Światowy rynek mleka wyraźnie hamuje, ale rolnicy w Polsce na razie nie odczuwają tego w portfelach. Najnowsze analizy analityków Credit Agricole pokazują jednak, iż obecna odporność cen skupu może nie trwać wiecznie, bo presja podażowa narasta szybciej, niż rynek jest w stanie ją wchłonąć.
Nadpodaż zalewa rynek mleka. Co czeka polskich hodowców?Globalne ceny mleka pod presją
Ostatnie miesiące przyniosły dalszy spadek cen na światowym rynku produktów mlecznych, i to w niemal wszystkich kategoriach. Najmocniej potaniały masło oraz proszki mleczne – zarówno pełne, jak i odtłuszczone.
Jak wskazują analitycy Credit Agricole, konsekwencją tych zmian jest wyraźne zmniejszenie relacji cen tłuszczu do białka, mierzonej różnicą pomiędzy cenami masła i OMP. Co istotne, mimo spadku, relacja ta wciąż pozostaje wysoka na tle historycznym, co pokazuje, jak głęboko rynek był wcześniej rozgrzany.
Nadpodaż zalewa rynek
Główną przyczyną spadków cen jest gwałtowny wzrost podaży mleka na świecie. Credit Agricole szacuje, iż w III kwartale dostawy mleka wśród największych eksporterów – UE, Nowej Zelandii, USA, Australii i Argentyny – wzrosły aż o 2,5% r/r, wobec 1,6% w II kwartale.
„Takiego tempa wzrostu dostaw mleka nie obserwowaliśmy od 2021 roku” – podkreślają analitycy banku.
Szczególnie zaskakujące jest ożywienie produkcji w Europie Zachodniej. Niemcy i Francja, gdzie przez lata notowano trend spadkowy, znów zwiększają wolumeny. Źródłem tego odbicia były wyjątkowo korzystne warunki agrometeorologiczne latem: brak stresu cieplnego i duża dostępność taniej paszy.
USA dokłada presję cenową
Negatywny wpływ na ceny w Europie ma również silna presja eksportowa ze strony USA. Credit Agricole zwraca uwagę na dwa najważniejsze czynniki:
wysoki kurs EUR/USD oraz preferencyjne warunki eksportu produktów mlecznych z USA, wynegocjowane jeszcze przez administrację Donalda Trumpa.
„Amerykański eksport skutecznie konkuruje na rynkach trzecich, pogłębiając presję cenową w Europie” – wskazują analitycy.
Choć niższe ceny pobudziły światowy popyt na produkty mleczne, nie jest on wystarczający, by zrównoważyć narastającą nadpodaż.
Półkula południowa pod lupą rynku
Najbliższe miesiące upłyną pod znakiem obserwacji sytuacji na półkuli południowej. Produkcja mleka wchodzi tam w decydującą fazę sezonu mleczarskiego.
Według Credit Agricole wyższa produkcja w Nowej Zelandii i Argentynie z nawiązką skompensuje spadek w Australii. Jednocześnie bank zakłada, iż szok podażowy w UE będzie wygasał bardzo wolno, głównie ze względu na duże zapasy pasz.
W efekcie analitycy oczekują, iż spadek cen na światowym rynku mleka utrzyma się co najmniej do III kwartału 2026 r.
Polska odporna, ale nie niewrażliwa
Na tle świata polski rynek mleka zachowuje się zaskakująco stabilnie. Mimo wyraźnego pogorszenia koniunktury globalnej, ceny skupu w kraju spadły od sierpnia zaledwie o niecałe 5 groszy.
„Skala dostosowania cen skupu powinna być znacznie głębsza, biorąc pod uwagę spadki na rynkach światowych” – oceniają analitycy Credit Agricole.
Ich zdaniem kluczowym czynnikiem stabilizującym ceny jest wysoka konkurencja między mleczarniami o surowiec, która skutecznie hamuje spadki stawek płaconych rolnikom.
Prognozy: co czeka producentów mleka
Według aktualnych prognoz Credit Agricole:
– cena skupu mleka w Polsce na koniec 2025 r. wyniesie ok. 215 zł/hl,
– na koniec 2026 r. wzrośnie do ok. 230 zł/hl.
Jednocześnie analitycy zakładają, iż polskie ceny skupu przez cały czas będą wyższe od średniej unijnej, właśnie ze względu na walkę mleczarni o dostawy surowca.
Ryzyka pozostają
Eksperci Credit Agricole zastrzegają jednak, iż prognozy obarczone są istotnymi ryzykami. najważniejsze znaczenie będą miały:
– warunki agrometeorologiczne na głównych rynkach,
– tempo dostosowania podaży mleka do niższych cen,
– reakcja producentów na pogarszającą się koniunkturę światową.
Jak podsumowują analitycy: „Polski rynek mleka wciąż broni się przed globalnymi spadkami, ale im dłużej utrzyma się nadpodaż na świecie, tym trudniej będzie utrzymać obecne ceny skupu”.

1 godzina temu















