Gdy na rynku pojawia się nowy model wielkiego jak stodoła kilkusetkonnego ciągnika, większość entuzjastów techniki rolniczej wzdycha z zachwytem. Jednak w większości rolniczą robotę wykonują dużo mniejsze ciągniki, ot choćby jak New Holland T5.120.
Ciągnik rolniczy już dawno przestał być tylko maszyną do orki, siewu czy bronowania. Dziś nowoczesny ciągnik musi spełniać w gospodarstwie wiele zadań niemal jedno po drugim. W nawale prac polowych i gospodarskich nie ma czasu przezbrajać maszyny, dostosowywać ją do kolejnego zadania.
Musi być ona już z góry, w momencie jej projektowania, stworzona jako maszyna uniwersalna. Musi się znakomicie sprawować zarówno przy pracach polowych, gospodarskich, jak i w transporcie. Takie właśnie ciągniki, a nie te wielkie kilkudziesięciotonowe monstra, to prawdziwe konie pociągowe nowoczesnego rolnictwa.
Brak tu złotych gałek, ale to bardzo dobrze
Nikt od takiego ciągnika nie wymaga obić boczków z cielęcej skóry, ani złoconych gałek na dźwigniach. Nikt też w nich nie stosuje przełączników z masy perłowej czy ze szlachetnego adamaszku. Fotel ma być oczywiście ładny, ale także komfortowy i trwały, odporny na nasze robocze spodnie, a nie szlachetny niczym antyk w Wersalu.
Mimo tego, nowoczesny ciągnik tej klasy nie może być pozbawiony wszelkich udogodnień, które jeszcze jakiś czas temu były uważane za coś niezwykłego. Poza wygodnym, przystosowanym do wielogodzinnej pracy bez zmęczenia fotelem liczy się też wydajna klimatyzacja o wielostopniowej filtracji powietrza.
Ważna jest także sama ergonomia pracy. To ważna, choć niedoceniana dziedzina i ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie w czasie pracy oraz oczywiście zdrowie. Jako społeczeństwo wciąż rośniemy, a nasze sylwetki z każdym następnym pokoleniem ulegają zmianie. Inżynierowie i projektanci biorą to pod uwagę projektując kolejne modele. Spędzając długie godziny pracy w nowoczesnym ciągniku musimy czuć się w nim dobrze.
New Holland T5.120 to szwajcarski scyzoryk
O tych wszystkich cechach jakie powinien posiadać dziś nowoczesny ciągnik pomyślałem, gdy w czasie wystawy EIMA International 2024 przyglądałem się mocno odświerzonemu modelowi ciagnika New Holland T5.120 Dual Command.
Nie jest to całkowita nowość na rynku, bo ten model jest z nami od kilku lat. Inżynierowie z New Holland jednak postanowili przyjrzeć się mu na nowo. Muszę przyznać, iż wizualnie efekt zmian mi się podoba. Ciągnik przez inną plastykę maski i kilku estetycznym zmianom jakby nabrał lekkości.
Pod tą maską pracuje całkiem mocny, 4-cylindrowy i 120-konny silnik FPT o pojemności 3,6 litra. Swoją moc i generowany moment obrotowy przenosi na koła dzięki przekładni Dual Command. Jej 24 elektronicznie sterowane przełożenia do przodu oraz do tyłu zgrupowane są w czterech głównych biegach. Całości dopełniają ich trzy zakresy oraz szybki rewers.
W tegorocznym T5.120 usprawniono także działanie hydrauliki, która teraz dzięki większemu o 30 procent przepływowi ma nie tylko większy udźwig (4700 kg), ale i znakomicie spisze się w pracy z ładowaczem. Poza tym oczywiście niesłychanie skrętna przednia oś z adaptacyjnym układem kierowniczym CustomSteer.
Znajdziemy tu także pełen pakiet rozwiązań z dziedziny technologii rolnictwa precyzyjnego: automatyczne prowadzenie, terminal IntelliView 12 oraz oczywiście Isobus klasy 2.
Nie ma co ukrywać, iż cała seria ciągników T5 jest dla New Hollanda koniami roboczymi. To takie ciągniki, których uniwersalność zastosowań w gospodarstwie wyznacza nowe granice dla maszyn tej klasy. Nie inaczej jest z modelem T5.120, który dzięki swoim przymiotom nadaje się nie tylko na pole, ale także do codziennej pracy z ładowaczem czy do transportu. Dobrze spełni się jako dawca napędu współpracujących z nim przez WOM maszyn rolniczych.
Dlatego uważam, iż New Holland T5.120 to taki szwajcarski scyzoryk. Podręczne narzędzie o wielu zastosowaniach, które w zależności od potrzeb wciąż odkrywamy. I niezależnie od tego, jakie jest to zadanie, zawsze się sprawdzi. No i jest błękitny, a to ładny kolor.