Podwyżki cen dla choćby 70 tysięcy mieszkańców. Jest apel do ministra

20 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


70 tysiącom mieszkańców Rudy Śląskiej grożą znaczne podwyżki cen ciepła. Prezydent tego miasta Michał Pierończyk zaapelował do ministra energii Miłosza Motyki o natychmiastowe wdrożenie rozwiązań osłonowych dla mieszkańców.


Ceny ciepła zostały uwolnione 1 lipca br. Ruda Śląska wskazuje, iż jest przykładem miasta, gdzie ogrzewanie może zdrożeć o kilkadziesiąt procent. Lokalny samorząd przypomina, iż wysokość podwyżek w poszczególnych miastach zależy od technologii produkcji ciepła. Tam, gdzie produkcja jest najdroższa, podwyżki są najwyższe
Pytany w ostatnich dniach o ponownie zamrożenie cen ciepła Motyka odpowiedział, iż resort energii "pracuje nad rozwiązaniem". Zadeklarował takie zaplanowanie rozwiązań, aby podwyżek cen nie było.


Prezydent polskiego miasta apeluje do ministra. Chce realnego wsparcia


Jak poinformował w czwartek rudzki magistrat, w piśmie do ministra energii prezydent Pierończyk wskazał na konieczność natychmiastowego wprowadzenia realnego wsparcia. W apelu podkreślił, iż zgadza się z prezesami spółdzielni mieszkaniowych, którzy optują za dalszym "zamrożeniem" cen ciepła, uznając to za prostszy i skuteczniejszy mechanizm, niż np. wprowadzenie bonów energetycznych.Reklama
"Chociaż doceniamy każdą próbę znalezienia rozwiązania, pragnę podkreślić, iż prezesi spółdzielni mieszkaniowych jednoznacznie optują za innym, prostszym i skuteczniejszym mechanizmem - dalszym »zamrożeniem« cen" - napisał prezydent Rudy Śląskiej.


Zwrócił przy tym uwagę na fundamentalną, jak zaznaczył, przyczynę problemu, którą jest cena gazu w relacji kontraktowej między lokalnym wytwórcą ciepła systemowego, którym jest spółka Węglokoks Energia ZCP w Rudzie Śląskiej, a sprzedawcą - PGNiG Obrót Detaliczny.
W tym kontekście zaapelował o włączenie się ministra aktywów państwowych w trwający proces arbitrażu między spółkami, aby ograniczyć skrajnie niekorzystną dla wytwórcy cenę gazu wynikającą z kontraktu zawartego w 2022 r.
"Z nadzieją odnotowuję informację o prowadzonym pomiędzy tymi podmiotami arbitrażu, jednak aby dialog ten przyniósł jak najszybsze efekty, jednocześnie apeluję o włączenie się w ten proces Ministra Aktywów Państwowych jako ministra nadzorującego spółki Skarbu Państwa, w tym Węglokoks Energia ZCP Sp. z o.o. i PGNiG Obrót Detaliczny sp. z o.o." - napisał Pierończyk w apelu.


Podwyżki cen ciepła. To choćby 500-600 zł na rachunku


Miasto sygnalizuje, iż problem podwyżek dotknie m.in. lokatorów zasobu miejskiego. Przytacza informację prezes miejskiej spółki MPGM TBS w Rudzie Śląskiej Anny Stemplewskiej, zgodnie z którą według wstępnych analiz od września br. zaliczki w części dotyczącej c.o. i podgrzania wody powinny wzrosnąć co najmniej o 60 proc.
Prezes Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Bytomiu, która zarządza budynkami m.in. w Rudzie Śląskiej Marek Stalmach wskazuje, iż dla mieszkania o powierzchni 60 m kw. podwyżka może wynieść choćby 500-600 zł na rachunku.
"Na dzisiaj jedynym rozwiązaniem jest zmiana ustawy, aby utrzymać rekompensaty do ciepła od 1 lipca do co najmniej końca 2025 r. Natomiast jesienią bieżącego roku powinny się odbyć konsultacje na poziomie ministerialnym na temat dalszych docelowych działań w tej sprawie" - uznał Stalmach.
Według prezydenta Pierończyka brak szybkich i zdecydowanych rozwiązań grozi poważnymi konsekwencjami społecznymi, a także realnym zagrożeniem dla wieloletniego planu uciepłownienia budynków wielorodzinnych w Rudzie Śląskiej i realizacji uchwały antysmogowej dla woj. śląskiego.
Pierończyk wyjaśnia, iż mieszkańcy nie będą widzieli sensu w podłączaniu się do sieci ciepłowniczej i rezygnacji z ogrzewania węglowego, jeżeli finalnie będą płacić znacznie więcej za centralne ogrzewanie, niż wcześniej. Dodatkowo brak rozwiązań może doprowadzić do wzrostu liczby postępowań eksmisyjnych, co w konsekwencji obciąży samorząd obowiązkiem zapewnienia lokali socjalnych.
Ruda Śląska przyznaje, iż problem podwyżek cen ciepła dotyka całego kraju, ale akcentuje, iż w tym mieście sytuacja jest szczególnie dotkliwa.


Wzrost cen ciepła odczują odbiorcy w 56 proc. systemów. Ministerstwo pracuje nad rozwiązaniem


Miasto przytacza dane Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP) z których wynika, iż od 1 lipca br. wzrost cen ciepła od kilku do kilkudziesięciu procent odczują odbiorcy w 56 proc. systemów ciepłowniczych w Polsce. Będzie to efekt wygaśnięcia przepisów osłonowych oraz braku systemowego wsparcia dla kosztów transformacji energetycznej
Szef nowego resortu energii, zapytany w poniedziałek o możliwość ponownego zamrożenie cen ciepła odpowiedział, iż nowe ministerstwo "pracuje nad rozwiązaniem" i jest w tej chwili na etapie analiz. - Na pewno będziemy planowali to tak, żeby żadnych podwyżek jednak nie było - zadeklarował.
- Do tej pory za nadzór nad ciepłownictwem odpowiadała Urszula Zielińska (wiceminister resortu klimatu), która przygotowała niektóre z rozwiązań i mówiła o bonie ciepłowniczym. To byłaby jedna z odpowiedzi, natomiast warto usiąść do renegocjacji i przejrzenia umów pomiędzy ciepłowniami a spółkami - powiedział Motyka.


Dodał, iż zamrożenie cen ciepła do końca 2025 r. kosztowałoby budżet państwa do 1,5 mld zł. Pytany, o ile mogą wzrosnąć rachunki za ciepło po uwolnieniu cen, wskazał, iż każda z ciepłowni i każde z miast mają inną taryfę, a także różny stopień zaawansowania transformacji energetycznej.
Jak mówił, są miasta, jak Ciechanów, których kwestia podwyżek nie dotyczy, ale przyznał, iż m.in. na Śląsku ceny mogłyby wzrosnąć choćby o kilkadziesiąt procent. - Na pewno będziemy planowali to tak, żeby żadnych podwyżek jednak nie było - zadeklarował Miłosz Motyka.
Idź do oryginalnego materiału