Polacy oczekują wojny cenowej dyskontów. Chcą w ten sposób zaoszczędzić na wielkanocnych zakupach

5 dni temu
Święta Wielkanocne wiążą się ze zwiększonymi wydatkami. Według badań przeprowadzonych przez UCE Research i Shopfully aż 53 proc. Polaków liczy na to, iż w tym czasie zaostrzy się walka cenowa między dyskontami i dzięki temu będą mogli zaoszczędzić.
W badaniu "Świąteczne wydatki Polaków. Wielkanoc 2025" przeprowadzonym przez UCE Research i Shopfully wzięło udział 1008 konsumentów w wieku 18-80 lat. Metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) sprawdzono, jak przygotowujemy się do świątecznych zakupów. Okazało się, iż 53,5 proc. rodaków oczekuje zaostrzonej walki cenowej pomiędzy dyskontami (np. Biedronką a Lidlem), żeby w tym roku zrobić taniej świąteczne zakupy.


REKLAMA


Zobacz wideo


Żywność drożeje. Polacy liczą na wojnę dyskontów
Robert Biegaj, współautor raportu z Shopfully twierdzi, iż przyczyną takiego podejścia, jest znaczący wzrost cen żywności, przekraczający główny wskaźnik inflacji. Jak zauważa, rodacy wciąż żyją w cieniu oszczędności, pomimo tego, iż sama inflacja nie jest już aż tak wysoka, jak była rok temu.
– W mojej ocenie, podejście Polaków jeszcze długo się nie zmieni, choćby jak wzrosty cen wyraźnie nie wyhamują. Konsumenci również w lepszych czasach będą oczekiwać tego typu wojny cenowej, tylko zwolenników będzie nieco mniej niż teraz. Po części same sieci handlowe nauczyły ich tego, iż powinny starać się o uwagę klientów – dodaje Robert Biegaj.


Jednocześnie autorzy raportu zauważają, iż wiele osób podchodzi z dystansem do tego typu praktyk i zdaje sobie sprawę, iż nie wszystko może wyglądać tak, jak sieci pokazują publicznie. Mimo to liczą na lepsze oferty.
- Faktycznie przed świętami nabiera ona szczególnego rozpędu, bo sieci handlowe grają o wielomilionowe zyski w tym okresie. Ale stanowczo nie zamierzają rozdawać konsumentom towarów za półdarmo. Muszą zarabiać i robią to. Przyciągają klientów do sklepów niskimi marżami na niektóre produkty. Resztę towarów sprzedają z większymi zyskami - zauważa Robert Biegaj.
Idź do oryginalnego materiału