Pilarka Daewoo 5820XT – Koreańskie drzew cięcie. Nasz redakcyjny test pilarki znanej marki

4 godzin temu

Choć Unia Europejska dba o to abyśmy z roku na rok mieli coraz mniej powodów do używania pilarek, to wciąż jest to jedno z najważniejszych narzędzi w niejednym gospodarskim arsenale. Dlatego tym razem przyglądamy się modelowi Daewoo 5820XT z bardzo bliska.

Począwszy od prac przy porządkowaniu użytków i obejścia, przez najbardziej oczywiste cięcie opału, po wycinkę drzew by ten opał pozyskać. Spalinowe pilarki, zwłaszcza te z tak zwanego segmentu pilarek farmerskich (od około 3,5 do 5 KM), cieszą się niesłabnącym powodzeniem wśród rolników i to pomimo olbrzymiego skoku, jaki w ostatnim czasie dokonał się u ich elektrycznych sióstr.

Elektryczne piły otrzymały silniki bezszczotkowe z miękkim rozruchem o dużo większej mocy, a choćby wydajne zasilanie bateryjne pozwalające na osiągnięcie imponujących parametrów. Za przykład może posłużyć chociażby Milwaukee M18 F2CHS50, która oferuje 9,5 Nm i 5,8 KM na 50 cm prowadnicy.

Wciąż jednak spalinówki mają swoich zwolenników, zwłaszcza, iż w trudnych czasach i do niezbyt profesjonalnych zastosowań, perspektywa wyłożenia ponad 4-6 tys. zł na zestaw elektryka z pojemnymi akumulatorami wywołuje nerwowy uśmiech. Z drugiej strony śmiech, ale politowania, budzą tanie chińskie kopie, które często miewają problem aby wytrzymać choć jeden sezon.

Lepiej wypadają wersje spalinowe, gdyż produkcję silników jednocylindrowych, dwusuwowych, inżynierowie z Państwa Środka opanowali całkiem nieźle. Gorzej z pozostałymi komponentami, które wykonane byle jak i z niebyt dobrze dobranych materiałów, również nie zapewniają prognoz wieloletniej współpracy.

O zgrozo producenci znani z legendarnych, wręcz niedoścignionych konstrukcji, również zaczęli interesować się rozwiązaniami konstrukcyjnymi co najmniej wątpliwej przeżywalności podczas użytkowania.

W końcu rolnik, wybierając piłę szuka możliwie jak najlepszego stosunku ceny do jakości, a przy tym warto by było, aby zakup cechował się także możliwością dokonywania napraw jak i w miarę rozsądnej obsługi codziennej. Nie będziemy się jednak zagłębiać w arkana filtrów powietrza rodem z ekspresów do kawy, czy plastikowych obudów silnika, a przechodzimy wprost do testu pilarki, która aspiruje do miana pilarki jak dawniej.

Daewoo 5820XT z normą Euro 5

Daewoo? Jak mikrofalówka? Tak, jak mikrofalówka, albo samochód, albo karabin bowiem Daewoo Power jest pozostałością po dawnym koreańskim czebolu, a zatem wielu firmom działającym pod jednym logo. w tej chwili firma wciąż działa choć nie na tak wielu frontach co kiedyś, nas będzie interesował konkretny jeden front, a mianowicie narzędzia.

Z racji tego, iż marka nie jest obecna w popularnych sieciówkach marketów budowlanych, a raczej stara się budować odrębną sieć, wydaje się nam dość egzotyczna. W istocie w branży narzędziowej jej historia trwa od 2012 roku, a w Korei od 2019 roku, to globalnie jest obecna na ponad 50 rynkach. Także w Polsce, gdzie mamy oficjalne serwisy, a przy wydaniu produktu choćby chce się im wypełniać kartę produktu, co często choćby przy droższych markach nie jest takie oczywiste.

