Ministerialny chaos i utylizacja czarnej porzeczki. Kto odpowie za straty?

16 godzin temu

Utylizacja czarnej porzeczki z tegorocznych, ale i surowca oraz produktów z ubiegłorocznych zbiorów będzie konieczna. Nowe unijne przepisy doprowadzić mogą do dramatycznej sytuacji w Polsce. O skali problemu i absurdach systemowych rozmawiamy z przedstawicielem branży przetwórczej, który nie szczędzi słów krytyki wobec instytucji państwowych.

Utylizacja czarnej porzeczki z tegorocznych i ubiegłorocznych zbiorów będzie konieczna. Nowela przepisów zmniejszających NDP acetamiprydu dla porzeczki miała miejsce w zeszłym roku. Oficjalna informacja ukazała się w styczniu bieżącego. Tymczasem wciąż brakuje przejrzystych wytycznych. Polscy sadownicy są niedoinformowani. Podczas gdy przetwórcy — zostawieni sami sobie, przedstawia naszemu portalowi obecną sytuację Artur Twardzik, prezes mroźni Twardzik Sp.J.

Unijna decyzja — obniżenie normy NDP acetamiprdu

Od momentu, gdy ukazały się informacje wskazujące na obecność acetamiprydu w płynach ustrojowych ciężarnych kobiet, EFSA przystąpiła do działań. W efekcie badań i kontroli Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności stwierdził przekroczenie ARfD (ostrych dawek referencyjnych, czyli ilości substancji, która może być pobrana z żywnością) w wielu owocach i warzywach. Na podstawie wytycznych dotyczących poszczególnych grup ryzyka i diety, okazało się, iż spożywane przez ciężarne, a chronione acetamiprydem:

  • porzeczka,
  • banany,
  • sałata,
  • ednywia,
  • szpinak,
  • botwina

mogą być właśnie źródłem tej substancji.

Badania były intensywne, przy czym już w ostatnich miesiącach 2024 r. unijni komisarze informowali o konieczności drastycznego zmniejszenia norm NDP w wielu produktach żywnościowych. Komisja Europejska wydała 29 stycznia br. rozporządzenie, w którym podano nowe drastycznie niskie normy tej substancji w produktach żywnościowych. Informowaliśmy o tym na naszych łamach:

  • Zmiany NDP acetamiprydu w owocach. Uwaga sadownicy!
  • Stosowanie acetamiprydu w warzywach — drastyczne zmiany

Tymczasem aż trudno uwierzyć, iż wiedza, którą mieli polscy urzędnicy, została zbagatelizowana. Do kwietnia br. nic w tej sprawie urzędowo nie zrobiono. Cisza, poza komunikatem adresowanym do rolników, opublikowanym na stronach MRiRW.

Nowe NDP acetamiprydu dla porzeczki czarnej — polskim problemem

Dlaczego w porzeczce czarnej upatrujemy problemu? Otóż wszytko za sprawą norm NDP acetamiprydu dla porzeczki czarnej, które wynoszą:

  • do 18 sierpnia 2025 — 2,0 mg/kg produktu;
  • od 19 sierpnia 2025 r. — 0,01 mg/kg produktu.

Mimo iż to unijne rozporządzenie dotyczy wszystkich rolników Wspólnoty, to Polska jest największym na świecie producentem czarnej porzeczki. W Europie jesteśmy niekwestionowanym liderem. Pozostali producenci w porównaniu z naszą skalą — to detaliści.
Mówimy więc o surowcu, jak i przetworach — mrożonkach, sokach, koncentratach, suszach i liofilizatach, itd. z poprzednich lat.

Normy pozostałości acetamiprydu, głównego insektycydu stosowanego do ochrony porzeczki czarnej, a w przypadku niektórych szkodników — choćby jedynego — obniżono. Tymczasem nie ma alternatywy, co doprowadzić może do likwidacji plantacji ze względu na brak ochrony. Poza tym nie określono żadnego okresu przejściowego, umożliwiającego zbycie półproduktów i produktów z poprzednich zbiorów, gdy owoce spełniały normę. Do 19 sierpnia sprzedaż zapasów jest bowiem niemożliwa. Już teraz przetwórcy mają problem z wyprzedażą towarów.

