Ze wściekłością i żalem rolników nie raz się spotkaliśmy, ale ten przypadek zapamiętamy. Nie dotyczy UE czy Mercosuru, ale bardziej przyziemnej rzeczy – cen części zamiennych do starego ciągnika.
Do naszej redakcji zadzwonił dziś rano znajomy rolnik, którego stary ciągnik marki Fendt niedawno wam opisywaliśmy. To dobra i trwała maszyna, co potwierdzał sam długoletnim użytkowaniem. Ma swoje za uszami, ale do tej pory ani myślał się jej pozbywać.
Jednak czasem choćby w dobrym ciągniku coś się zepsuje, zużyje lub po prostu urwie. Traktor to maszyna polowa i taka rzecz musi się prędzej czy później wydarzyć. I wydarzyła, ale usiłując naprawić maszynę, rolnikowi puściły nerwy.
– Nie jestem dojną krową, żeby mnie traktować w ten sposób! Dobrze rozumiem, iż specjalne części zamienne czy całe podzespoły są drogie. Firmy na tym zarabiają, ale czy muszą aż tak, aż tyle? To jakiś żart i kpina. Za głupi przewód do starego ciągnika muszę zapłacić prawie tonę kukurydzy?! – od tak gorzkich słów zaczął rozmowę nasz kolega rolnik.
Jego ciągnik, to 33-letni Fendt 614 LSA Turbomatic wykorzystywany zarówno do ciężkich prac polowych, jak i do szybkiego transportu po drogach. Trzeba przyznać, iż w tym się doskonale sprawdza, bo choć koszty remontów są niemałe, to w całkowitym użytkowaniu ciągnika jeszcze akceptowalne.
Przetarł się przewód hamulcowy w ciągniku Fendt 614 LSA
No własnie, tam gdzie za poważny remont skrzyni trzeba zapłacić także poważną kasę, rachunek się jakoś wyrównuje. Jednak miarka się przelała, gdy przetarł się przewód do hamulca wału napędowego przedniej osi.
Pomińmy tu fakt, czy po 33 latach pracy ciągnika miał prawo się przetrzeć, bo przecież odpowiada za bezpośrednie bezpieczeństwo jazdy. Pomińmy też przyczynę, bo stało się i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Zapłakał jednak rolnik, gdy zaczął poszukiwać w internecie tego przewodu. Okazało się, iż w serwisach szacownej marki ten element jest trudno dostępny, a od ręki w ogóle. Można go dostać wyłącznie na zamówienie z kilkudniowym oczekiwaniem na przesyłkę.
W sumie nic w tym dziwnego, gdyby nie to, iż 80-centymetrowy gumowy przewód hamulcowy kosztuje aż 500 zł.
Za co 500 zł, ja się pytam??
Cena ta przelała falę goryczy młodego rolnika, bo niemal wykrzyczał nam w słuchawkę: Za co 500 zł, ja się pytam? Za znormalizowany przewód gumowy z jednym oczkiem? Nie dam tyle za kawał gumy! – jego żal był ogromny i trzeba przyznać, iż w pełni uzasadniony.
Gdy już się opanował, opowiedział jak sobie z tym poradził. Znalazł zakład zakuwający atestowane przewody hamulcowe i tam od ręki w 15 minut zakuto mu ten przewód. Dodatkowo technik oplótł go specjalną sprężyną zapobiegającą przetarciom, jaką widzicie na zdjęciach.
Mało tego, zanim oddał do rąk rolnika gotowy zakuty przewód, podłączył go do aparatury pomiarowej przez kilka minut badając jego szczelność i wytrzymałość zaciśniętych połączeń. Niezwykłe jest jednak co innego.
Ile to wszystko kosztowało?
Za całość rolnik zapłacił 100 zł. I jak sam nam wspominał, opadły mu ręce. Dlaczego – pytał nas – my rolnicy jesteśmy tak wykorzystywani? Przecież ekspresowe zrobienie tego przewodu wraz ze sprężyną kosztuje 100 zł, a nie 500? A gdzie jeszcze koszty przesyłki? Gdzie koszty postoju maszyny jak ma pracę? Co się w tych serwisach porobiło? Przecież to tylko przewód z końcówkami z metalu, a nie ze złota?
Można zrozumieć żal naszego zaprzyjaźnionego rolnika, bo ma rację. Jednak nie umiemy odpowiedzieć na jego pytania. Może wy spróbujecie?
Czy waszym zdaniem ceny niektórych części zamiennych wołają o pomstę do nieba?