Pilarka Daewoo to w pewnym sensie egzotyk, choć marka znana, to nie z produkcji narzędzi, jednakże na papierze 5820XT wygląda bardzo obiecująco, choć trzeba przyznać ciężkawo, fot. Grzegorz Szularz

Model 5820XT stanowi w tej chwili zwieńczenie całej linii pilarek do której należą trzy warianty spalinowe (5218XT i DACS4500), trzy elektryczne o zasilaniu sieciowym oraz trzy akumulatorowe w tym dwie mini. Oczywiście bez zaskoczenia, produkcja pilarek odbywa się po sąsiedzku, w Chińskiej Republice Ludowej, jednak producent zastrzega, iż całość stanowi ich własny projekt.

Faktycznie, piła nie jest aż tak podobna, by móc od razu zarzucić jej pokrewieństwo z czymś co już na rynku widzieliśmy. Silnik ma pojemność 54,5 cm sześciennego i moc deklarowaną 3,8 KM przy jednoczesnym spełnieniu normy Euro 5 (choć bardziej pasowałoby tutaj Stage V).

Całkiem porządna konstrukcja

Co ważne mamy tu zapłon elektroniczny bezobsługowy, funkcję easy start, gaźnik z membraną oraz prawdziwy filtr papierowy jak w modelach z wyższej półki. Jednak jedną z najmocniejszych stron, jest to, iż cały karter jest wykonany z metalu, ba choćby osłona szarpaka i zębatka napędowa są wykonane z metalu.

Miłość do klasycznych rozwiązań nie kończy się na głównych komponentach, bowiem także podstawa filtra powietrza jest metalowa, tak jak zbiornik na olej. Oczywiście, są także części wykonane z tworzyw, jest nim na przykład osłona prowadnicy z napinaczem, jednak newralgiczna część, którą skręcamy prowadnicę jest wzmocniona.

Jeżeli chodzi o napinacz, to system przypomina ten z pilarek Husqvarna – czyli ze śrubką od boku, warto jednak zaznaczyć, iż prowadnica jest skręcana na dwie, a nie jedną śrubę. Ogółem w pilarce widać sporo rozwiązań zaczerpniętych z modeli bardziej renomowanych producentów, choć są też elementy dość dyskusyjne.

Jednym z nich jest chociażby rączka, oczywiście metalowa, która została obciągnięta czymś w rodzaju termokurczki rodem z kija od szczotki, wygląda to niezbyt ciekawie, natomiast podczas pracy wykazuje możliwość uzyskania dość dobrego i pewnego chwytu.

Mocne i słabe strony pilarki Daewoo

Skoro jesteśmy przy użytkowaniu i wrażeniach z pracy, to jak przystało na produkt dość budżetowy, zacznijmy od rzeczy, które nam się podobały. Polem testowym był las sosnowy z typowymi dla mazowieckiego regionu sosnami wysokimi, aczkolwiek niezbyt okazałymi o średnicy pnia do 25 cm. Cięte były zarówno drzewa, jak i w krokach kolejnych gałęzie oraz pnie na krótsze kawałki.

Absolutnie nie zrobiło to wrażenia na tej pile. Prowadnica o długości 500mm i łańcuch 1,5 mm z podziałką 0,325″ (oryginalny Daewoo) w połączeniu z mocą silnika poradziły sobie bez zająknięcia i zdecydowanie pilarka miała apetyt na więcej, niestety nic więcej nie było chwilowo osiągalne.

Pierwsze uruchomienie, jak to zwykle bywa, nie nastąpiło za pierwszym pociągnięciem linki. Zimny silnik potrzebował odrobiny zachęty, ale trudno też powiedzieć aby sprzęt wymagał walki. W czasie pracy po 15-20 minutowych odpoczynkach, piła zwykle zapalała za drugim czy trzecim razem, zaś podczas pracy przerywanej gdy silnik był ciepły, odpalała w połowie szarpnięcia, tak jakbyśmy sobie tego życzyli.

Nie do końca natomiast przekonuje lokalizacja wyłącznika zapłonu, wymaga on niezbyt ergonomicznego wychylenia kciuka by go sięgnąć. Sam włącznik wygląda trochę tak jakby został wstawiony na sztukę, no i nie posiada żadnej gumki zabezpieczającej. Na plus jednak należy zaliczyć gaz, ten chodzi bardzo płynnie, nie nastręcza żadnych problemów podczas dodawania czy ujmowania.

