Nie wszyscy z nas myślą o tym, co się stanie z naszymi pieniędzmi po śmierci. Niektórzy jednak chcą wcześniej, tzn. jeszcze za życia, zarządzić majątkiem i ułatwić bliskim dostęp do jego części. W polskim prawie bankowym istnieje dyspozycja wkładem na wypadek śmierci, czyli właśnie zapis bankowy.
Zapis bankowy na wypadek śmierci. Na czym to polega?
Zasada jest prosta: właściciel rachunku oszczędnościowego, rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego lub rachunku terminowej lokaty oszczędnościowej "może polecić pisemnie bankowi dokonanie - po swojej śmierci - wypłaty z rachunku wskazanym przez siebie osobom".
Co ważne i co też odróżnia zapis bankowy od klasycznego testamentu: te pieniądze nie wchodzą do masy spadkowej. Oznacza to, iż nie są one rozdzielane pomiędzy spadkobierców, ale trafiają bezpośrednio do wskazanych osób. W praktyce odbywa się to bez sądu, bez papierologii i czekania. Bank ma obowiązek wypłacić te środki, gdy tylko otrzyma akt zgonu posiadacza konta.
Są jednak pewne ograniczenia: nie każdemu można przepisać pieniądze. W ustawie dopuszczona została tylko najbliższa rodzina – małżonkowie, dzieci, wnuki, rodziców, dziadków, a także rodzeństwo. Partnerzy nieformalni czy np. przyjaciele – niezależnie od tego, jak ważni są w naszym życiu – nie mogą zostać wskazani jako odbiorcy pieniędzy w ramach zapisu bankowego. W ich wypadku pozostaje tradycyjny testament.
Kolejna bariera to limit kwoty takiej wypłaty. "Bez względu na liczbę wydanych dyspozycji, nie może być wyższa niż dwudziestokrotne przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku, ogłaszane przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego za ostatni miesiąc przed śmiercią posiadacza rachunku. W pierwszej połowie marca 2025 roku ta kwota to ok. 160 tys. złotych" – podaje portal forsal.pl.
Złożenie dyspozycji wkładem na wypadek śmierci nie jest skomplikowane. Wystarczy udać się do banku (można to też zrobić przez internet), wypełnić odpowiedni formularz i podpisać dokument. Zwykle pobierana jest niewielka opłata (od 15 do 25 zł, ale niektóre banki robią to bezpłatnie). W każdej chwili można zaktualizować dysponenta środków lub w ogóle się z tego wycofać.