„Rolnicy rozgrywani jak mięso wyborcze”. Krzysztof Piech demaskuje manipulacje polityków w sprawie Mercosur

1 godzina temu

Debata o umowie handlowej UE–Mercosur z tygodnia na tydzień zamienia się w polityczny spektakl. Jedni krzyczą, iż Polska powinna zbudować koalicję blokującą. Drudzy przekonują, iż koalicja jest nierealna. Trzeci mówią, iż blokada to jedyna droga, a czwarti – iż skoro umowa i tak wejdzie, to trzeba walczyć o klauzule ochronne. W tym chaosie jedno jest pewne: najmniej liczy się prawda, a najbardziej – kto głośniej krzyczy.

„Rolnicy rozgrywani jak mięso wyborcze”. Krzysztof Piech demaskuje manipulacje polityków w sprawie Mercosur

Do tego zamieszania odniósł się w mediach społecznościowych Krzysztof Piech z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników.(OOPR). Jego wpis błyskawicznie obiegł środowisko rolnicze, bo uderzył w sedno problemu: politycy robią swoje, a rolnik staje się narzędziem propagandy.

Politycy, narracje i manipulacja. „Każdy opowiada bajkę dla własnego elektoratu”

Piech nie przebierał w słowach. Zwrócił uwagę, iż każda strona sceny politycznej mówi tylko to, co jest dla niej wygodne:

„A to budujemy koalicję blokującą, ale się nie da – mówią jedni, a to Nieprawda, iż się nie da, to wy wcale nie chcecie jej zbudować – mówią drudzy.”

Gdy blokada staje się nierealna – pojawia się kolejna narracja:

„Jak już wiadomo, iż się nie zablokuje umowy i jedyna szansa to wypracowanie klauzul ochronnych, to pojawia się głos ‘Parlament francuski jest przeciwko umowie z Mercosur, a klauzule nic nie dadzą, bo nie zadziałają’.”

Kto ma rację? Nikt albo każdy – zależy, kogo zaproszą do studia telewizyjnego.

A rolnik stoi bezradnie pośrodku

Według Piecha dezinformacja doprowadziła do sytuacji, w której rolnik nie widzi już, gdzie leży prawda:

„I co na to skołowaciały Rolnik? Nic, nie wie komu wierzyć, kto mówi prawdę i na koniec wybiera życzeniową wersję, która na pewno się nie ziści.”

Najbardziej niebezpieczne – podkreśla – jest to, iż polityczne spory zaczynają przenosić się do samego środowiska rolniczego.

„No i najlepsze – wewnętrzna ‘gównoburza’ i wewnątrzśrodowiskowe napuszczanie Chłopów nawzajem na siebie, bo ten chce klauzul, a ten ciągle wierzy, iż zablokują.”

W efekcie rolnicy nie walczą z zagrożeniem, tylko między sobą.

Strach przed udziałem w negocjacjach. „Bo jeszcze powiedzą, iż zapisał się do PSL-u”

W swoim komentarzu Piech opisuje problem, o którym mało kto mówi głośno: rolnicy boją się angażować, żeby nie zostali okrzyknięci zdrajcami przez własne środowisko.

„Wielu Rolników chociaż ma czyste sumienie i takie intencje, żeby coś załatwić dla wszystkich, boi się jeździć do Ministerstwa Rolnictwa, bo jeszcze koledzy powiedzą, iż się zapisali do PSL-u!!!”

Najcięższy przeciwnik rolnika nie siedzi w Brukseli ani w Warszawie – tylko kilka kilometrów dalej, po drugiej stronie pola.

Kto naprawdę zyskuje na podziale?

Piech nie daje gotowej odpowiedzi, ale prowokuje:

„Efekt – podzielone środowisko i pytanie kto na tym wygrywa: Polska, Unia czy Mercosur? Inteligentny widzu/słuchaczu/czytelniku odpowiedz sobie sam.”

Silna metafora zamykająca wpis była szeroko cytowana:

„Psy szczekają, a karawana jedzie dalej, jednak nie idą w niej wielbłądy, tylko lamy z Mercosuru, a garby to mamy my na plecach, bo sami je sobie poprzyklejaliśmy.”

Mocny apel: przestańcie grać rolnikiem

Na końcu pojawia się wezwanie skierowane do wszystkich polityków:

„Przestańcie mamić Rolników obietnicami, przestańcie nami manipulować, jak mięsem wyborczym.”

Piech proponuje jedyne konstruktywne rozwiązania:

  • Jeżeli da się zablokować umowę – zablokujcie ją.
  • Jeżeli się już nie da – wspólnie wynegocjujcie najlepsze klauzule ochronne.
  • W żadnym wypadku nie wciągajcie rolników w swoje polityczne gry.

A do samego środowiska rolniczego kieruje krótkie, ale niezwykle trafne przesłanie:

„Pragmatyzm, nie populizm. Bądźmy czujni.”

Ponad 11,5 mld zł w zaliczkach już na kontach rolników

Wpis Krzysztofa Piecha wywołał duże poruszenie, bo dotknął tego, o czym rolnicy mówią od dawna: wszyscy mówią o rolnikach, ale nikt nie rozmawia z rolnikami.
Kiedy polityczna naparzanka trwa, a Mercosur coraz bliżej, największym zagrożeniem staje się nie tylko sama umowa – ale podzielone i osłabione środowisko, które traci siłę negocjacyjną wtedy, gdy najbardziej jej potrzebuje.

Idź do oryginalnego materiału