Wykonanie na takie mocne cztery, nie jest źle ale widać, iż to właśnie na tym etapie ktoś przypomniał sobie, iż finalnie ma być tanio! Ratuje ją ergonomia oraz użyte materiały, fot. Grzegorz Szularz

Pozostając jeszcze przy uchwycie, to na pierwszy rzut oka nie sprawia on wrażenia specjalnie solidnego, ot element plastikowy w dodatku nieco niechlujnie wycięty i spasowany. Jednakże podczas pracy trudno było się przyczepić do kwestii ergonomii czy wytrzymałości, nie wyginał się, ani nie poddawał w trakcie mocnego ściskania. Można powiedzieć, iż to trochę taki urok tego producenta.

Przy pierwszym kontakcie pojawiają się wątpliwości po rozbudzonych parametrami oczekiwaniach, jednak wraz z upływającymi godzinami pracy zaskakuje fakt, iż w zasadzie trudno się do czegoś przyczepić. Faktycznie, producent mógł bardziej zadbać o estetykę, ale w istocie na czymś trzeba zaoszczędzić by finalnie zawalczyć o klienta ceną, bo Daewoo postanowiło odpuścić kwestię piękna na rzecz solidności.

Wad mało i bogate wyposażenie

Tu wszystko jest solidna, a przynajmniej OK. Może za wyjątkiem korka wlewu paliwa, a konkretniej mówiąc uszczelki, ta jest absolutnie tragiczna! Trzeba użyć nierozsądnie dużej siły do dokręcenia korka, na pograniczu wytrzymałości plastiku, aby uniknąć podciekania. Można też zmienić uszczelkę na mniej twardą i bardziej szczelną. W poczet wad należy zaliczyć również dostęp do świecy zapłonowej, po pierwsze dość trudno schodzi z niej fajka, a i dalsze jej wykręcanie jest umiarkowanie dogodne.

Jeżeli chodzi o napinanie łańcucha, to w przypadku 5820XT jest to proces bardzo wygodny, choć samo założenie łańcucha już nie do końca. Trzeba dobrze trafić w koło napędzające i prowadnicę, całość ma niestety tendencję do zakleszczenia, jednak gdy to się zdarzy nie ma możliwości poprawnego zmontowania prowadnicy i osłony, a zatem w pewnym stopniu można to wybaczyć.

Podobnie jak fabryczne, dość bogate, nastawienie dawki oleju do smarowania łańcucha, bowiem w trakcie pracy trzeba było uzupełnić olej mniej więcej przy 1/4 stanu zbiornika paliwa. Śruba regulacyjna znajduje się klasycznie od spodu i jest dość dobrze opisana.

Pilarka zgodnie z obowiązującymi trendami jest oczywiście amortyzowana, choć producent postawił jedynie na gumy. Budżetowo ale dostatecznie efektywnie, na pewno w połączeniu z rękawicami o jakimkolwiek stopniu ochrony przed wibracją, praca koreańską pilarką nie nastręcza dolegliwości.

Czy pilarka Daewoo dużo pali?

My podczas testów używaliśmy rękawic Lahti Pro L2801, o tych dołączonych do zestawu lepiej nie wspominać, natomiast miło, iż producent w ogóle pomyślał o jakimkolwiek BHP i w zestawie znalazły się także okulary. Poza tym poręczna zasuwana saszetka na klucze, pilnik do ostrzenia łańcucha oraz miarka do przygotowywania mieszanki.

Jeżeli mowa o mieszance, to na położenie około dziesięciu drzew, wraz ze skróceniem i odjęciem gałęzi, zużyliśmy cały zbiornik – 0,55 litra. Faktycznie w tym miejscu przydałby się pomiar podczas ciągłego cięcia drzewa by konkretnie zweryfikować spalanie na godzinę pracy. Szacunkowo można stwierdzić, iż apetyt silnika Daewoo powinien zmieścić się w typowym przedziale 1-2 l/h w zależności od intensywności użytkowania.

