Na wielu polach buraka cukrowego wykonano już dwa lub trzy zabiegi fungicydowe, co pozwoliło utrzymać rośliny w dobrej kondycji. Indeks porażenia, czyli procent uszkodzenia powierzchni rozety liściowej, wynosi w tej chwili najczęściej 1–10%. To dobry wynik, który świadczy o skuteczności dotychczasowej ochrony, ale rolnicy nie powinni tracić czujności.

Karencja fungicydów a termin zbioru
Ze względu na okres karencji środków ochrony roślin, plantacje przeznaczone do zbioru w pierwszej połowie września powinny mieć już zakończoną ochronę. Inaczej sytuacja wygląda na polach, gdzie odbiór buraków planowany jest od początku października – tam warto rozważyć jeszcze jeden zabieg, aby utrzymać zdrowotność roślin na wysokim poziomie.
Warunki sprzyjają infekcjom
Bieżące prognozy wskazują na długotrwale utrzymującą się rosę, która sprzyja infekcjom Cercospora beticola – najgroźniejszego patogenu liści buraka cukrowego. Co prawda dynamika choroby będzie we wrześniu wolniejsza niż w lipcu i sierpniu, jednak odmiany mniej tolerancyjne wciąż są narażone na silne porażenie. Brak ochrony może prowadzić do:
- spadku polaryzacji,
- wzrostu zawartości melasotworów,
- obniżenia jakości surowca dla cukrowni.
Dodatkowo we wrześniu na plantacjach mogą pojawić się także rdza buraka oraz mączniak prawdziwy.
Jakie fungicydy zastosować w ostatnim zabiegu?
W końcowej fazie ochrony szczególnie ważne jest użycie preparatów o działaniu kontaktowym (np. Yukon, Plonuran), najlepiej w mieszaninie z fungicydem układowym, takim jak:
- difenokonazol i fenpropidyna (Spyrale),
- protiokonazol, metkonazol (Panorama),
- tebukonazol (Tebu 250 EW),
- tetrakonazol (Galileo).
Dzięki takiej strategii możliwe jest skuteczne ograniczenie rozwoju patogenów aż do momentu zbioru.
Wrzesień to okres, w którym presja chorób liści buraka nie jest już tak silna jak latem, ale rezygnacja z ochrony na polach planowanych do późniejszego zbioru może być kosztownym błędem. adekwatnie dobrany zabieg fungicydowy pomoże utrzymać wysoką polaryzację i ograniczyć straty jakościowe.