Elon Musk forsuje zmiany w instytucjach kontroli bankowości oraz systemu finansowego USA, które doprowadziłyby praktycznie do zaniku ich funkcji regulacyjnych i kontrolnych. Ekonomiści nie mają wątpliwości – zagraża to kryzysem większym niż Wielki Kryzys lat 30.
Multimiliarder Elon Musk i Vivek Ramaswamy stojący na czele nowoutworzonego pozarządowego Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE) mieli w teorii „zwiększyć efektywność instytucji federalnych”, podczas kiedy ich aktywność rozwinęła się w całkowicie nieprzewidywalnym kierunku. Dotyczy to zwłaszcza Muska, który zaatakował Rezerwę Federalną za „rozdęty budżet i nadmiar pracowników”. Jednocześnie Musk zaczął twierdzić, iż Fed ma „zbyt wiele do powiedzenia” jeżeli chodzi o politykę monetarną i ustalanie stóp procentowych i w ten kwestii powinien co najmniej „podzielić się” możliwościami wykonawczymi z prezydentem, jeżeli nie w ogóle scedować na niego ostateczne decyzje.
Zmniejszenie rozmiaru Fed dość niespodziewanie stało się częścią „planu Muska”, który obiecał cięcie wydatków federalnych o 2 bln dolarów oraz zmniejszenie wielkości instytucji rządowych. Tymczasem według dostępnych informacji Fed zatrudnia 24 tys. osób w całych USA – w zarządzie w Eccles Building w Waszyngtonie i 12 bankach rezerwy w całych USA. Jest to znacznie mniej niż w porównywalnych instytucjach bankowości centralnej w innych krajach Zachodu, jak np. Eurosystem, który obejmuje Europejski Bank Centralny i 20 krajowych banków centralnych w Unii Europejskiej
Ataki Muska na Fed zbiegły się z atakami Trumpa na tę instytucję. Prezydent-elekt oskarżył przewodniczącego Rezerwy Jeromego Powella, którego sam mianował na to stanowisko w czasie swojej pierwszej kadencji, o to, iż decyzje o polityce monetarnej w USA podejmuje na podstawie rzutu monetą.
Tymczasem The Wall Street Journal ostrzegł, iż ataki Muska na Fed mogą być częścią większego planu, prawdopodobnie jego autorstwa, ale już przyjętego przez zespół ds. tranzycji, czyli przekazania władzy Trumpa. Plan ten zmierza do znacznej redukcji, połączenia a choćby wyeliminowania głównych regulatorów bankowych w Waszyngtonie.
Jako pierwszy miałby być zlikwidowany Federal Deposit Insurance Corp (FDIC). Nowo powołani pracownicy DOGE próbowali szukać poparcia dla regulacji, które spowodowałyby, iż ubezpieczenie depozytów zostałoby wchłonięte przez Departament Skarbu, mimo iż takie działanie wymagałoby przegłosowania stosownej ustawy przez Kongres. Urzędnicy DOGE mieli w tej sprawie rozmawiać z wybranym Sekretarzem Skarbu Scottem Bessentem, nie kryjąc, iż pomysł pochodzi od Muska.
Następnym jego pomysłem jest likwidacja Consumer Financial Protection Bureau (CFPB), biura zajmującego się ochroną praw klientów instytucji finansowych. Miano także omawiać plan połączenia lub restrukturyzacji i „ograniczenia zadań” Office of the Comptroller of the Currency (OCC), biura zajmującego się bezpieczeństwem i równym dostępem do usług finansowych wszystkich podmiotów działających w tej branży.
Istnieje także oddzielny plan, według którego te instytucje nie połączą się, ale stawiane im zadania zostaną ograniczone do minimum, ale tylko jedna z nich mogłaby – i to w bardzo ograniczonym zakresie – kontrolować banki. CFB miałaby się zająć np. edukacją konsumentów. W celu łatwiejszego zwolnienie personelu tych instytucji, według WSJ, Donald Trump przypuszczalnie przywróci rozporządzenie wykonawcze, które ułatwiłoby zwolnienie niektórych pracowników federalnych, znane jako Schedule F.
Ekonomiści cytowani przez AP i WSJ twierdzą wprost, iż wprowadzenie tego planu w życie spowodowałoby zdemolowanie amerykańskiego systemu regulacji i nadzoru sektora finansowego, poddałoby go regulacjom politycznym likwidując praktycznie niezależność i na koniec doprowadziłoby do ogromnego kryzysu finansowego na skalę Wielkiego Kryzysu z lat 30. Przy czym plan taki musiałby przejść przez Kongres, a wątpliwe czy uzyskałby w nim dostateczne poparcie.