Rolnicy boją się, iż Tarcza Wschód odbierze im pola. Drugi miesiąc czekają na odpowiedź

news.5v.pl 4 godzin temu

Tarcza Wschód ciągnąć ma się od granicy z rosyjskim obwodem królewieckim, przez Warmię i Mazury, dalej Podlasie i Lubelszczyznę, wzdłuż granicy z Białorusią, aż na Podkarpacie. Inwestycja będzie kosztować około 10 miliardów złotych, umocnienia mają być gotowe do 2028 roku, jednak część powstała już pod koniec listopada ubiegłego roku.

Pierwszy ukończony odcinek to zapora z drutu ostrzowego, zapora przeciwczołgowa i bariera elektroniczna wzdłuż granicy z Rosją.

Gdy rządowa delegacja, z Donaldem Tuskiem na czele, przyjechała pod granicę z wizytą, premier podkreślał, iż Tarcza Wschód jest „inwestycją w pokój”, a jej cel to „odstraszyć i zniechęcić ewentualnego agresora”. Zapewniał też, iż rząd „nie przewiduje” przymusowych wysiedleń.

Podobne zapewnienia znalazły się na prowadzonej przez wojsko stronie projektu, gdzie czytamy, iż wysiedlenia nie są planowane, zaś Tarcza Wschód to nie tylko wzmocnienie granicy, ale też „inwestycja w rozwój lokalnych społeczności”, ponieważ program ma stworzyć nowe miejsca pracy i „wspierać rozwój infrastrukturalny”.

„W przypadku konieczności pozyskania nieruchomości będących własnością prywatną, będą one co do zasady nabywane na potrzeby inwestycji, a nie wywłaszczane” – podkreślono.

To jednak nie uspokaja lokalnych mieszkańców i rolników, którzy domagają się zmian w projektowanych przepisach.

Idź do oryginalnego materiału