcji roślin białkowych w Polsce. J. K. Ardanowski we wrześniu na Komisji Rolnictwa i wielokrotnie wcześniej mówił o tym, iż projekt ustawy o rozwoju programu białkowego w Polsce jest przygotowany już od dawna, ale nikt nie chce się nim zająć. Poproszę o komentarz do tej sprawy.

To jest bardzo złożony temat. Należy wziąć pod uwagę, iż do zapewnienia ciągłości produkcji pasz w Unii Europejskiej potrzeba 40 mln ton śruty sojowej, co odpowiada ok. 20 mln ton białka. Konsekwencją jest konieczność importowania 92% tego białka, gdyż tylko 8% pochodzi z produkcji rodzimej. Polska rocznie importuje ok. 1,4 mln ton białka w postaci śruty sojowej, której sprowadza się do kraju ok. 2,5 mln ton. Śruta sojowa i ziarno soi wraz z importowaną śrutą słonecznikową oraz słonecznikiem w ilości około 340 tys. ton, stanowią ponad 70% białka używanego do produkcji pasz w Polsce. Krajowa produkcja białka paszowego stanowi ok. 26-30% i w głównej mierze składają się na nią nasiona roślin strączkowych, suszone wywary gorzelniane oraz poekstrakcyjna śruta rzepakowa.

Dlatego przesunięcie zakazu wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego pozwoli realnie ocenić jak w okresie 5 lat ulegnie zmianie organizacja rynku roślin białkowych. Umożliwi to też przedsiębiorstwom paszowym przebudowę dotychczasowego systemu skupu, dystrybucji produkcji oraz ewentualne dostosowanie receptur i linii technologicznych do produkcji pasz dla każdej grupy zwierząt bez uszczerbku dla zdolności produkcyjnych i konkurencyjnej pozycji Polski w produkcji określonych grup zwierząt gospodarskich (głównie drobiu). Zaproponowane w ustawie rozwiązanie ma również na celu stopniowe wprowadzanie i zastosowanie trendów UE w zakresie zwiększania niezależności białkowej na rynku pasz oraz korzystanie z wyników produkcyjnych polskiego rolnictwa i przetwórstwa wspieranego dzięki instrumentom finansowym WPR.

Polscy rolnicy staną prawdopodobnie niebawem przed problemem opłat za emisję dwutlenku węgla. Rolnictwo regeneratywne to synonim rolnictwa węglowego, które nie tylko umożliwia ograniczenie emisji CO2, ale też sprzedaż certyfikatów węglowych. Czy państwo polskie nie powinno podjąć wysiłku promowania tego typu rolnictwa poprzez system zachęt finansowych i oczywiście doradztwa rolniczego?

Jak już wspomniałem, w ramach Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej rolnicy mogą otrzymać wsparcie dla praktyk rolnictwa węglowego w ramach ekoschematu „Rolnictwo węglowe i zarządzanie składnikami odżywczymi”. Ekoschemat ten obejmuje 8 praktyk, które wpisują się w założenia rolnictwa regeneratywnego, np. stosowanie międzyplonów ozimych oraz wsiewek śródplonowych, zróżnicowana struktura upraw w gospodarstwie lub uproszczone systemy uprawy. Ekoschematy są działaniem dobrowolnym i stanowią zachętę do wdrażania praktyk korzystnych dla klimatu i środowiska.

W kwestii certyfikatów trzeba zaznaczyć, iż w tej chwili na rynku istnieją prywatne firmy oferujące certyfikację pochłaniania dwutlenku węgla w rolnictwie. Rynek ten nie jest jednak kontrolowany i nie działa według zharmonizowanych metodologii certyfikacji. W związku z tym warto zwrócić uwagę na rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ustanowienia unijnych ram certyfikacji trwałego pochłaniania dwutlenku węgla, technik węglochłonnych i składowania węgla w produktach. Rozporządzenie powinno zostać opublikowane do końca roku, a jego celem jest utworzenie jednolitych unijnych ram dla systemów certyfikacji w zakresie działań usuwających dwutlenek węgla z atmosfery. Systemy certyfikacji oferowane rolnikom będą musiały być zaakceptowane przez Komisję Europejską, a rolą państw członkowskich będzie akredytowanie jednostek prowadzących audyty w gospodarstwach uczestniczących w tym systemie.

Zgodnie z założeniami rozporządzenia wprowadzenie unijnych ram certyfikacji, opierających się na rzetelnych badaniach naukowych, zwiększy wiarygodność certyfikatów węglowych oraz przyczyni się do promowania rolnictwa regeneratywnego.

Serwis Politico ujawnił treść nieformalnego dokumentu Komisji Europejskiej dotyczącego budżetu na lata 2028-2034. Wynika z niego, iż państwa członkowskie będą mogły otrzymać pieniądze dopiero po spełnieniu warunków narzuconych przez KE, a jednym z nich jest promocja rolnictwa ekologicznego. Rolnictwo ekologiczne jak na razie nie jest rozwiązaniem dla wszystkich rolników, a żywność produkowana w tym modelu jest droga. Jak Pan ocenia ten projekt Komisji Europejskiej?

