W środę 23 lipca przed południem doszło do niebezpiecznego incydentu na torach w Tychach. W pociągu relacji Katowice–Wisła pojawiło się zadymienie w kabinie lokomotywy. Z uwagi na zagrożenie konieczna była natychmiastowa ewakuacja niemal 200 pasażerów. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

Zgłoszenie o możliwym pożarze wpłynęło do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Tychach około godziny 11:30. Na miejsce, w rejonie ulicy Jeżynowej, skierowano trzy zastępy Państwowej Straży Pożarnej, policję oraz Zespół Ratownictwa Medycznego. Początkowo podejrzewano pożar w kabinie maszynisty, jednak po dotarciu służb okazało się, iż źródłem zagrożenia było zadymienie – prawdopodobnie spowodowane zwarciem instalacji po uderzeniu lokomotywy przez zwisający element trakcji elektrycznej.
Jak poinformował asp. Szymon Gniewkowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Tychach, zadymienie było już niewielkie w momencie przyjazdu straży pożarnej i ustąpiło po przewietrzeniu kabiny. Dzięki temu nie było potrzeby prowadzenia akcji gaśniczej.

Decyzję o ewakuacji łącznie 191 osób podjęli konduktor i maszynista, a działania wsparły służby mundurowe. Nikt z podróżnych nie odniósł obrażeń. Dla zapewnienia dalszego transportu podstawiono nowy skład Kolei Śląskich, który przejął większość pasażerów. Część z nich została przetransportowana na dworzec w Tychach autobusami PKP.
Ruch kolejowy w kierunku Katowic został wznowiony około godziny 15:20. W kierunku Kobióra przez cały czas występowały czasowe utrudnienia związane z awarią trakcji.

Przyczyny zadymienia nie zostały jeszcze jednoznacznie ustalone. Śledztwo w tej sprawie prowadzą odpowiednie służby.