Rolnicy z Oszukanej Wsi wracają na granicę w Medyce

1 tydzień temu

Nie mamy innej możliwości zainteresowania władz naszymi problemami niż protesty i blokady. A problemy są – np. niespełniony postulat obniżenia podatku rolnego. Liczymy jednak na to, iż nie będzie blokady, bo dojdziemy do porozumienia z Ministerstwem Rolnictwa, z którym zawsze mieliśmy dobre kontakty – mówi Roman Kondrów z podkarpackiej Oszukanej Wsi.

Panie Romanie, podkarpacka Oszukana Wieś planuje blokadę granicy w Medyce.

Jak najbardziej, ponieważ nie został przez pana ministra Siekierskiego zrealizowany nasz trzeci postulat obniżenia podatku rolnego. Chcemy najpierw negocjować, bo zawsze lepiej rozmawiać niż protestować, ale złożyliśmy zgłoszenie protestu, bo obawialiśmy się, iż pani wójtowa będzie nam ten protest uniemożliwiać. Jak wiadomo, tak się stało, dopiero Sąd Okręgowy przyznał nam prawo do protestu.

Teraz czekamy na podjęcie działań przez panią wójtową – zwołanie sztabu kryzysowego, dokonanie uzgodnień z Policją i Strażą Graniczną, żeby ten protest nie był utrudnieniem dla służb mundurowych.

Ok, ale co wspólnego ma przepływ towarów pomiędzy Ukrainą a Unią Europejską z podatkiem rolnym polskich rolników?

Tak się dzieje, iż tylko protesty i blokady wpływają na realizację naszych słusznych postulatów – tak było w przypadku kredytów płynnościowych, dopłat do zbóż… Nie mamy żadnej innej formy nacisku na władze, które zresztą, jak się wydaje, straciły zainteresowanie rolnictwem. Obniżono wszystkie dopłaty, nie ma żadnych działań w sprawie definicji aktywnego rolnika. Rozumiemy, iż jest powódź, ale wydaje się nam, iż więcej się teraz mówi o Palikocie, niż o dużo ważniejszych sprawach rolnictwa.

Natomiast zboże z Ukrainy w dalszym ciągu napływa, a my jesteśmy terenem przyfrontowym – to trzeba wyraźnie powiedzieć. My ucierpieliśmy najwięcej, a wciąż zboże u nas jest najtańsze w kraju. Powtarzam – nie mamy żadnej innej możliwości zainteresowania władz państwowych naszymi problemami, dlatego przygotowujemy się do blokady granicy. Musimy wywrzeć presję na rządzących.

Ile w waszym regionie kosztuje teraz zboże?

Kukurydza w granicach 450 zł/tonę, pszenica paszowa 700 zł – i nikt jej nie chce kupować, pszenica konsumpcyjna 900 zł/tona. Taka jest rozbieżność w cenach. Do tego wszystkiego mamy suszę, która bardzo zaniżyła plony – w niektórych miejscach kukurydza plonowała na poziomie 7-8 ton, więc proszę sobie wyobrazić stosunek nakładów do zysków. To jest niewspółmierne.

Musimy przedstawić naszą trudną sytuację, ale nie chcemy od razu blokady – chcemy rozmawiać z panem ministrem Siekierskim, żeby się do tego odniósł, porozmawiał o tym z panem premierem, czy jest możliwość pomocy nam. Dopiero jeżeli nie dojdziemy do porozumienia, możliwe, iż będziemy blokować.

Czy minister dał już sygnał, kiedy możecie się spotkać?

Nie. O blokadzie mówi już strona ukraińska, ale od pana ministra nikt się nie odzywa. Zawsze mieliśmy dobry kontakt z Ministerstwem, czy to z panem ministrem Siekierskim, czy z panem Kołodziejczakiem, zawsze dochodziliśmy do porozumienia i liczę na to, iż tym razem również tak będzie i protest nie będzie potrzebny.

Ale mówię – zarezerwowaliśmy sobie możliwość protestu do końca roku, bo obawialiśmy się, iż może na przejście w Medyce wejść jakaś inna grupa społeczna nie związana z rolnictwem.

Czy macie już ustaloną datę rozpoczęcia protestu?

Nie, ponieważ najpierw musimy dokonać ustaleń z Policją i Strażą Graniczną, żeby nie robić problemów przy przejściu dla pieszych, ale też zabezpieczyć się przed prowokacjami – bo zdarzało się, iż próbowali atakować nas kierowcy.

Idź do oryginalnego materiału