Rolnikowe dla prawdziwych rolników

7 miesięcy temu

Rząd chce wprowadzić program „Aktywny rolnik”. Taką zapowiedź złożył 11.05. wicepremier, szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. To „rolnikowe”, bo tak już nazywa się nowy pomysł rządzącej koalicji, ma być skierowane do „prawdziwych gospodarzy”. Czyli takich, którzy orzą, sieją i zbierają albo mają specjalistyczne gospodarstwa hodowlane.

Kosiniak Kamysz poinformował o swoistym programie „rolnikowe”, „rolnik plus”, „rolnik+” po posiedzeniu Rady Naczelnej PSL z udziałem kandydatów tej partii do Parlamentu Europejskiego. Akcja „aktywny rolnik” ma promować najaktywniejszych gospodarzy. Jej autorem jest europoseł PSL Jarosław Kalinowski. Sprawdźmy, co wiemy do tej pory na ten temat.

Rolnikowe dla „najaktywniejszych”. Czyli dla kogo?

Wicepremier powiedział, iż nowy program, już nazwany powszechnie jako rolnikowe

…to rozwiązanie dla prawdziwych gospodarzy, którzy orzą, sieją, zbierają oraz hodowców, którzy mają gospodarstwa specjalistyczne czy ekologiczne.

Jak tłumaczył Kosiniak-Kamysz, znaczna część gospodarstw jest „przywiązana do tego, co zostawili rodzice czy dziadkowie”, ale nie są to gospodarstwa produkcyjne. W Polsce jest według niego 250–300 tysięcy gospodarstw, które uprawiają, hodują czy produkują najlepszą żywność oraz dostarczają ją konsumentom. To im trzeba zwiększyć szansę na rozwój.

Ile będzie tego rolnikowego?

Kosiniak-Kamysz zapowiedział, iż tacy farmerzy dostaną dopłaty w potrójnej wysokości.

Kiedyś nasi poprzednicy mówili o podwojeniu dopłat, ja uważam, iż potrojenie dopłat dla tej grupy jest możliwe przy zachowaniu wsparcia dla tych wszystkich, którzy mają socjalne gospodarstwa — zadeklarował wicepremier.

A co z całą resztą „nieaktywnych” farmerów?

Według deklaracji szefa ludowców ci pozostali producenci rolni, którzy, jak to nazwał, prowadzą gospodarstwa o charakterze tradycyjnym i społecznym, zachować mają wszystkie swoje uprawnienia. Czyli, jak można rozumieć, m.in. dopłaty w wysokości w tej chwili równej dla wszystkich.

Diabeł tkwi w szczegółach

A tych w zasadzie nie znamy. Deklaracja Kosiniaka-Kamysza jest bardzo ogólna i poza dopłatami w potrójnej wysokości brak tam jakichkolwiek innych konkretów. Nie wiemy, czy projekt autorstwa Jarosław Kalinowskiego zyskał akceptację całego rządu. Nic też nie wiadomo, od kiedy miałby zostać wprowadzony. Nie ma informacji, w jaki sposób wicepremier będzie chciał wyodrębniać aktywnych od całej reszty farmerów i czy różnicowanie wysokości dopłat jest w ogóle zgodne z prawem.

Wiemy natomiast, i sam Kosiniak-Kamysz o tym mówił, iż PSL zaczyna ofensywę na wsi, by odzyskać wyborców, którzy wybrali ich konkurentów.

Żeby prawdziwi rolnicy, którzy naprawdę gospodarują, mogli na nas zagłosować — określił to szef ludowców.

Rolnikowe jest więc projektem przedwyborczym i próbą oferowania jakiegoś konkretu tym, którzy protestują na ulicach.

Zasada jest taka: zyskują ci, którzy są prawdziwymi rolnikami —podsumował cały pomysł prezes PSL.

Czy to przekona rolników?

Źródło: Interia, money

Idź do oryginalnego materiału