Protest w Pyrzycach: Zielony Ład, tania żywność i brak opłacalności – rolnicy mają dość

5 godzin temu

Rolnicy w akcji. Dziś w południe, zarówno w Pyrzycach, jak i w gminie Recz w województwie zachodniopomorskim, rolnicy rozpoczęli akcję protestacyjną, wyrażając sprzeciw wobec upadku opłacalności w rolnictwie. Na lokalne drogi wyjechały oflagowane biało-czerwonymi barwami ciągniki.

– Chcemy pokazać dramatyczną sytuację gospodarstw, które z dnia na dzień tracą opłacalność – mówił Adam Walterowicz, organizator protestu.

Symboliczny przejazd ciągników

Protest w Pyrzycach otrzymał wsparcie rolników m.in. z gmin Drawno i Recz w powiecie choszczeńskim. Tutaj rolnicy kierowali się w stronę Stargardu, by w symboliczny sposób okazać solidarność z uczestnikami manifestacji w Pyrzycach. Jak relacjonował Stanisław Barna: – To symboliczne poparcie dla protestu. Trzeba powalczyć o swoje gospodarstwa! OOPR złożył na ręce ministra 22 postulaty i nie ma odzewu. – Panie Ministrze, prosimy zareagować na to, co się dzieje dziś w Polsce! – apeluje Barna.

Rolnicy przypominają, iż mamy nadwyżkę eksportu nad importem – to odpowiedź dla ministra rolnictwa na pytanie: skąd wziąć pieniądze? Kolejny problem? Kredyty! One nie rozwiązują problemu rolników: – Nie ma kredytu w gratisie! – mówią protestujący. Rolnikom potrzebna jest pomoc doraźna, rekompensaty. Chcą zwrotu kosztów produkcji, by opłacić środki, nawozy, paliwo, energię.

Protest rolników w Pyrzycach, fot. AHM

Dlaczego protest? Zielony Ład, Mercosur, tania żywność

Rolnicy sprzeciwiają się przede wszystkim:

  • założeniom unijnego Zielonego Ładu,
  • umowie handlowej Mercosur,
  • masowemu napływowi taniej żywności z Ukrainy.

Podkreślają, iż importowane produkty sprzedawane poniżej kosztów produkcji, zabijają opłacalność polskich gospodarstw.

Ekonomia polskich gospodarstw w centrum protestu

Rolnicy protestują przeciwko obecnej sytuacji ekonomicznej w polskim rolnictwie. Ceny zbóż i innych produktów spadają do poziomu sprzed dwudziestu lat, co sprawia, iż wiele gospodarstw pracuje już na granicy opłacalności. Do tego dochodzi zalew taniej żywności z importu, brak wsparcia rynku krajowego i rosnące koszty produkcji. – Nie możemy pozwolić, by polskie rolnictwo było systematycznie niszczone – trzeba walczyć o swoje gospodarstwa i opłacalność produkcji.

Protest rolników w Pyrzycach, fot. AHM

Główny problem jest w Warszawie

Protestujący wzywają do wprowadzenia minimalnych cen interwencyjnych i ochrony rynku zbytu. – Główny problem jest w Warszawie – to tam zapadają decyzje, które niszczą nasze gospodarstwa – podkreśla Buchajczyk. Dodaje też: – Winię wszystkie rządy – potrzebujemy radykalnych, systemowych rozwiązań i ochrony rynku zbytu. Nie chcemy uciekać z Unii, ale musimy chronić nasze gospodarstwa przed dumpingiem i zalewem taniej żywności. Bo, śmieciowe jedzenie za chwilę trafi na stoły polskich konsumentów.

Rolnicy domagają się konkretnych działań

Uczestnicy protestu podkreślali, iż sytuacja w rolnictwie wymaga natychmiastowej reakcji rządu. – Rząd musi zrezygnować z dostaw żywności gorszej jakości, zrezygnować z umowy Mercosur i Ukrainy. Jakie są rozwiązania? – Niech rząd zrekompensuje straty, bo polska żywność jest tańsza – mówił uczestnik protestu. Inny protestujący, Kacper Grzelak, podkreślał dramatyczną sytuację młodych rolników: – Ceny plonów i płodów rolnych są bardzo niskie. Chcemy, by ludzie nas wspierali, bo to kryzys ogólnopolski.

Sytuacja w polskim rolnictwie nie zaczęła się dziś

– To, co się dzieje w rolnictwie nie jest od dziś, ani od wczoraj. Reprezentuję grupę strajkującą na S3 z 2024 roku – przeciwko polityce prowadzonej przez obecny rząd, przeciwko katastrowie, do której prowadzi ta polityka, umowie Mercosur, taniej żywności z importu. Polskie rolnictwo nalezy ratować.

Rozwiązanie? Przywrócić skupy interwencyjne, by ceny pozwoliły dotrwać do przyszłego roku, aby rolnicy, którzy faktycznie żyją z ziemi, nie ci na papierze, mogli za rok zebrać i sprzedać plony we adekwatnych cenach – mówiła Teresa Sendłak, rolniczka protestująca w Pyrzycach.

Możliwości rozmowy się już wyczerpały, a rynek rolny zawalił

Adam Walterowicz, inicjator protestu w Pyrzycach, twierdzi, że: – Wszystkie możliwości rozmowy z rządzącymi zostały wyczerpane. Te piękne ciągniki jeszcze niedługo a będziemy musieli postawić w krzaki, bo nie będą już pracować. Rynek rolny się zawalił

Jakie propozycje? – Proponujemy rozwiązania systemowe i ad hoc, czyli dopłaty do hektara, do strat poniesionych w gospodarstwach. Produkcja roślinna i zwierzęca leży. jeżeli nie będzie ceł, regulacji rynku – to się to wszystko rozwali.

Idź do oryginalnego materiału