Promocje w Biedronce. Lepiej czytać drobny druk

8 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Promocje w Biedronce kuszą niskimi cenami. Klienci zapominają jednak, iż nie zawsze obniżka ceny i krzykliwy napis informujący o choćby 50 proc. upuście jest tak naprawdę korzystny dla ich portfela. Wystarczy zwrócić uwagę na szczegóły gazetek promocyjnych i kuponów w aplikacji Moja Biedronka, aby wiedzieć, czy rzekoma "promocja" naprawdę jest okazją. Na pomoc przychodzi dyrektywa Omnibus.


Biedronka niemal każdego dnia oferuje kolejne promocje. W gazetkach i ofertach dostępnych w aplikacji Moja Biedronka roi się od kolorowych oznaczeń obniżek. Czerwono-żółte cenówki z podkreśleniem ogromnych wręcz obniżek cen w stosunku do standardowych. Jak mieć pewność, iż Biedronka faktycznie oferuje promocję i można oszczędzić pieniądze? To proste.


Promocje w Biedronce: Sprawdź, czy to się naprawdę opłaca


Biedronka toczy wojnę cenową z Lidlem i prześciga się o coraz to innowacyjne kampanie reklamowe. Niemniej uwaga zwykłych klientów skupia się na cenach w sklepach. Słowo "promocja" przyciąga i jest swoistą psychologiczną pułapką. W połączeniu z kolorowymi napisami wieszczącymi obniżkę cen sprawia, iż część klientów sieci dyskontów choćby nie sprawdza, czy promocja jest promocją. Reklama


Biedronka, oferując promocje, sama musi poinformować klienta, czy aby na pewno oferowana cena faktycznie jest najniższa. Regulują to przepisy, które weszły w życie 1 stycznia 2023 r. Mowa o dyrektywie Omnibus narzuconej przez Unię Europejską. Informacja odnośnie do realności promocji “ukryta" jest w widocznym miejscu. Większość klientów Biedronki jednak ją pomija. To błąd.


Robisz zakupy w Biedronce? Musisz to wiedzieć


W przypadku, gdy koło produktu pojawi się słowo "promocja" klient ma prawo wiedzieć, jaka najniższa cena produktu oferowana była przez dany sklep w ciągu ostatnich 30 dni. Biedronka nie jest wyjątkiem. choćby na stronie internetowej sieci widać, iż w gazetce promocyjnej obowiązującej od 17 października w przypadku promocji na cukier, część klientów może czuć się oszukana.
1 kg cukru białego w obecnej promocji, kosztuje 1,69 zł (warunek konieczny to kupno 10 kg). Biedronka przekonuje, iż to o 59 proc. taniej. Niemniej drobnym, białym druczkiem poniżej widnieje informacja, iż najniższa cena w ciągu ostatnich dni to właśnie 1,69 zł. Zatem cena jest niższa o 0 proc. Biedronka dodaje jednak, iż cena regularna 1 kg cukru to 3,49 zł i do tego odnosi się adnotacja o 59 proc. Obniżce. Nie jest to odosobniony przypadek.


Sprawdzaj promocje w Biedronce


Podobna sytuacja ze średnią promocyjną promocją dotyczy oferty na mleko UHT 3,2 proc. Biedronka w gazetce informuje, iż tylko w sobotę 19.10 po skasowaniu karty Moja Biedronka i kupnie sześciu sztuk, klient zapłaci 52 proc. mniej. W dodatkowych informacjach napisanych mniejszą czcionką dowiedzieć możemy się, iż najniższa cena tego mleka w Biedronce w ciągu ostatnich 30 dni wynosiła 1,69 zł, a więc zaledwie 6 proc. więcej. Skąd zatem wiadomość o promocji zbijającej cenę o 52 proc.? Otóż regularna cena mleka UHT w Biedronce to 3,79 zł za opakowanie.
Kolejnym przykładem na temat promocji, która raczej nie przypadnie do gustu klientom Biedronki, jest oferta na zupy błyskawiczne marki Knorr. W gazetce promocyjnej czytamy, iż przy zakupie 4 zapłacimy o 26 proc. mniej. Niemniej pod gramaturą widnieje informacja, iż najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni wynosiła właśnie 1,99 zł. Ponownie procent obniżki obliczony został na podstawie ceny regularnej.


Nie tylko Biedronka, dyrektywa Omnibus ma pomóc klientom


Wiadomość dotycząca najniższej ceny produktu w ciągu ostatnich 30 dni nie jest ukrywana, ale większość sieci stosuje zabiegi, które zmniejszają jej widoczność. Biedronka dopisuje wymagane informacje mniejszym drukiem. Część klientów w ogóle nie zwraca na niego uwagi. Natomiast inni, jak na przykład osoby starsze, mogą mieć problemy z jej odczytaniem.
Dyrektywa Omnibus ma na celu obronę praw klientów. W zamyśle europejskich przepisów obowiązek podania informacji o najniższej cenie w ciągu ostatniego miesiąca ma wykluczyć nieuczciwe praktyki i nadużywanie słowa "promocja", które często usypia czujność konsumentów. Co ważne, dyrektywa Omnibus nie jest stosowana w przypadku produktów ulegającym szybkiemu zepsuciu.
Idź do oryginalnego materiału