Rewolucja na X: Musk planuje zmiany w algorytmie w odpowiedzi na krytykę

3 tygodni temu
Zdjęcie: X.com, Grok, Elon Musk


Elon Musk, właściciel platformy X, zapowiedział wprowadzenie zmian w algorytmie, które mają na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się negatywnych treści w serwisie. W najnowszym komunikacie miliarder wyjaśnił, iż celem modyfikacji jest promowanie bardziej informacyjnych i rozrywkowych materiałów, co ma przyczynić się do poprawy jakości zaangażowania użytkowników.

Zmiana ta, według Muska, ma na celu maksymalizację „nieodżałowanych sekund” spędzanych przez użytkowników na platformie, wskazując, iż nadmierna obecność negatywnych treści może prowadzić do zwiększenia czasu spędzanego w serwisie, ale niekoniecznie w sposób, który poprawia doświadczenia użytkowników.

Algorithm tweak coming soon to promote more informational/entertaining content. We will publish the changes to @XEng.

Our goal is to maximize unregretted user-seconds. Too much negativity is being pushed that technically grows user time, but not unregretted user time.

— Elon Musk (@elonmusk) January 4, 2025

Wprowadzenie „poprawki algorytmu” spotkało się z reakcjami, zwłaszcza ze strony prawicowych aktywistów i influencerów, którzy obawiają się, iż zmiany mogą prowadzić do cenzurowania ich poglądów. Wiele z tych osób, które krytykowały Muska za jego proimigracyjne stanowisko, obawia się, iż algorytm może faworyzować treści zgodne z poglądami samego właściciela platformy.

Musk zapewnił, iż użytkownicy będą mieli możliwość dostosowywania swoich kanałów treści, jednak zmiana algorytmu wciąż budzi kontrowersje. Krytycy zwracają uwagę, iż nowa definicja „negatywności” może być subiektywna, a niektóre wiadomości, choć negatywne, mogą mieć duże znaczenie informacyjne, zwłaszcza w kontekście polityki i kryminalistyki.

Decyzja Muska jest ciekawa, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych decyzji platformy, która w przeszłości sprzyjała większej ilości kontrowersyjnych treści. Warto również zauważyć, iż zmiana algorytmu zbiegła się z bieżącą sytuacją polityczną w Stanach Zjednoczonych, co może dodatkowo podsycać debatę o wpływie właścicieli platform na wolność słowa.

Idź do oryginalnego materiału