Od piwa nad Wisłą do Sądu Najwyższego. Jak piwo na “schodkach” zostało legalne?

6 miesięcy temu

Od piwa nad Wisłą do Sądu Najwyższego. Jak piwo na “schodkach” zostało legalne?

Autor: Karolina Gemza



Od 2018 roku rady gminy w Polsce mogą decydować, w których obszarach picie alkoholu jest dozwolone. Do tej liberalizacji przepisów przyczyniła się kilkuletnia sądowa batalia obywatela przeciwko aparatowi państwowemu – policji. Przypominamy, dlaczego nad Wisłą można dziś legalnie wypić piwo – i dlaczego liberalnych samorządowców potrzebujemy jak najwięcej.
Agencja Wyborcza.PL

Zbliża się wiosna, robi się cieplej, niedługo na warszawskich “schodkach” znów będą wypoczywać tłumy ludzi. Co roku w tym sezonie temat spożywania alkoholu nad Wisłą powraca jak bumerang. Warto wiedzieć, iż dziś jest to zupełnie legalne, jednak jeszcze kilka lat temu z piciem alkoholu na bulwarach wiślanych wiązało się wiele nieścisłości. W świetle prawa wszystko, co nie jest zabronione – jest dozwolone, a przepisy wyraźnie zakazywały spożywania alkoholu na ulicach, w parkach i na placach, ale nie na bulwarach. Sprawa Marka Tatały, który celowo przeprowadził prowokację i został oskarżony o nielegalne spożywanie alkoholu na betonowych schodkach nad Wisłą, toczyła się ponad dwa lata – i dotarła aż do Sądu Najwyższego. Cała sprawa oscylowała wokół kłopotliwej definicji: czy bulwary wiślane i brzeg rzeki są ulicą?

CZY BULWARY WIŚLANE SĄ ULICĄ?

– Bulwar to betonowy obiekt oddalony od ulicy. Nie jest oznaczony jako ulica. Wykazałem, iż nie ma podstaw do uznania go za ulicę. Zatem nie jest to miejsce wskazane w ustawie o wychowaniu w trzeźwości, gdzie nie można pić alkoholu – mówił przed sądem Marek Tatała, prezes Fundacji Wolności Gospodarczej, a w tamtym czasie wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju i inicjator akcji “Legalnie nad Wisłą”. W lipcu 2015 roku Marek odmówił przyjęcia mandatu za wypicie piwa na ”schodkach” nad Wisłą argumentując, iż nie ma żadnego przepisu zakazującego spożywania w tym miejscu alkoholu. Jego argumentację potwierdziła również zamówiona przez radę miasta st. Warszawy ekspertyza prawników. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego i gwałtownie zainteresowały się nią media, a Marek każdy etap swojej walki relacjonował na profilu społecznościowym akcji ,,Legalnie nad Wisłą”.

Sąd pierwszej instancji uznał Marka za winnego, odstąpił jednak od ukarania. Mimo to, Marek wyrok w całości zaskarżył. Pozornie błaha sprawa o uniknięcie mandatu w wysokości 100 złotych, w rzeczywistości stanowiła walkę o wolność i jasność przepisów prawa, mającą na celu ograniczyć arbitralność organów władzy, w tym policji czy straży miejskiej. W końcu sprawa dotarła do Sądu Najwyższego, który na prośbę Sądu Okręgowego miał zdefiniować, czy nadwiślańskie schodki to “ulica”.

– Sąd wybierał, która z definicji powinna być stosowana w ustawie. To pokazuje jak wygląda nasz system prawny. Jest masa przepisów i nie wiadomo adekwatnie jak je interpretować. Jedno jest pewne: jeżeli sprawa piwa za trzy złote trafia do Sądu Najwyższego, to chyba coś jest z tym prawem nie tak – skomentował Marek w portalu WawaLove.pl, po tym, jak Sąd Najwyższy przedstawił swoje uwagi w jego sprawie.

SĄD NAJWYŻSZY ZDEFINIOWAŁ “ULICĘ”

Postanowienie Sądu Najwyższego rozwiało wszelkie wątpliwości co do legalności spożywania alkoholu na warszawskich “schodkach”. – Niedopuszczalne jest, aby wobec nieścisłości języka prawnego obywatel znajdował się w stanie niepewności prawa. o ile są możliwe dwie wykładnie pojęcia „ulica”, to należy przyjąć korzystniejszą dla sprawcy – ocenił Sąd Najwyższy. Ostatecznie sprawa wróciła do Sądu Okręgowego, ale po uwagach SN wyrok uniewinniający był już tylko formalnością. Tutaj jednak batalia Marka się nie zakończyła, bo niedługo parlament przegłosował nowelizację ustawy, w myśl której został wprowadzony całkowity “zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych z wyłączeniem miejsc do tego przeznaczonych”. Ustawa ta, która obowiązuje do dziś, pozostawiała jednak wolną rękę radom gmin, które mogły decydować o zniesieniu zakazu w wybranych miejscach. Wtedy rada miasta st. Warszawy przyjęła uchwałę przywracającą legalność spożywania alkoholu na nadwiślańskich “schodkach” i walka w ramach akcji ,,Legalnie nad Wisłą” zakończyła się sukcesem.

WYBORY SAMORZĄDOWE 2024. DLACZEGO POTRZEBUJEMY LIBERALNYCH SAMORZĄDOWCÓW?

– Podczas kampanii „Legalnie nad Wisłą” zachęcałem do wykreślenia z ustawy o wychowaniu w trzeźwości zakazów dotyczących miejsc spożywania alkoholu i przekazanie kompetencji w tym zakresie samorządom. To one w porozumieniu z mieszkańcami mogłyby lepiej decydować o lokalizacjach, w których można spożywać alkohol – tłumaczył Marek Tatała, podkreślając kluczową rolę władz lokalnych w kształtowaniu codziennych spraw mieszkańców miast i wsi. To właśnie samorządowcy mogą zadbać o to, aby decyzje podejmowane na poziomie lokalnym były podejmowane w sposób rozważny i uwzględniały różnorodność potrzeb mieszkańców. Decentralizacja i liberalne podejście w podejmowaniu tych decyzji to szansa na eliminację zbędnych ograniczeń i zniesienie dodatkowych, niewymaganych ustawowo opłat i podatków – tam, gdzie jest to możliwe. jeżeli efekt kampanii ,,Legalnie nad Wisłą” mógł nas czegoś nauczyć, to właśnie tego, iż warto z tej szansy skorzystać.

Jakie jeszcze liberalne rozwiązania może zastosować władza lokalna? Polecamy materiały opracowane przez Stowarzyszenie Libertariańskie w ramach projektu ,,Liberalny samorząd”, w których zaproponowano kilkanaście propozycji wolnościowych zmian, możliwych do wprowadzenia na poziomie lokalnym. Na stronie projektu, kandydatki i kandydaci mogą zadeklarować poparcie dla liberalnych postulatów – a wyborcy znaleźć zadeklarowanych ,,Liberalnych Samorządowców” poprzez dedykowaną interaktywną mapkę.

,,Liberalny samorząd”. SL przygotowało podręcznik dla liberalnych kandydatów. Zobacz, kto podpisał Deklarację Liberalnego Samorządowca>>



ZOBACZ INNE AKTUALNOŚCI

  • Sekrety Anglii i Irlandii w serii “Ten Świat Jest Nasz” [Wideo]>>
  • Jak z winy rządów rosną bańki spekulacyjne [Okiem Liberała]>>
  • ,,Niech żyje wolność, do cholery!” Przemówienie Javiera Milei w Davos>>
Idź do oryginalnego materiału