Rolnicy strajkują w Medyce. Napięta sytuacja na granicy z Ukrainą

10 miesięcy temu

Rolnicy, którzy protestują w Medyce od czwartku, w poniedziałek zaostrzyli blokadę przejścia granicznego. Ma ona być teraz całodobowa i potrwać do 3 stycznia 2024 r. Rolnicy strajkują w ten sposób, domagając się m.in. dopłat do skupu kukurydzy.

Na przejście w Medyce rolnicy strajkują z inicjatywy „Oszukana wieś”. Dołączyli oni do przewoźników protestujących od 6 listopada na podkarpackim i lubelskim odcinku granicy z Ukrainą.

Od poniedziałku blokada jest całodobowa

Rolnicy strajkują w Medyce od czwartku. Do niedzieli blokowali przejście tylko w ciągu dnia, od 9 do 20.00, przepuszczając co godzinę dwa TIR-y. Od poniedziałku (27.11.) blokada jest całodobowa, rolnicy przepuszczają płynnie tylko auta osobowe, autokary i TIR-y, ale jedynie z pomocą humanitarną i sprzętem dla wojska. Pozostałe ciężarówki mają być przepuszczane tak, jak działo się to od czwartku, co godzinę dwie. Protestujący nie wykluczają jednak, iż jeszcze zaostrzą swój protest. Na razie mają zamiar zostać na granicy do 3 stycznia.

Dlaczego rolnicy strajkują w Medyce?

Rolnicy z „Oszukanej wsi” domagają się m.in. dopłat do skupu kukurydzy. Ponadto chcą utrzymania podatku rolniczego na tegorocznym poziomie oraz kontynuowania kredytów płynnościowych.

Organizator protestu rolników, Roman Kondrów w rozmowie z PAP mówi również „jeśli politycy po drugiej stronie się nie opamiętają, to zaostrzymy protest”. Kondratów odnosi się tutaj do słów mera Lwowa, który nazwał w mediach społecznościowych rolniczą blokadę „haniebną”.

Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie jest niwelowany przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju. Tego, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy — napisał Sadowy.

Zdaniem Kondrowa:

Mer kłamie, iż blokujemy pomoc humanitarną, to bzdura! jeżeli dalej będą tak ordynarnie kłamać, nie będziemy przepuszczać żadnych ciężarówek — dodaje.

Rolnicy strajkują dołączając do przewoźników

Polscy kierowcy ciężarówek blokują różne przejścia graniczne z Ukrainą od 6 listopada — w Korczowej na Podkarpaciu i w Dorohusku i Hrebennem na Lubelszczyźnie. Protestują przeciwko taniej konkurencji z Ukrainy, która według wielu jest przyczyną trudności w ich firmach. Domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy. Dodatkowo chcą zawieszenia licencji dla firm transportowych, które powstały już po wybuchu wojny oraz przeprowadzenia ich kontroli.

Ukraińcy chcą negocjacji

Ukraiński związek zawodowy kierowców ciężarówek domaga się szybkiego rozwiązania problemu. Jednak negocjacje zdają się nie przebiegać zbyt sprawnie.

Szczerze mówiąc, im więcej negocjujemy, tym mniejsze mamy nadzieje. Rozmawiałem z liderem protestujących, i powiedział, iż jest gotów pozwolić nam świętować Nowy Rok w korku — mówi Leonid Kostiuchenko, przewodniczący największej ukraińskiej organizacji kierowców ciężarówek.

Swoje stanowisko przedstawia także minister gospodarki Ukrainy.

Przede wszystkim chcemy zniesienia blokady. Potem porozmawiamy o postulatach protestujących. To są sprawy, które trzeba omówić przy stole negocjacyjnym, w Brukseli, Warszawie czy Kijowie. Ale nie na otwartej drodze zimą. To zagraża nie tylko naszej gospodarce, ale także zdrowiu i życiu wielu kierowców, którzy teraz nie mają dokąd się udać — mówi Taras Kaczka, ukraiński wiceminister gospodarki.

W poniedziałek przed przejściem w Medyce na odprawę czekało ok. 1400 ciężarówek. Korek do przejścia miał 34 kilometry. Ze względu na trudną sytuację, ukraińskie władze zaoferowały pomoc w ewakuacji uwięzionych kierowców.

Źródła: PAP, Vilt

Idź do oryginalnego materiału