Rolnik pędził ciągnikiem ponad 60 km/h. Wyścig ze sobą ukończył z ogromnym mandatem.

1 tydzień temu

Nie ma to jak rolniczy „Fast & Furious” w mazowieckim wydaniu. Pewien traktorzysta postanowił sprawdzić, jak bardzo jego maszyna przypomina bolid Formuły 1. Niestety, nie zdążył jeszcze usiąść na podium, bo zatrzymała go policja.

Wszystko przez mieszkańców mazowieckiej miejscowości Bogurzyn , którzy uznali, iż szaleńcza prędkość 62 km/h, to jednak o jakieś 32 km/h za dużo jak na spokojną wiejską drogę i zgłosili sprawę na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa.

Efekt? Mundurowi zwiększyli kontrolę, a nasz bohater został zatrzymany. Jakby tego było mało, jego wierny stalowy rumak nie posiadał aktualnych badań technicznych. Szok i niedowierzanie.

– Kontrola zakończyła się dla kierującego mandatem w wysokości 850 zł oraz 9 punktami karnymi, a dowód rejestracyjny ciągnika powędrował na przymusowe wakacje – poinformowała mławska policja.

No dobrze, ale jak gwałtownie w ogóle ciągnik rolniczy może poruszać się po polskich drogach? Cóż, w tej kategorii prawdziwym królem jest JCB Fastrac Two, który w 2019 roku rozpędził się do zawrotnych 247,5 km/h.

Ale spokojnie, polscy rolnicy nie mają co liczyć na takie rekordy – przynajmniej nie na drogach publicznych. Obecne przepisy jasno mówią, iż ciągnik rolniczy może śmigać maksymalnie 30 km/h. Chociaż są prowadzone prace nad tym, żeby tę oszałamiającą wartość podnieść aż do 40 km/h! To się nazywa rewolucja w motoryzacji!

Tymczasem bohater naszej historii musi przemyśleć swoją rajdową karierę i pamiętać, iż traktorowa Formuła 1 i wiejskie drogi to jednak dwa różne światy. Może następnym razem lepiej będzie zgłosić się na polowe wyścigi traktorów w orce, zamiast testować cierpliwość policji i mieszkańców?

No dobrze, przepisy to jedno, ale… biorąc sprawę prędkości ciągnika na drodze publicznej, jaka waszym zdaniem powinna być dopuszczalna?

Idź do oryginalnego materiału