Zmiana czasu to zawsze duże utrudnienia - głównie w kursowaniu pociągów, autobusów i samolotów, a także w zakładach pracy. Za poprzedniej kadencji Sejmu praktykę zmieniania czasu chciało porzucić PSL - do Sejmu wpłynął choćby projekt ustawy w tej sprawie.
Ludowcy argumentowali, iż zmiana czasu powoduje utrudnienia w działalności przedsiębiorstw, szczególnie sektora transportowego i bankowego, a praktyka wymaga zmiany harmonogramów pracy w przedsiębiorstwach czy indywidualnych zajęć. Reklama
Wtedy PSL było w opozycji, teraz jest przy władzy. Zapytaliśmy więc, czy zamierzają wrócić do tematu.
PSL chciało porzucić zmianę czasu. Jak jest teraz?
- W dalszym ciągu jesteśmy za tym, żeby skończyć z przestawianiem zegarków co pół roku - przekazał w rozmowie z Interią Biznes rzecznik PSL Miłosz Motyka. Niewykluczone, iż temat zmiany czasu zostanie poruszony przez prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza podczas sobotniej Rady Naczelnej.
Polityk zapowiedział, iż temat zmiany czasu zostanie poruszony również na poziomie rządu. - Zastanawiamy się, czy ponownie nie zgłosić projektu ustawy w tej sprawie - poinformował nas Motyka.
Polityk PSL nie chce wskazywać konkretnej daty, kiedy możliwe jest porzucenie zmiany czasu. - Chcielibyśmy, żeby zmiany nastąpiły szybciej niż później - odpowiedział na nasze pytanie w tej sprawie.
PSL zaznacza, iż kwestia zmiany czasu powinna zostać uregulowana przede wszystkim na poziomie europejskim - w tej kwestii nie ma natomiast pełnej zgody. - Kierunkowa decyzja jest "za", różnica polega jednak na tym, iż państwa północne, w tym również Polska, chcą utrzymania czasu letniego, a kraje południowe chcą zimowego - powiedział nam Motyka.
Ministerstwo rozwoju o zmianie czasu. Czy jest szansa na jej porzucenie?
Unia Europejska od 2018 roku dyskutuje nad tym, kiedy zaprzestać przestawiania wskazówek zegarów. Jednak wybuch pandemii Covid-19 i atak Rosji na Ukrainę spowodował, iż prace ugrzęzły w martwym punkcie.
Ze względu na to, iż nie udało się uchylić unijnej dyrektywy dotyczącej okresu obowiązywania czasu letniego i zimowego, państwa członkowskie zostały zobligowane do przyjęcia kolejnego harmonogramu czasu letniego, określającego daty jego rozpoczęcia i zakończenia na lata 2022-2026.
Jednak 2026 rok zbliża się wielkimi krokami, a porozumienia w sprawie zmiany czasu w poziomie europejskim wciąż brak. Polska zamierza w tej sprawie odegrać istotną rolę w Brukseli.
Polska doprowadzi do zniesienia zmiany czasu w UE? Taki ma plan na prezydencję
Jak poinformowało nas Ministerstwo Rozwoju i Technologii, temat zmiany czasu ma stać się jednym z ważniejszych podczas zbliżającej się polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, która rozpocznie się 1 stycznia 2025 roku.
"Kierownictwo MRiT chce odejść od sezonowej zmiany czasu, a intensyfikacja działań w tym zakresie nastąpi w trakcie zbliżającej się prezydencji Polski w UE" - przekazał nam resort rozwoju.
Ministerstwo dodaje, iż zmiana nie jest jednak taka łatwa. "Ze względu na ścisłe powiązania gospodarcze, konieczne jest uzyskanie jednomyślności wszystkich państw UE w tym zakresie" - usłyszeliśmy w MRiT.
Lewica zapowiadała walkę ze zmianą czasu w PE. Co z niej wynika?
Przed eurowyborami walkę ze zmianą czasu w Parlamencie Europejskim zapowiadała Lewica. - To od państw członkowskich w Radzie zależy, czy i kiedy coś z tym tematem się wydarzy - przekazał nam europoseł Robert Biedroń. - My jako Nowa Lewica będziemy przez cały czas o to postulować - dodał.
Jednak pół roku od wyborów kilka się w tej sprawie wydarzyło. - W nowym składzie PE realizowane są dyskusje nad zwróceniem się do KE oraz Rady, aby powrócić do tego tematu - mówi Biedroń. - Irlandczyk Sean Kelly niedawno rozesłał mejla do wszystkich europosłów z propozycją, aby formalnie zrobić to w najbliższym czasie - dodał.
W UE chciano porzucić przestawianie zegarków. Ostatecznie zmiana czasu musi poczekać
UE chciała pożegnać zmianę czasu już w 2018 roku. Za sprawą Finlandii, która przewodziła wtedy w Radzie UE, stosowny wniosek został przedstawiony w Komisji Europejskiej. Parlament Europejski poparł ten wniosek głosami 410 za, wobec 192 głosów przeciw. Przez państwa członkowskie przetoczyła się prawdziwa debata na ten temat.
W badaniu przeprowadzonym wśród 4,6 miliona obywateli państw członkowskich UE aż 84 proc. poparło porzucenie pomysłu zmieniania czasu.
I choć tempo prac wydawało się zadowalające, a zegarki mieliśmy po raz ostatni przestawić w 2021 roku, wszystko pokrzyżowały nieprzewidziane zdarzenia. Kolejne miesiące przyniosły wybuch pandemii Covid-19 (2020 r.), atak Rosji na Ukrainę (2022), a także kryzys energetyczny i wysoką inflację. Prace nad zaprzestaniem zmieniania czasu w obliczu tak poważnych wyzwań zeszły na plan dalszy.
Zmiana czasu. Pomysł z XIX wieku miał pozwolić oszczędzać prąd
Pomysł zmiany czasu narodził się jeszcze pod koniec XIX wieku. Miało to związek z postępującą elektryfikacją. Zmiana czasu miała pozwolić na lepsze wykorzystanie światła słonecznego, co miało przynieść oszczędności.
Pierwszy raz zmianę czasu wprowadzono w życie dopiero podczas I wojny światowej - w 1916 na swoich terenach wprowadzili ją Niemcy. Takie działanie miało również oszczędzać paliwo, podstawę wojennego przemysłu. Pomysł gwałtownie podchwyciły inne państwa. Jeszcze przed końcem wojny zaadaptowali go Amerykanie.
Zmiana czasu w zimowy 2024. Kiedy przestawić zegarki?
Zmiana czasu w zimowy nastąpi w nocy z soboty 26 października na niedzielę 27 października 2024 r. Wtedy wskazówki zegarów będziemy musieli cofnąć z godz. 3.00 na 2.00.
Październikowa zmiana czasu oznacza, iż w ostatni weekend października będziemy spać dłużej.
W Polsce czas zmieniamy dwa razy do roku nieprzerwanie od 1977 roku.
Sebastian Tałach