Utylizacja czarnej porzeczki — koszt wyceniony na 4 mld zł

Brak działań resortu, mimo apeli środowiska przetwórców sprawił, iż dopiero przed dwoma tygodniami doszło do spotkania producentów porzeczki czarnej (znaczących w branży), przetwórców i urzędników. Mimo to i w efekcie KUPS oraz KSPOiW wystosowały list do: prezesa rady ministrów, minister zdrowia, ministra rolnictwa oraz ministra finansów informujący o skali problemu. Na poparcie wnioskują w nim konieczność niezbędnego zarezerwowania środków finansowych na wycofanie surowców i przetworów owoców oraz warzyw, gdyż nie spełnią one nowych wymagań.

Oto postulowane wielkości, o których czytamy w ww. piśmie KUPS i KSPOiW:

  • Szacowana wysokość środków pomocowych, przykładowo dla czarnej porzeczki, biorąc pod uwagę ceny ostatniego sezonu 2024/25 może wynieść ok. 1,2 mld złotych tylko na zakup owoców, do tego należy doliczyć koszty przetworzenia (zabezpieczenia przed zepsuciem) oraz utylizacji.
  • Dodatkowo szacowane koszty wycofania w tej chwili już istniejących polskich zapasów półproduktów i produktów gotowych z owoców i warzyw, które spełniają w tej chwili obowiązujące wymogi, ale po 19 sierpnia 2025 roku nie będą ich spełniać, wyniosą od 2 do 3 mld złotych.

O szczegółach dotyczących skupu w nowych realiach i przetwórstwa porzeczki czarnej rozmawiałam z przedstawicielem przetwórców, Arturem Twardzikiem, prezesem mroźni Twardzik Sp.J.

Czy utylizacja czarnej porzeczki na masową skalę to konieczność?

Artur Twardzik: Tak. Zgodnie z nowymi normami, po 19 sierpnia 2025 r. nie będzie możliwa legalna sprzedaż ani przetwórstwo czarnej porzeczki zawierającej pozostałości acetamiprydu, który jeszcze w ubiegłym roku był powszechnie stosowany. Problem polega na tym, iż zeszłoroczna produkcja była całkowicie zgodna z obowiązującym wtedy prawem. A dziś ten sam towar staje się „toksyczny” — dla rynku.

Czy to znaczy, iż sadownicy — producenci porzeczki czarnej dotychczas działali w dobrej wierze, a teraz mogą ponieść tego konsekwencje?

Artur Twardzik: Dokładnie. Rolnicy stosowali środki zgodnie z instrukcją. Zmiana przyszła nagle. Bez kampanii informacyjnej, bez okresu przejściowego, bez przygotowania laboratoriów i rynku. Zeszłoroczne dżemy, soki zagęszczone czy koncentraty — wszystko to zawiera substancję, która nagle została potraktowana jak „trucizna”. A przecież nie była zakazana w momencie stosowania.

Czy w okresie 2025 utylizacja czarnej porzeczki będzie koniecznością? Co się stanie ze świeżymi owocami?

fot. Anita Łukawska

Czy przetwórcy będą w stanie przyjąć bez zabezpieczenia tegoroczną produkcję, tj. owoce porzeczki czarnej?

Artur Twardzik: Nie. Wprowadzimy jako skupujący procedury zabezpieczające. To znaczy, będziemy pobierali próbki owoców każdej dostawy, które poddamy badaniom laboratoryjnym na obecność pozostałości acetamiprydu. Sadownik będzie też zobowiązany do cywilnego oświadczenia zgody, gdyż koszty będą przerzucane na niego. Mianowicie jeżeli wynik próbki będzie negatywny, to rolnik zapłaci. Nie tylko zwróci koszty surowca, ale poniesie też koszt jego przetworzenia — wstępnego schłodzenia, czyszczenia, mrożenia, tłoczenia. itp. To w najskromniejszym razie może być dodatkowo 1,50–1,70 zł do kilograma surowca. Przy poddaniu takich owoców suszeniu bądź liofilizacji koszty będą znacznie większe. Niewielu będzie w stanie to udźwignąć.

