Jako pierwszy o wprowadzeniu kartek na żywność poinformował gubernator obwodu królewieckiego (dawniej obwód kaliningradzki) Aleksiej Biesprozwannych. Wyjaśnił, iż zaczną one działać w regionie już w 2025 r., a w pierwszej kolejności trafią do osób o niskich dochodach - emerytów i rencistów oraz rodzin wielodzietnych.
W Rosji wracają kartki na żywność
Jak podaje "The Moscow Times", pomysł wprowadzenia do Rosji bonów żywnościowych poparł Anatolij Aksakow, przewodniczący Komitetu Dumy Państwowej ds. Rynku Finansowego. Polityk stwierdził, iż warto zastanowić się nad rozszerzeniem takiego programu na całą Rosję. Dzięki temu osoby potrzebujące "będą w każdych okolicznościach wiedzieć, iż zaopatrzono ich w odpowiednie minimum produktów i towarów, które są im niezbędne na całe życie". Reklama
Anatolij Aksakow stwierdził ponadto, iż "taka praktyka byłaby przydatna we wspieraniu słabszych społecznie kategorii ludności", a dotacje trafiałyby do regionów i dostawców, wspomagając ich rozwój. "The Moscow Times" podaje, iż to nie pierwsze takie działania w tamtym rejonie.
Program pod lupą ekspertów
W ubiegłym roku w kilku miastach obwodu amurskiego wydano karty z limitem 2000 rubli na osobę.
Powołując się na dane tamtejszego ministerstwa rozwoju, dziennik podaje, iż w ostatnich miesiącach szczególnie dotkliwy dla Rosjan jest wzrost cen żywności. Cebula podrożała o 40 proc, ziemniaki o 85 proc., a kapusta o 34 proc.
Zdaniem ekspertów pod pewnymi warunkami taka praktyka mogłaby zostać przekształcona w program, który objąłby całą Rosję. Konieczne byłoby jednak ustalenie dokładnej liczby osób o niskich dochodach i to, o ile zostanie przez to uszczuplony budżet.
W Rosji 11,8 mln osób żyje z dochodami poniżej minimum egzystencji, a 18 mln Rosjan żyje w biedzie. To właśnie te osoby mogłyby skorzystać na wprowadzeniu kartek żywnościowych. Eksperci, których słowa przytacza "The Moscow Times", twierdzą, iż takie osoby powinny otrzymywać bony o wartości 3000 rubli, które mogliby przeznaczyć tylko na zakup żywności.