Rosja mieszała wyborami w Mołdawii. To samo może spotkać Gruzję. Spięcie

1 tydzień temu

– Rosyjską ingerencję w wybory potwierdzili również obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Głos w tej sprawie zabrał Peter Stano, rzecznik Komisji Europejskiej, który powiedział, iż wybory w Mołdawii udowodniły jak trudna jest walka z rosyjską ingerencją w proces wyborczy – mówi Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl, w najnowszym odcinku podcastu Spięcie.

W najnowszym odcinku Spięcia Jędrzej Stachura i Marcin Karwowski, redaktorzy BiznesAlert.pl, omawiają niedawne wybory w Mołdawii, próby rosyjskich manipulacji wynikami i nadchodzące wybory w Gruzji.

– Wybory w Mołdawii są interesujące m.in. przez kontekst historyczny. W 1991 roku Mołdawia odłączyła się od ZSRR, jednak Nadniestrze ogłosiło autonomię i najpierw przyłączyło się do Związku Radzieckiego, a następnie obwieściło niezależność. Nie jest jednak uznawanym podmiotem na arenie prawa międzynarodowego. Obszar pierwotnie został utworzony przez Rosjan i Ukraińców zamieszkujących te tereny – wyjaśnia redaktor Stachura.

– Rada Europy w 2022 roku stwierdziła, iż Nadniestrze oficjalnie należy do Mołdawii – dodaje.

– W pierwszej turze wyborów prezydenckich zwyciężyła obecna prezydent Maia Sandu z około 42 procentami głosów. Reprezentowała Partię Działania i Solidarności. Alexandr Soianoglo, prorosyjski kontrkandydat z Partii Socjalistów zebrał ponad 26 procent poparcia, a Renato Usatii z Naszej Partii wsparło prawie 14 procent głosujących. Frekwencja wyniosła trochę ponad 51 procent, z czego 15 procent pochodziło z diaspory Mołdawskiej – relacjonuje Marcin Karwowski.

– W tym samym czasie odbyło się referendum dotyczące wpisania dołączenia do Unii Europejskiej do konstytucji. Głos za oddało trochę ponad 50 procent. Z jednej strony jest to sukces frakcji prounijnej. Z drugiej strony rząd oczekiwał około 60 procent poparcia. I w tym przypadku zaważyły głos Mołdawian oddane za granicą – dodaje.

– Od początku wyborów pojawiają się głosy mówiące o rosyjskiej próbie manipulowania wyborami. Czy faktycznie tak było? – pyta Jędrzej Stachura.

Najnowszy odcinek Spięcia można znaleźć m.in. na platformie YouTube:

– Tak. Między innymi dopuszczał się ich Ilan Sora, który jest zbiegłym oligarchą zbierającym fundusze na kampanię antyunijną w Rosji. Zaoferował 25 euro dla wszystkich kto zagłosuje przeciwko wejściu Mołdawii do Unii Europejskiej. Według różnych szacunków było to między 130 tysięcy a 300 tysięcy osób – odpowiada redaktor Karwowski.

– Rosyjską ingerencję w wybory potwierdzili również obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Głos w tej sprawie zabrał Peter Stano, rzecznik Komisji Europejskiej, który powiedział, iż wybory w Mołdawii udowodniły jak trudna jest walka z rosyjską ingerencją w proces wyborczy – kontynuuje.

– Czy jest kraj będący w podobnej sytuacji? – pyta Jędrzej Stachura.

– Można wskazać Gruzję. Wybory parlamentarne odbędą się tam 26 października. Gruzja jest też w rosyjskiej strefie zainteresowań. w tej chwili walka toczy się między prorosyjską partią rządzącą, a sympatyzującą z Unią Europejską opozycją – mówi Marcin Karwowski.

Mołdawskie referendum to żółta kartka dla rządu i woda na młyn rosyjskiej propagandy

Idź do oryginalnego materiału