Klapka od góry pilnuje filtra oraz świecy, jest bardzo ciasno spasowana a podczas ponownego montażu lubi odstrzelić. Także dźwignia hamulca jakoś tak zbyt swobodnie lata, ale podczas pracy wszystko to traci na znaczeniu bo pilarka idzie jak burza, fot. Grzegorz Szularz

Masa nie jest mała, ale czy to źle?

Nieuchronnie zmierzamy jednak do jednej z największych wad 5820XT, czyli wynikającej z lubości do metalu masy, sama pilarka waży bowiem 7,5 kg (z prowadnicą i łańcuchem). Tego parametru nie da się w żaden sposób ukryć i jest to nijako pokłosie wykonania wielu części z metalu. Niestety ta wagę czuć to podczas dłuższej pracy, zwłaszcza podczas wykonywania cięć w poziomie.

Nie można pilarce Daewoo odmówić zapału do pracy i łatwości z jaką wgryza się w drewno, przynajmniej to sosnowe, ale po kilkunastu cięciach zwyczajnie zaczyna męczyć pilarza przy każdym kolejnym manewrze. Jest oczywiście pozytywny aspekt, bowiem podczas prostych cięć, duża masa praktycznie robi za nas całą robotę i do takiego przecinania pilarka jest wybitnie dobra.

Daewoo na tle konkurencji

Jeżeli pozostać przy masie, to na tle dwóch liderów – Stihla i Husqvarny, Daewoo wypada blado zarówno model 545 Mark II jak i 261 są o ponad 2 kg lżejsze. Zaskakująco ciężka okazuje się Stiga z modelem 755, bowiem od Daewoo jest cięższa o 0,5 kg, a w dodatku jest to piła słabsza 3,13 KM.

Natomiast klasyka japońskiego gatunku Shindaiwa 501sx oferuje piłę o mocy 3,5 KM ważącą zaledwie 4,7 kg. Bliższe cenowo OleoMac GS520 czy McCulloch również ważą około 5-6 kg. Jednak co to znaczy bliższe cenowo? Za każdą z wymienionych pił, należy wyłożyć czterocyfrową kwotę, oczywiście pilarski top sprawi, iż cyfra z przodu będzie raczej dwójką lub trójką, włosi pozwolą zejść na jedynkę, a Daewoo?

Cóż, w tej chwili model 5820XT jest wyceniony na około 800 zł, a po zarejestrowaniu piły na stronie producenta, możemy liczyć na rozszerzenie gwarancji z 2 do 3 lat, oczywiście pod warunkiem wykonywania, na czas, stosownych przeglądów w autoryzowanym punkcie oraz przy użytkowaniu prywatnym.

Podsumowanie testu

Czy piła przetnie pół metra sezonowanego dębu albo buku, czy da się nią ściąć zamarznięty grab i czy poradzi sobie podczas wycinania przerębli w 30 cm warstwie lodu. Na te wszystkie pytania nie umiemy odpowiedzieć, choć znając dociekliwość i oczekiwania wielu, trudno jest nam sobie wyobrazić, iż ktokolwiek z potencjalnych użytkowników pilarek z tego segmentu będzie wykorzystywał swój egzemplarz do takich celów.

Wiemy natomiast, iż pilarka Daewoo nie jest pozbawiona wad, choć nie brakuje jej zalet. o ile ktoś poszukuje stosunkowo niedrogiej, ale też niezupełnie taniej pilarki. Fakt wykonania odpowiedzialnych elementów z metalu jest istotniejszy niż masa, to 5820XT nie będzie złym wyborem. Należy pamiętać, iż nie ma rzeczy niezniszczalnych, a każdy mechanizm w końcu musi się poddać chociażby na skutek zużycia.

Tym co w odróżnieniu od tak zwanych „chińczyków” przemawia na korzyść Daewoo, to obecność serwisu oraz fakt, iż marka jest obecna na wielu rynkach w tej samej formie, za zatem można liczyć na to, iż przez kolejne lata użytkowania, części i serwis będą dostępne a produkt naprawialny.

Idź do oryginalnego materiału