Pani Gabriela po latach walki znalazła sposób na dzikich lokatorów. Ich dług wynosi 42 tys. złotych

1 dzień temu
Zdjęcie: Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl


Jak wyrzucić lokatorów, którzy nie płacą? Okazuje się, iż zadanie to nie jest wcale łatwe. Przekonała się o tym pani Gabriela ze Szczecina, która przez kilka lat nie mogła choćby wejść do własnego mieszkania. Dług nieuczciwych najemców w tym czasie rósł. Dziś nieruchomość jest w opłakanym stanie.
Wynajem mieszkania może okazać się świetną inwestycją przynoszącą stabilny dochód, ale wiąże się z tym niestety też ryzyko. 72-letnia Gabriela Mazurek wynajęła swoje mieszkanie w 2019 roku i przez cztery kolejne lata nie mogła choćby do niego wejść. Jej walka z dzikimi lokatorami zakończyła się dopiero niedawno, a jej finał obserwowali redaktorzy "Interwencji".


REKLAMA


Nieuczciwi najemcy gwałtownie zaczęli zalegać z opłatami. Pani Gabriela dopiero po latach zobaczyła swoje mieszkanie
Jak podaje Polsat News, pani Gabriela jest wdową, a wspomniane mieszkanie kupiła za pieniądze odziedziczone po rodzicach. W przyszłości chce je przekazać synowi, ale w tej chwili pracuje on za granicą. W związku z tym, aby nieruchomość nie stała pusta, emerytka zdecydowała się na wynajem. Zgłosiła się do niej para w średnim wieku, która początkowo nie budziła żadnych zastrzeżeń. Podpisali więc umowę i przez pierwsze miesiące czynsz był wpłacany na czas. To się jednak gwałtownie zmieniło. Najemcy nie płacili i odmawiali wyprowadzki. Do dzisiaj ich dług wynosi 42 tysiące złotych. Pani Gabriela do mieszkania dostała się dopiero w 2023 roku. Odkryła wówczas m.in. potłuczone lustro w drzwiach przesuwnych szafy, uszkodzony żyrandol i parkiet zdarty do deski. Wręczyła także obecnej przy wizycie lokatorce wypowiedzenie, ale ta go nie przyjęła. Właścicielce pozostało zatem podjęcie kroków prawnych.
Jak pozbyć się niechcianego lokatora? Firma zajmująca się odzyskiwaniem mieszkań w końcu rozwiązała problem
Pani Gabriela starała się o eksmisję dzikich lokatorów, ale sprawa utknęła w sądzie. "Interwencji" nie udało się ustalić, dlaczego trwa to tak długo. Niemniej seniorka znalazła pomoc w firmie specjalizującej się w odzyskiwaniu nieruchomości.


Właściciele nieruchomości to są osoby, które najpierw wielokrotnie, wielotygodniowo, wielomiesięcznie próbują sami rozwiązać swój konflikt. Bezradni trafiają do naszej firmy. Zgłaszają się o pomoc i my odzyskujemy ich nieruchomość. Zawsze działamy zgodnie z prawem, dlatego nie należy się bać naprawdę żadnych kroków. Najgorsza jest bezczynność w tym wszystkim


- tłumaczy Paulina Olszewska, specjalistka ds. mediacji firmy CBBP z Gdyni, która zajęła się sprawą emerytki. Niedługo po nawiązaniu kontaktu firma spakowała rzeczy najemców i wywiozła je do magazynu, gdzie będą przechowywane przez miesiąc. Ponadto pracownicy wraz z reporterami "Interwencji" czekali pod mieszkaniem, by poinformować lokatorów o możliwości ich odbioru. Ci z zaskoczeniem odkryli, iż zamki do mieszkania zostały wymienione. Przekazano im również, iż próby wejścia do lokalu będą traktowane jak włamanie. W ten sposób pani Gabriela w końcu odzyskała swoją własność.


O Boże, choćby szyby pobite. Czuję fetor. Tu trzeba chyba jakiś sanepid do zdezynfekowania tych pomieszczeń. Tu się oddychać nie da. To jakąś zarazą grozi. Okropnie. Dobrze, iż mury są moje, iż wróciły do mnie


- stwierdziła 72-latka.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału