Nowy program mieszkaniowy – nowe wątpliwości? [komentarz]

1 tydzień temu

Długo zapowiadany program wspierający mieszkalnictwo w Polsce wreszcie nabiera konkretnych kształtów. Po miesiącach oczekiwań rząd przedstawił założenia nowej strategii. Ujawnione szczegóły budzą jednak liczne obawy
i pytania o jej skuteczność oraz możliwe konsekwencje proponowanych rozwiązań.

Zgodnie z zapowiedziami, rządowa strategia ma się opierać na trzech filarach wspierających mieszkalnictwo komunalne, społeczne, a także własnościowe w ramach projektu Pierwsze klucze. Mimo, iż od ogłoszenia nowego programu wspierającego mieszkalnictwo w Polsce minęło kilka czasu, nowe propozycje już budzą liczne wątpliwości.

– Pierwsze klucze będą skierowane do osób, które dotąd nie posiadały nieruchomości i planują budowę domu lub zakup mieszkania, ale jedynie z rynku wtórnego. Takie rozwiązanie bardzo ogranicza dostępność ofert i wyklucza tych, którzy planują nabyć lokum bezpośrednio od dewelopera. Dużo wątpliwości budzą także określone przez rządzących limity cenowe nieruchomości – mówi Emil Basta, specjalista ds. sprzedaży WPBM “Mój Dom” S.A.

Założenia programu przewidują, iż cena metra kwadratowego mieszkania objętego wsparciem nie może przekroczyć 10 tys. zł. W przypadku pięciu największych miast – Warszawy, Gdańska, Krakowa, Poznania i Wrocławia – limit ten podniesiono do 11 tys. zł. Ustalone stawki to jednak jedynie propozycja. Jak zapewniają rządzący, każda z gmin będzie mogła dostosować je do lokalnych realiów.

– Pojawia się pytanie, jak ustalić limit, aby nie prowadził do sztucznego zawyżania cen nieruchomości, a jednocześnie odpowiadał na realne potrzeby mieszkańców. Średni koszt metra kwadratowego mieszkań w dużych miastach często przekracza w tej chwili proponowane limity. Szczególnie wysokie ceny dotyczą lokali o mniejszym metrażu, na które najczęściej decydują się młodzi ludzie oraz osoby nie mogące sobie pozwolić na zakup większych nieruchomości, do których z definicji kierowany jest program. Narzucanie odgórnego limitu cenowego za metr kwadratowy może okazać się więc mało zasadne – dodaje Emil Basta, specjalista ds. sprzedaży WPBM “Mój Dom” S.A.

Jak zauważają eksperci, wprowadzenie jednolitych limitów cenowych w gminach i powiatach może spowodować także nieoczekiwany wzrost kosztów tańszych dotąd nieruchomości. Dotyczy to zwłaszcza mieszkań położonych na obrzeżach miast, w mniejszych miejscowościach, na wsiach czy lokali w starszym budownictwie. Sztuczne dostosowywanie cen przez sprzedających do ustalonych, maksymalnych limitów może paradoksalnie utrudnić zakup mieszkań wielu osobom.

Kolejne programy chaosem dla rynku nieruchomości

Ostatnie lata były okresem wyjątkowej dynamiki na polskim rynku nieruchomości. Trwające wówczas rządowe programy doprowadziły do wzrostu popytu, a w konsekwencji także cen mieszkań. Przełomowym momentem okazał się ubiegły rok, gdy po zakończeniu programu „Kredyt 2%” zainteresowanie zakupem wyraźnie spadło. W efekcie na rynku nastąpiła stabilizacja, a choćby spadek kosztów nieruchomości, który obserwujemy do dziś. Jak podaje Rynekpierwotny.pl, od grudnia 2024 roku ceny mieszkań na rynku wtórnym w Warszawie zmniejszyły się choćby o 3%, osiągając średnio 18 tys. zł za metr kwadratowy. Na rynku pierwotnym jest nieco taniej – 17,6 tys. zł za m².

Jak dodają eksperci, wprowadzenie nowego programu może ponownie zdestabilizować sytuację mieszkaniową.

– Czas pokaże, które z tych obietnic faktycznie zostaną zrealizowane i kiedy – komentuje Emil Basta, specjalista ds. sprzedaży WPBM “Mój Dom” S.A.

WPBM “Mój Dom” S.A.

Idź do oryginalnego materiału