Przetwórstwo rzepaku w Polsce notuje wyraźny spadek – wynika z najnowszych danych Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju (PSPO). Zrzeszone w stowarzyszeniu tłocznie w I półroczu 2025 roku przerobiły łącznie 1 689 tys. ton nasion, wobec 1 806 tys. ton rok wcześniej.

Najgorszy II kwartał od trzech lat
Szczególnie dotkliwy regres przypadł na II kwartał 2025 roku, kiedy przerobiono jedynie 778 tys. ton rzepaku – to aż 133 tys. ton mniej niż w I kwartale i 66 tys. ton mniej niż w analogicznym okresie 2024 roku.
W konsekwencji, po raz pierwszy od wielu lat, odnotowano spadek przerobu w ujęciu sezonowym: z 3 633 tys. ton w okresie 2023/2024 do 3 540 tys. ton w okresie 2024/2025.
Produkcja oleju też w dół
Produkcja oleju surowego w pierwszym półroczu 2025 roku wyniosła 728 tys. ton, czyli o 46 tys. ton mniej niż rok wcześniej. Łączna podaż oleju rzepakowego w okresie 2024/2025 wyniosła 1 535 tys. ton.
Spadek byłby jeszcze bardziej dotkliwy, gdyby nie dobre parametry surowca. Średnie zaolejenie nasion wyniosło 43,1%, co częściowo zrekompensowało niższy wolumen przerobu.
W przypadku oleju rafinowanego produkcja w I półroczu 2025 roku osiągnęła 279 tys. ton, co stanowi 40% całkowitego wolumenu oleju surowego. W II kwartale tendencja spadkowa pogłębiła się, co dodatkowo potwierdza trudną sytuację branży.
Branża apeluje o przywrócenie importu
– „Po kilku rekordowych latach przerobu rzepaku w Polsce przyszedł spadek, którego się spodziewaliśmy biorąc pod uwagę trudności w pozyskaniu surowca, w szczególności w drugiej połowie zakończonego właśnie sezonu 2024/2025. Nie spodziewaliśmy się jednak, iż ubytek w ilości przetwarzanego rzepaku w kraju będzie aż tak znaczący, a drugi kwartał tego roku był najgorszy od 3 lat” – mówi Mariusz Szeliga, prezes zarządu PSPO.
Zdaniem szefa stowarzyszenia, szansą na poprawę sytuacji jest zniesienie ograniczeń w imporcie rzepaku z Ukrainy, co pozwoliłoby uzupełnić niedobory wywołane m.in. rosnącym eksportem krajowych nasion do Niemiec.
– „Nasze możliwości przetwórstwa rzepaku w kraju przekraczają 4 mln ton, a niewykorzystany potencjał rzutuje na opłacalność całej naszej działalności. Liczymy, iż odblokowanie importu z Ukrainy pozwoli na odbudowę konkurencyjności polskiego przemysłu olejarskiego względem sąsiadów” – podkreśla Szeliga.