Satysfakcjonujące zbiory i większy areał upraw połączony ze stałym popytem odbija się na cenach ziemniaków do przetwórstwa. Holenderskie ziemniaki przeznaczone na frytki kosztują już poniżej 5 centów, podczas gdy w zeszłym sezonie wartość ta sięgała choćby 60 centów. Z kolei ceny w supermarketach pozostają na stabilnym, dużo wyższym poziomie. Trudna sytuacja dotyczy przede wszystkim plantatorów, którzy nie zawarli kontraktów.
Główną przyczyną trudnej sytuacji dla rolników są satysfakcjonujące, dobre zbiory i zwiększony areał upraw. Dlaczego? Popyt pozostał bowiem na niezmiennym poziomie. Z tego względu stawki, które uzyskują producenci, kształtują się na bardzo niskim poziomie, poniżej kosztów produkcji.
W Holandii, jak przekazuje serwis AD, cena ziemniaków przeznaczonych do produkcji frytek spadła poniżej 5 centów (około 0,21 zł/kg). Kwota ta nie pozwala na rentowną uprawę. Na tym się jednak nie kończy, gdyż żaden z gospodarzy nie ma gwarancji, iż ziemniaki uda się sprzedać. Tylko plantatorzy, którym udało się podpisać umowy, mogą liczyć na stosunkowo stabilne wynagrodzenie.
Marazm na rynku, ale nie w supermarketach. Czemu?
Sytuacja pozostaje napięta, przez co uwadze producentów nie umknęły stosunkowo wysokie ceny ziemniaków w sieciach detalicznych. Czemu nie spadają adekwatnie do stawek, na które mogą liczyć lokalni plantatorzy? Sieci detaliczne tłumaczą to głównie kontraktami, zaznaczając jednocześnie, iż nie powinno porównywać się ziemniaków stołowych do tych, które są przeznaczone do przetwórstwa.
W większości przypadków wszystko opiera się na umowach z producentami, które sporządzono na podstawie ubiegłorocznych stawek. To sprawia, iż ceny dla konsumentów utrzymują się na niezmiennym poziomie. Niemniej, ziemniaki w holenderskich supermarketach pozostają ponad trzydziestokrotnie droższe, co w pierwszej chwili mogło wzbudzić oburzenie wśród gospodarzy.
Pełne pola ziemniaków. Czy towar uda się sprzedać?
Sieci detaliczne czy firmy zajmujące się przetwórstwem, tak jak wspominaliśmy, opierają się na kontraktach długoterminowych. W wielu przypadkach kontrakty dotyczą jednak nie ilości bulw, które producent musi dostarczyć, a liczby hektarów. Fakt ten dodatkowo pogarsza sytuację gospodarzy, którzy liczyli, iż towar uda się sprzedać “na pniu”. Z jakiego powodu?
Odpowiedź również w tym przypadku jest oczywista. Plony ziemniaków w bieżącym sezonie oscylują bowiem na wysokim poziomie. Plantatorzy, którzy byli zobowiązani do założenia plantacji o wskazanej powierzchni, dostarczą do zakładu większą ilość towaru. Tak więc, przetwórca będzie zmuszony ograniczyć zakupy na wolnym rynku z uwagi na określone możliwości produkcyjne.
Większa powierzchnia upraw również w Polsce
Producenci, licząc na wysokie ceny, zasadzili więcej ziemniaków nie tylko w Holandii. Zbliżoną sytuację obserwujemy również w pozostałych krajach Europy, także w Polsce. Powierzchnia uprawy ziemniaków, według szacunków ARiMR, wynosi w bieżącym sezonie 211 103,72 ha. Popyt pozostaje jednak na stabilnym poziomie, a to wiąże się z niskimi stawkami przez większość sezonu.
Warto jednocześnie dodać, iż z gospodarstw w Europie napływają już pierwsze wzmianki o zaprzestaniu zbiorów ziemniaka. Ceny pozostają na niskim poziomie, a sprzedaż stanowi poważne wyzwanie. Istnieją wprawdzie alternatywy w postaci sprzedaży bulw na paszę dla zwierząt czy do biogazowni, jednak stawki przedstawiają się w tych przypadkach na jeszcze niższym poziomie.