Na Opolszczyźnie, szczególnie w powiatach oleskim i kluczborskim, rośnie nie tylko areał upraw pomidorów gruntowych, ale i zainteresowanie nowoczesnymi technologiami w rolnictwie. Najnowszym przykładem tej zmiany jest pojawienie się pierwszej w Polsce autonomicznej sadzarki do pomidorów. Czy maszyna zrewolucjonizuje sadzenie tych warzyw? Wszystko wskazuje na to, iż jesteśmy świadkami przełomu.
Robot sadzi szybciej i precyzyjniej niż człowiek
Nowa maszyna, zaprezentowana przez firmę PPHU Tomasz Skupin, samodzielnie pobiera sadzonki z tacki i umieszcza je w glebie z precyzją, o jakiej można tylko marzyć przy pracy manualnej. – Robot sadzi z szybkością 30 tysięcy sadzonek na godzinę, czyli około hektara dziennie – wyjaśnia Tomasz Skupin. Co więcej, sadzarka precyzyjnie umieszcza sadzonki na głębokości 10–15 cm, co przekłada się na niemal stuprocentowe przyjęcia.
Odpowiedź na brak rąk do pracy
Problem z dostępem do pracowników sezonowych dotyka dziś niemal każdego rolnika. – Automatyczna sadzarka to dla nas ogromne wsparcie – mówi Martyna Kasprzak z Grupy Producentów Rozsad Kasprzak. – W tym roku wyprodukujemy ponad 70 milionów sadzonek pomidora, więc każde usprawnienie procesu sadzenia to ogromna oszczędność czasu i pracy.
Precyzja, oszczędność, efektywność
Maciej Wita, agromenadżer z firmy JAMAR, widzi w autonomicznej sadzarce przede wszystkim oszczędność zasobów i dokładność pracy. – Do obsługi wystarczy operator ciągnika, osoba podająca tacki i jedna do wymiany palet. Sadzenie jest równe, dokładne, a poprawki nie są potrzebne. To realna oszczędność czasu i ludzi.
Jeszcze nie dla wszystkich, ale przyszłość jest jasna
Nie każdy jednak jest gotowy na taką inwestycję. – Na razie dajemy radę manualną sadzarką. Na 6 hektarach potrzebujemy co najmniej 12 osób, pracujących od rana do wieczora – mówi Mateusz Sarnicki z Domaszowic. Ale choćby sceptyczni rolnicy, jak prezes RSP Gronowice Roland Szulc, przyznają, iż przy dalszym zwiększaniu areału, inwestycja w robota może stać się koniecznością.
Technologia a opłacalność upraw
Wojciech Sobański, prezes RSP w Łowkowicach, po pierwszym roku prób uprawy pomidorów zdecydował się na znaczące zwiększenie areału – z 3 do 12 hektarów. – Nawet bez nawodnienia plon był opłacalny. Widać, iż sadzarka daje dużą precyzję i oszczędność pracy. To ważne przy rozwijającej się produkcji.
Opłacalność uprawy pomidora gruntowego zaczyna się przy plonach powyżej 30 t/ha. – Pomimo trudnych sezonów z suszami i ulewami, pomidory dawały dobre wyniki ekonomiczne – podsumowuje dr Mariusz Drożdż, ekspert ds. upraw. Nowoczesna technologia, jak autonomiczna sadzarka, może być kluczowym elementem zwiększenia efektywności i zysków w przyszłości.