Trudno jest oceniać coś, czego się nie zna. Serwis Politico, na który Pan Redaktor się powołuje, przedstawia swoimi słowami dokument, a nie jego literalną treść. Nie wiadomo, od kogo i do kogo jest on adresowany i jakie konkretnie rozwiązania przedstawia, czy są one jedną z wielu propozycji, na jakim poziomie został wytworzony itd. Dopiero jak dokument będzie na stole, możliwe będzie zajęcie stanowiska, a to co jest teraz, można potraktować jako niezobowiązującą dyskusję.

Zwracam uwagę, iż rolnictwo ekologiczne już w obecnej perspektywie finansowej UE jest wskazane jako sektor priorytetowy. Ten sektor rolnictwa jest najbardziej zrównoważonym, w pełni kontrolowanym systemem produkcji rolnej, który stanowi odpowiedź na większość obserwowanych przez nas wszystkich niepokojących zmian, nie tylko klimatycznych. Mowa tu o utracie bioróżnorodności, zbyt długich łańcuchach dostaw, wyludnianiu obszarów wiejskich, a także o potrzebie poprawy jakości żywności i zapewnieniu dobrostanu zwierząt. Musimy pamiętać, iż państwa członkowskie same określiły sobie cele w obszarze rozwoju rolnictwa ekologicznego na podstawie własnych uwarunkowań. W przypadku Polski wyznaczony cel spotkał się z akceptacją Komisji Europejskiej. Przypominam, iż cel UE to 25% udział upraw ekologicznych w strukturze upraw, a cel Polski to 7%. Dlatego w naszej ocenie na rewelacje Politico należy spojrzeć przez pryzmat doświadczeń w tym obszarze.

Jednocześnie należy mieć świadomość, iż produkcja ekologiczna nie jest systemem produkcji dla wszystkich. Wymaga ona ogromnej wiedzy, pracy, zdolności przewidywania. Jest to praca niełatwa i nie każdy musi chcieć ją wykonywać. I zaznaczam, iż nikt nie jest do tego w żaden sposób zmuszany. Rolnicy, którzy zdecydowali się dobrowolnie przejść na produkcję ekologiczną, mogą liczyć na merytoryczne i finansowe wsparcie ze strony instytucji rządowych. Mechanizmy określone w Planie Strategicznym dla WPR zapewniają środki finansowe w postaci dopłat do powierzchni upraw ekologicznych oraz na inwestycje. Jest to forma gratyfikacji dla producentów, którzy nie tylko dobrowolnie dostarczają nam żywność określonej, kontrolowanej jakości, bez GMO czy tzw. „chemii rolnej”, ale też chronią nasze wspólne środowisko. jeżeli chodzi o wyższe koszty żywności ekologicznej, to należy pamiętać, iż jakość kosztuje. Warto jednak mieć na uwadze, iż świadomość konsumentów rośnie, zarówno jeżeli mowa o jakości żywności, jak i o tym jak rozpoznawać wartościowe produkty. Według ostatniego badania Eurobarometr, 16% konsumentów jest gotowych płacić więcej za żywność ekologiczną, ale za tę wyższą cenę konsument otrzymuje jakość, na jakiej mu zależy.

Podczas ww. konferencji wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców Andrzej Gantner powiedział, iż Komisja Europejska nie policzyła kosztów realizacji Zielonego Ładu w rolnictwie, a efektem jest zagrożenie brakiem dostępności dobrej jakościowo żywności dla ogółu społeczeństwa, czyli zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego. Komisja Europejska nie zamierza wycofywać się z realizacji celów polityki klimatycznej poprzez nakładanie ograniczeń dla produkcji rolnej, co widać po efektach Strategicznego Dialogu. Czy to adekwatny kierunek rozwoju rolnictwa w Unii Europejskiej?

Transformacja rolnictwa w kierunku zrównoważonej produkcji jest niezbędna w celu zwiększenia odporności sektora zarówno na zmiany klimatyczne, jak i na zaburzenia na rynkach rolnych, które wynikają z sytuacji politycznej na świecie. Jednak obawy z tym związane, szczególnie w środowisku rolniczym, są silne i nie są bezpodstawne. najważniejsze w tym obszarze może się okazać z jednej strony odpowiednie wsparcie finansowe, z drugiej rozwój nowych technologii i ich transfer do praktyki. Nie bez znaczenia jest też kwestia edukacji i informacji ukierunkowana na zmianę wzorców konsumpcyjnych, w tym np. odpowiedniego etykietowania produktów, ograniczenie marnowania żywności, promowania zdrowego odżywiania, ale także produktów pochodzących z rolnictwa ekologicznego, bez czego ta gałąź produkcji nie będzie się rozwijać.

W dyskusji na temat zielonej transformacji należy wziąć pod uwagę, iż rolnictwo, ze względu na swoją specyficzną funkcję, tj. zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, musi być potraktowane w sposób szczególny, gwarantujący priorytet utrzymania zdolności produkcyjnych. W przeciwnym razie taka transformacja nie spotka się z akceptacją środowiska rolniczego. Dodatkowo wprowadzanie instrumentów czy narzucanie celów, które de facto będą wymuszać ograniczanie produkcji rolnej w UE, może doprowadzić do uzależnienia od zewnętrznych dostaw żywności, a także do zjawiska tzw. „ucieczki emisji”, co byłoby kontrproduktywne w stosunku do globalnej polityki klimatycznej.

Idź do oryginalnego materiału