Czy badania owoców porzeczki da się wykonać wcześniej, jeszcze przed zbiorem? Głównie po to, aby sadownik wiedział, iż np. nie warto się choćby fatygować do Was z owocami, a co dopiero ryzykować sprzedaż i czekać w niepewności na… „wyrok lub akt łaski”.

Artur Twardzik: Teoretycznie tak. Praktycznie — nie. Laboratoria nie mają mocy przerobowej, by przebadać 30–40 tys. próbek w krótkim czasie. Kampania skupowa trwa bowiem góra 3 tygodnie. Na analizę jednej próbki potrzeba ok. 40 minut. A urządzeń i specjalistów jest ograniczona liczba. To się po prostu nie uda. Do tego pojawi się „zapora cenowa” — laboratoria wiedzą, iż tu można zarobić.

Jakie mogą być skutki tej sytuacji z acetamiprydem w porzeczce?

Artur Twardzik: Przede wszystkim — rozwarstwienie rynku. Ci sadownicy, którzy byli dobrze poinformowani i już nie stosują tego środka, mogą zarobić fortunę za kilogram porzeczki. Reszta? Czyli głównie Ci niedoinformowani, a szacujemy ich choćby na 90%, zostanie z towarem, którego nikt nie kupi. To jest dramat tysięcy uczciwych, ale niedoinformowanych rolników. Nie wspomnę już o odpowiedzialności za zniszczony towar. Bo nie możemy go choćby zutylizować bez zgody właściciela.

A co z eksportem i reputacją Polski jako lidera produkcji czarnej porzeczki?

Artur Twardzik: Jest zagrożona. Nie możemy pozwolić sobie na mieszanie „czystego” towaru z tym przekraczającym normy czy niepewnym — to byłaby katastrofa. Nikt nie będzie ryzykować. Możemy stracić rynki zbytu, a nasze porzeczki zostaną zastąpione produktami spoza UE. Tracimy wiarygodność i pozycję. A pytanie — kto na tym zyska(?) — zostaje otwarte.

Chaos w ministerstwie rolnictwa i brak reakcji wobec producentów i przetwórców czarnej porzeczki

Czy Ministerstwo Rolnictwa działa w tej sprawie?

Artur Twardzik: Nie działa. Zamiast realnych rozwiązań panuje cisza i unikanie tematu. My jako przetwórcy proponowaliśmy spotkania, kampanie informacyjne, wyliczenia kosztów. Ale zamiast pomocy mamy pytania w stylu „jak sobie z tym poradzicie?”. A przecież to nie my zawaliliśmy sprawę, tylko urzędnicy na poziomie departamentów, którzy nie wykonali podstawowych analiz skutków społecznych i gospodarczych.

Czy pozostało szansa na uniknięcie kryzysu?

Artur Twardzik: Tak, ale tylko jeżeli Unia Europejska i polskie władze zrozumieją skalę problemu i przyznają środki na rekompensaty. Skoro acetamipryd jest tak niebezpieczny, niech jego wycofanie odbędzie się zgodnie z procedurą kryzysową. Na przykład tak jak przy chorobach zwierząt. Albo pozwólmy na okres przejściowy. Bez tego grozi nam największy kryzys w historii sektora porzeczkowego.

Dziękuję za rozmowę

Cóż, teraz wszystko w rękach ministrów i premiera — wszak polska prezydencja w UE trwa. Może uzyskanie zgody na okres przejściowy, ostatecznie unijnych pieniędzy na wycofanie porzeczki niespełniającej norm będzie nomen omen owocem polskiej prezydencji?

Idź do oryginalnego materiału