Niemcy: Pepco złożyło wniosek o upadłość
Sieć Pepco rozpoczęła działalność w Niemczech w 2022 roku, licząc na szybkie zdobycie pozycji na jednym z największych rynków w Europie. W ciągu niespełna dwóch lat uruchomiono 64 sklepy, w których zatrudniono około 500 pracowników. Szybkie tempo rozwoju nie przełożyło się jednak na zyski. Działalność okazała się nierentowna, a firma zdecydowała się na złożenie wniosku o upadłość. Reklama
Jak przypomina dziennik "Die Welt", Pepco wchodziło na rynek w czasie pandemii, w warunkach pogarszającej się koniunktury i rosnącej inflacji. Od początku sieć musiała mierzyć się z silną konkurencją - zarówno ze strony międzynarodowych marek, jak Primark, jak i dobrze ugruntowanych lokalnych graczy, takich jak KiK czy Tedi. Ekspansja nie przyniosła oczekiwanych efektów, a niemiecki rynek okazał się bardziej wymagający, niż zakładały pierwotne plany.
Polska działalność Pepco niezagrożona
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" polska centrala Pepco zapewnia, iż problemy niemieckiego oddziału nie mają wpływu na sytuację w kraju. "Wszystkie sklepy funkcjonują bez zmian, a sądowa procedura dotyczy wyłącznie niemieckiej spółki" - podkreślono. Także inwestorzy zareagowali spokojnie, bez gwałtownego odpływu kapitału czy paniki na rynku.
Nowo mianowany dyrektor ds. restrukturyzacji Pepco Germany, Christian Stoffler, widzi jeszcze możliwość częściowego ratowania sytuacji. "Dostrzegamy możliwość przekształcenia sieci sklepów w Niemczech, tak aby mogły one funkcjonować pomimo trudnej sytuacji na niemieckim rynku detalicznym" - oświadczył.
Nie pierwszy raz pod kreską
To nie pierwszy raz, gdy wokół marki Pepco pojawiają się kłopoty finansowe. Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", jej pierwotny właściciel - brytyjska spółka Brown&Jackson - sprzedał ją już w 2004 roku, aby uniknąć własnego bankructwa. W 2014 roku Pepco zostało przejęte przez południowoafrykański holding Steinhoff. Portal money.pl zauważa, iż holding Steinhoff, który kupił Pepco dwie dekady temu za ponad 5,7 mld dolarów, w tej chwili sam ma problemy finansowe. Holdin także jest bowiem w stanie upadłości, co jest wynikiem kosztującego miliardy skandalu finansowego.
Niemieckie fiasko to sygnał ostrzegawczy. choćby duża i znana sieć nie jest odporna na realia rynku, gdy te działają na jej niekorzyść. Połączenie trudnych warunków gospodarczych, zmieniających się postaw konsumenckich i silnej konkurencji może zniweczyć choćby dobrze przygotowaną strategię ekspansji.
Agata Jaroszewska