Rolnicy protestują, ale nie blokują dróg. "Nasz problem to Bruksela"

W południe rozpoczął się ogólnopolski protest rolników, którzy sprzeciwiają się m.in. umowie Mercosur oraz importowi produktów z Ukrainy. Pikiety i przejazdy traktorów zaplanowane są w ok. 50 miejscach kraju, większość w woj. zachodniopomorskim. Organizatorzy zapewniają, iż drogi nie będą blokowane. PAP

Rolnicy w całej Polsce zorganizowali w piątek protesty przeciwko trudnej sytuacji w rolnictwie. Około 50 zgromadzeń odbyło się w różnych częściach kraju, z czego ponad 40 w województwie zachodniopomorskim. Akcję koordynuje Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników wraz z kółkami rolniczymi, Solidarnością RI i Krajowym Związkiem Plantatorów Buraka Cukrowego.

Ciągniki z flagami ustawiono przy drogach krajowych i wojewódzkich w kilku województwach. W zachodniopomorskim demonstracje miały miejsce między innymi w Węgorzynie, Drawsku, Łobzie i Pyrzycach. Protesty odnotowano także na Wielkopolsce przy drodze S5 w okolicach Żnina, na Pomorzu przy DK20 między Kościerzyną i Trójmiastem oraz na Warmii i Mazurach między Mrągowem i Giżyckiem.

Stanisław Barna, współorganizator protestu i rolnik z powiatu choszczeńskiego, powiedział agencji PAP: «Sytuacja w rolnictwie jest coraz trudniejsza. Domagamy się rozmów z ministrem». Podkreślił jednocześnie: «Ale nie chcemy utrudniać życia obywatelom, więc dziś nie będzie blokować dróg. Np. w Pełczycach ciągniki stoją na placu przez urzędem gminy». Większość protestów zaplanowano na dwie godziny.

Marcin Bereźnicki, organizator protestu w Żninie, wyjaśnił w rozmowie z PAP: «Dwie godziny postoimy, żeby kierowcy nas zobaczyli. Później będzie krótki przejazd, ale nie chcemy powodować dużych utrudnień. Naszym problemem jest Bruksela, nie konsumenci». Rolnicy wskazują na import produktów z Ukrainy i politykę rolną Unii Europejskiej, w tym umowę Mercosur, jako przyczyny drastycznego spadku cen surowców.

Nierentowna produkcja

Barna przedstawił konkretne liczby pokazujące skalę problemu. «Teraz kosimy kukurydzę. Cena za tonę to ok. 400 zł, czasem tylko 300 zł. Średnia wydajność z hektara to 7 ton, więc uzyskujemy z tego niespełna 3 tysiące zł, a koszty wyprodukowania to 4 tysiące» – wyliczył. Dodał: «Czym byśmy nie obsiali, nie mamy choćby zwrotu kosztów, a co dopiero spłaty kredytów itd.»

Rolnicy złożyli na początku września pismo z 22 postulatami do ministra rolnictwa, ale nie otrzymali odpowiedzi. «Oczekujemy rozmów z rządem i stworzenia systemowych mechanizmów ochrony polskiego rynku» – zaznaczył Barna. Zgromadzenia zgłoszono na miesiąc, co daje protestującym możliwość zmiany formy akcji w przyszłości.

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).